Jurek zaczynał z WOŚP gdy byłem jeszcze w liceum. Fajne to było. Na studiach kumple grali na Orkiestrze. Potem już jako nauczyciel zbierałem z Owsiakiem. Od kilku lat mnie znudził. Czasem wrzucę, czasem nie.
Mamy na co dzień tyle okazji by się wykazać swoja filantropią, że dość mieszane uczucia mam co do stadnego paradowania z serduszkiem. Kilka lat temu cięzko było sie w niedzielę bez owsiaka obyć. Wrzeszczał w TV, na mieście latały owsiaki z puszkami i choćby się człowiek oblepił serduszkami to dalej latali za tobą by dać. Nawet jak się kto w domu zaszył to przyłazili do drzwi dzwonili i brzdękali tymi puszkami. Ta nachalność mnie mocno zraziła. Z czasem zobojętniałem.
Co prawda dalej mnie drażnią te oczy wywracane (_nie dał_) i te z cicha wystawiana cezurka. To nie dotyczy samego Owsiaka, ale wielu innych akcji typu puszka. Co święto to zaraz puszka. W okresie świąteczno-noworocznym to już niemal obłędu można było dostać. Gramolę się z wielka paką z marketu, a tu babsko leci za mną z puszką. Idę z dziećmi za rękę jedno próbuje uciekać drugie wyje bo nie dostało lizaka, baba z puszką, żeby chociaż miała balonik. Nie tylko brzdąka. Nie dam to oczami wywraca, narzeka, że na biedne dzieci nie dam.
Owsiak niech sobie gra do końca świata i jeden dzień dłużej. Doceniam to co zrobił. Żal mi, ze musiał być Owsiak bo tak do dupy jest zarządzana nasza służba zdrowia. Dobrze, ze Owsiak działa, nawet jeśli pozerzy tylko raz w roku robią pokazówkę hojności. W tym przypadki cel uświęca środki.
Owsiak mi zobojętniał
Jurek zaczynał z WOŚP gdy byłem jeszcze w liceum. Fajne to było. Na studiach kumple grali na Orkiestrze. Potem już jako nauczyciel zbierałem z Owsiakiem. Od kilku lat mnie znudził. Czasem wrzucę, czasem nie.
Mamy na co dzień tyle okazji by się wykazać swoja filantropią, że dość mieszane uczucia mam co do stadnego paradowania z serduszkiem. Kilka lat temu cięzko było sie w niedzielę bez owsiaka obyć. Wrzeszczał w TV, na mieście latały owsiaki z puszkami i choćby się człowiek oblepił serduszkami to dalej latali za tobą by dać. Nawet jak się kto w domu zaszył to przyłazili do drzwi dzwonili i brzdękali tymi puszkami. Ta nachalność mnie mocno zraziła. Z czasem zobojętniałem.
Co prawda dalej mnie drażnią te oczy wywracane (_nie dał_) i te z cicha wystawiana cezurka. To nie dotyczy samego Owsiaka, ale wielu innych akcji typu puszka. Co święto to zaraz puszka. W okresie świąteczno-noworocznym to już niemal obłędu można było dostać. Gramolę się z wielka paką z marketu, a tu babsko leci za mną z puszką. Idę z dziećmi za rękę jedno próbuje uciekać drugie wyje bo nie dostało lizaka, baba z puszką, żeby chociaż miała balonik. Nie tylko brzdąka. Nie dam to oczami wywraca, narzeka, że na biedne dzieci nie dam.
Owsiak niech sobie gra do końca świata i jeden dzień dłużej. Doceniam to co zrobił. Żal mi, ze musiał być Owsiak bo tak do dupy jest zarządzana nasza służba zdrowia. Dobrze, ze Owsiak działa, nawet jeśli pozerzy tylko raz w roku robią pokazówkę hojności. W tym przypadki cel uświęca środki.
Piotr Saj -- 09.01.2009 - 15:30