mamałyga to faktycznie jest rumuński hardcore.
Jak ja tego nie lubię!
Wiem, że Pan nie jada kaszanki. A ja jadam i nawet sobie chwalę. Ale zapijam piwem.
W Portugalii zapijałem winem, ale tam kaszanka stanowiła fragment większej całości i nieco się jednak różniła od naszej. Także smakiem.
Ale w kwestii kulinariów, to w Portugalii jest dość hardcorowo. Żonie kiedyś do lodów włożyli ususzony kawałek surowego boczku.
I to nie był sabotaż.
Dzielni ludzie, prawdopodobnie…
No cóż,
mamałyga to faktycznie jest rumuński hardcore.
Jak ja tego nie lubię!
Wiem, że Pan nie jada kaszanki. A ja jadam i nawet sobie chwalę. Ale zapijam piwem.
W Portugalii zapijałem winem, ale tam kaszanka stanowiła fragment większej całości i nieco się jednak różniła od naszej. Także smakiem.
Ale w kwestii kulinariów, to w Portugalii jest dość hardcorowo. Żonie kiedyś do lodów włożyli ususzony kawałek surowego boczku.
I to nie był sabotaż.
Dzielni ludzie, prawdopodobnie…
yayco -- 15.01.2009 - 20:04