jeśli ten Sasza, co go spotkalam paląc w nocy szluga przed dworcem, jest w miarę reprezentatywny dla mlodych Ukraińców zachodnich, to by wynikalo, że oni generalnie nic do nas nie mają. Pozytywnie się wyrażal o Polakach i uważal, że niechęć idzie z naszej strony raczej, ale nie wydawal się być tym zaskoczony. Ja sama wyjaśnilam zwięźle “Petlura da, Bandera niet”. Opowiedzial mi (w jakimś dzikim melanżu angielsko-ukraińsko-rosyjskim, jestem pelna podziwu dla siebie, że go zrozumialam) że raz byla impreza u jego kumpla w akademiku, na którą zaprosili polskich studentów, co akurat bawili we Lwowie. No i pech chcial, że gospodarz byl nacjonalistą i na ścianie mial wielki plakat ze Stiepanem. Na co jeden z Polaków się oburzyl strasznie, zacząl krzyczeć i chcial podobno ten plakat zrywać... Sasza mi to przedstawil jako taką wesolą anegdotkę, bez spinek.
No, podejrzewam, że chcieliście raczej o tym, nie o fajkach :) Co do nich, to się zgorszyl, że palę Primy ze zmutowanej kukurydzy, kupione w Przemyślu za trzy zeta. Sam mial Marlboro, cwaniaczek.
No cóż,
jeśli ten Sasza, co go spotkalam paląc w nocy szluga przed dworcem, jest w miarę reprezentatywny dla mlodych Ukraińców zachodnich, to by wynikalo, że oni generalnie nic do nas nie mają. Pozytywnie się wyrażal o Polakach i uważal, że niechęć idzie z naszej strony raczej, ale nie wydawal się być tym zaskoczony. Ja sama wyjaśnilam zwięźle “Petlura da, Bandera niet”. Opowiedzial mi (w jakimś dzikim melanżu angielsko-ukraińsko-rosyjskim, jestem pelna podziwu dla siebie, że go zrozumialam) że raz byla impreza u jego kumpla w akademiku, na którą zaprosili polskich studentów, co akurat bawili we Lwowie. No i pech chcial, że gospodarz byl nacjonalistą i na ścianie mial wielki plakat ze Stiepanem. Na co jeden z Polaków się oburzyl strasznie, zacząl krzyczeć i chcial podobno ten plakat zrywać... Sasza mi to przedstawil jako taką wesolą anegdotkę, bez spinek.
No, podejrzewam, że chcieliście raczej o tym, nie o fajkach :) Co do nich, to się zgorszyl, że palę Primy ze zmutowanej kukurydzy, kupione w Przemyślu za trzy zeta. Sam mial Marlboro, cwaniaczek.