A co my teraz wiemy o wioskowych porachunkach i rodowych sporach ciagnących się latami?
Nic.
A zawsze było tak ( i jest ), że jedna wieś z drugą się lubiła a z trzecią nienawidziła.
O wszystko.
O panny, o młyn, o las, o łąkę, o skradzione bydło.
To prawda. Była taka relacja, którą wyciąłem w trakcie redagowania notki. Człowiek opowiadał, że podziały nie szły wzdłuż narodowości lecz wzdłuż przynależności to tej czy innej wioski.
> Igła
A co my teraz wiemy o wioskowych porachunkach i rodowych sporach ciagnących się latami?
Nic.
A zawsze było tak ( i jest ), że jedna wieś z drugą się lubiła a z trzecią nienawidziła.
O wszystko.
O panny, o młyn, o las, o łąkę, o skradzione bydło.
To prawda. Była taka relacja, którą wyciąłem w trakcie redagowania notki. Człowiek opowiadał, że podziały nie szły wzdłuż narodowości lecz wzdłuż przynależności to tej czy innej wioski.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 30.04.2008 - 12:07