To jedno male słowko: “uzależnienie” jakiego Pan w stosunku do mnie użyl!
Nie ma nic wspólnego z oceną tekstu.
Myślę, że dostatecznie to udowodniłam.
Teksty, także moje, moze Pan nicować na dziesiątą stronę. Oceniać w dowolnych kategoriach wedlug dowlnych kryteriów.
Ale nie w kategorii oceny psychologicznej ich autora.
Chyba, że ma Pan kwalifikacje psychologa, bądź psychiatry, a diagnozę stawia pan pacjentowi “ na niewidzianego” – jak nie przymierzając, robi to z zapałem jedna pani w innym miejscu.
Opinia o moim “uzależnieniu” jest oceną nie tekstu, a autora. Explicite.
I to opinią w najmniejszym stopniu nieuzasadnioną zważywszy na bardzo róznorodną tematykę moich tekstów.
Oczywiście, nie wymagam by Pan zechciał przełamać swoją dumę i arbitralność oceny samego siebie – chociaz niewątpliwie byłoby miło.
Pozdrawiam
A moje zdanie jest takie...
To jedno male słowko: “uzależnienie” jakiego Pan w stosunku do mnie użyl!
Nie ma nic wspólnego z oceną tekstu.
Myślę, że dostatecznie to udowodniłam.
Teksty, także moje, moze Pan nicować na dziesiątą stronę. Oceniać w dowolnych kategoriach wedlug dowlnych kryteriów.
Ale nie w kategorii oceny psychologicznej ich autora.
Chyba, że ma Pan kwalifikacje psychologa, bądź psychiatry, a diagnozę stawia pan pacjentowi “ na niewidzianego” – jak nie przymierzając, robi to z zapałem jedna pani w innym miejscu.
Opinia o moim “uzależnieniu” jest oceną nie tekstu, a autora. Explicite.
I to opinią w najmniejszym stopniu nieuzasadnioną zważywszy na bardzo róznorodną tematykę moich tekstów.
Oczywiście, nie wymagam by Pan zechciał przełamać swoją dumę i arbitralność oceny samego siebie – chociaz niewątpliwie byłoby miło.
RRK -- 20.03.2008 - 01:06Pozdrawiam