Każdy może czerpać z Pisma i znaleźć w nim coś dla siebie
Jako zły człowiek i notoryczny leń najbardziej lubię Łk. 18, 9-14 oraz Mt. 6, 26
Ci o bardziej wojowniczych gustach mogą wybrać przypowieść o kupcach w świątyni, “nie przyszedłem nieść pokoju, lecz miecz”, albo coś ze starotestamentowych motywów.
Oczywiście, sprawia to później wrażenie, że mówimy kompletnie różnymi językami i trudno znaleźć punkty styczne między wyznawcami tej samej religii. Ale to nieuniknione i w sumie pozytywne. Tzn. ja uważam, że wielkość tkwi w sprzecznościach i niekonsekwencjach. Ci o zero-jedynkowych światopoglądach zapewne się nie zgodzą. No i dobrze :-)
A, moja była polonistka (niewierząca) zapisała się kiedyś na kurs egzegezy biblijnej. I stepowania.
No właśnie
Każdy może czerpać z Pisma i znaleźć w nim coś dla siebie
Jako zły człowiek i notoryczny leń najbardziej lubię Łk. 18, 9-14 oraz Mt. 6, 26
Ci o bardziej wojowniczych gustach mogą wybrać przypowieść o kupcach w świątyni, “nie przyszedłem nieść pokoju, lecz miecz”, albo coś ze starotestamentowych motywów.
Oczywiście, sprawia to później wrażenie, że mówimy kompletnie różnymi językami i trudno znaleźć punkty styczne między wyznawcami tej samej religii. Ale to nieuniknione i w sumie pozytywne. Tzn. ja uważam, że wielkość tkwi w sprzecznościach i niekonsekwencjach. Ci o zero-jedynkowych światopoglądach zapewne się nie zgodzą. No i dobrze :-)
A, moja była polonistka (niewierząca) zapisała się kiedyś na kurs egzegezy biblijnej. I stepowania.
pozdrawiam
Pino -- 23.07.2008 - 12:39