Pewnie, że odegrało.
Przecież o naszym życiu nie decydują pojedyńcze zdarzenia tylko ich splot.
Naszym w sensie społeczności.
Dlaczego jedni mordowali sąsiadów a drudzy ich chronili?
A co my teraz wiemy o wioskowych porachunkach i rodowych sporach ciagnących się latami?
Nic.
A zawsze było tak ( i jest ), że jedna wieś z drugą się lubiła a z trzecią nienawidziła.
O wszystko.
O panny, o młyn, o las, o łąkę, o skradzione bydło.
A to były autonomiczne, odcięte od świata okolice, gdzie wyprawa do powiatowego miasta trwała 2 dni i była podejmowana raz do roku.
Panie Barba
Pewnie, że odegrało.
Przecież o naszym życiu nie decydują pojedyńcze zdarzenia tylko ich splot.
Naszym w sensie społeczności.
Dlaczego jedni mordowali sąsiadów a drudzy ich chronili?
A co my teraz wiemy o wioskowych porachunkach i rodowych sporach ciagnących się latami?
Nic.
A zawsze było tak ( i jest ), że jedna wieś z drugą się lubiła a z trzecią nienawidziła.
O wszystko.
O panny, o młyn, o las, o łąkę, o skradzione bydło.
A to były autonomiczne, odcięte od świata okolice, gdzie wyprawa do powiatowego miasta trwała 2 dni i była podejmowana raz do roku.
Igła -- 30.04.2008 - 09:26