Rozmawiamy o prawie więc przyjmuję definicję ustawową. Żadna inna nie ma w tym kontekście znaczenia.
Uważam, że rodzice nie mają prawa używania środków przymusu bezpośredniego , to jest chyba jasno postawiona sprawa?
“Otóż jak dla mnie te zapisy są niejednoznaczne celowo — po to, by używać ich z rozwagą. Szanse na rozwagę daje sąd, gdzie są biegli, świadkowie i obrońcy. Gorzej gdy ocenę zostawia się pojedynczemu urzędnikowi.”
Oczywiście, że są niejednoznaczne celowo, by używać ich z rozwagą.
Wciąż myślisz, że jeden urzędnik może komukolwiek odebrać dzieci?
No to proszę:
“art 12a.3:
Czynności, o których mowa w ust. 1, pracownik socjalny wykonuje przy udziale lekarza
lub ratownika medycznego, lub pielęgniarki, lub Policji.”
I tylko wtedy kiedy życie lub zdrowie dziecka jest bezpośrednio zagrożone.
Nie uważasz, że używanie pasa było wobec Ciebie krzywdzące. Dobrze.
Ja uważam, że używanie pasa wobec mnie było krzywdzące, i to jak cholera było.
Potrząsanie małym dzieckiem jest niebezpieczne dla jego życia. Dowiodła tego medycyna, a co w końcu jest niebezpiecznego w potrząsaniu?
“Osobiście za niedopuszczalne uznałbym także policzkowanie dzieci, jako upokarzające.”
Czyli uderzenie w twarz jest czymś innym niż uderzenie w tyłek. A w kark? A trzepnięcie w dłonie? A strzelenie przez plecy?
Uderzenie w pupę nie jest upokarzające z jakiego powodu?
Twoja granica jest na twarzy. Powiem przewrotnie i prowokująco, że głowa to już nie jest twarz. Odysie, takie granice są przesuwane.
I gdzie jest kolejna, wiekowa granica?
Nie mogąc uzyskać od dwulatka tego, co chciałbyś uzyskać – uderzysz. A w odniesieniu do ośmiolatka co zrobisz? A szesnastolatka?
Szesnastolatek chce iść na imprezę. Nie zgodziłeś się. A on się upiera, przygotowuje i zmierza do wyjścia. Co zrobisz?
Dasz w tyłek?
Co do Twojego przykładu z autopsji. Pomyślałeś dlaczego jakiś obcy człowiek poczuł się zaniepokojony?
Czy masz prawo tłuc pięścią w blaszaną, lub jakąkolwiek inną budę, która nie jest Twoja?
Jeśli obsługa tej stacji poczułaby się zagrożona, to wezwanie policji nie byłoby przesadą. Widać nie czuli się zagrożeni.
Procedury.
Idąc za Twoim tokiem rozumowania, całkiem zbieżnym z prawem, to o ile to wszystko wejdzie w życie to nie możesz oczekiwać reakcji tylko ode mnie. Będzie musiał zareagować Igła i Sergiusz, i wszyscy którzy czytali naszą rozmowę.
Popieranie lub nie tych zapisów, nie ma żadnego znaczenia dla obowiązku poinformowania organów ścigania.
Drwisz, a ja nie lubię takich drwin, bo już wielokrotnie stawałam przed takim wyborem w mojej sieciowej pracy, kiedy ktoś deklarował natychmiastowe popełnienie samobójstwa. I na mnie wtedy ciąży odpowiedzialność, także prawna. Bo mam obowiązek, o ile uznam, że to jest coś więcej niż mówienie, poinformować policję. Zadzwonić, podać IP i działać razem z Policją.
Dla mnie to wszystko nie jest teorią, to jest codzienność.
Odysie
Rozmawiamy o prawie więc przyjmuję definicję ustawową. Żadna inna nie ma w tym kontekście znaczenia.
Uważam, że rodzice nie mają prawa używania środków przymusu bezpośredniego , to jest chyba jasno postawiona sprawa?
“Otóż jak dla mnie te zapisy są niejednoznaczne celowo — po to, by używać ich z rozwagą. Szanse na rozwagę daje sąd, gdzie są biegli, świadkowie i obrońcy. Gorzej gdy ocenę zostawia się pojedynczemu urzędnikowi.”
Oczywiście, że są niejednoznaczne celowo, by używać ich z rozwagą.
Wciąż myślisz, że jeden urzędnik może komukolwiek odebrać dzieci?
No to proszę:
“art 12a.3:
Czynności, o których mowa w ust. 1, pracownik socjalny wykonuje przy udziale lekarza
lub ratownika medycznego, lub pielęgniarki, lub Policji.”
I tylko wtedy kiedy życie lub zdrowie dziecka jest bezpośrednio zagrożone.
Nie uważasz, że używanie pasa było wobec Ciebie krzywdzące. Dobrze.
Ja uważam, że używanie pasa wobec mnie było krzywdzące, i to jak cholera było.
Potrząsanie małym dzieckiem jest niebezpieczne dla jego życia. Dowiodła tego medycyna, a co w końcu jest niebezpiecznego w potrząsaniu?
“Osobiście za niedopuszczalne uznałbym także policzkowanie dzieci, jako upokarzające.”
Czyli uderzenie w twarz jest czymś innym niż uderzenie w tyłek. A w kark? A trzepnięcie w dłonie? A strzelenie przez plecy?
Uderzenie w pupę nie jest upokarzające z jakiego powodu?
Twoja granica jest na twarzy. Powiem przewrotnie i prowokująco, że głowa to już nie jest twarz. Odysie, takie granice są przesuwane.
I gdzie jest kolejna, wiekowa granica?
Nie mogąc uzyskać od dwulatka tego, co chciałbyś uzyskać – uderzysz. A w odniesieniu do ośmiolatka co zrobisz? A szesnastolatka?
Szesnastolatek chce iść na imprezę. Nie zgodziłeś się. A on się upiera, przygotowuje i zmierza do wyjścia. Co zrobisz?
Dasz w tyłek?
Co do Twojego przykładu z autopsji. Pomyślałeś dlaczego jakiś obcy człowiek poczuł się zaniepokojony?
Czy masz prawo tłuc pięścią w blaszaną, lub jakąkolwiek inną budę, która nie jest Twoja?
Jeśli obsługa tej stacji poczułaby się zagrożona, to wezwanie policji nie byłoby przesadą. Widać nie czuli się zagrożeni.
Procedury.
Idąc za Twoim tokiem rozumowania, całkiem zbieżnym z prawem, to o ile to wszystko wejdzie w życie to nie możesz oczekiwać reakcji tylko ode mnie. Będzie musiał zareagować Igła i Sergiusz, i wszyscy którzy czytali naszą rozmowę.
Popieranie lub nie tych zapisów, nie ma żadnego znaczenia dla obowiązku poinformowania organów ścigania.
Drwisz, a ja nie lubię takich drwin, bo już wielokrotnie stawałam przed takim wyborem w mojej sieciowej pracy, kiedy ktoś deklarował natychmiastowe popełnienie samobójstwa. I na mnie wtedy ciąży odpowiedzialność, także prawna. Bo mam obowiązek, o ile uznam, że to jest coś więcej niż mówienie, poinformować policję. Zadzwonić, podać IP i działać razem z Policją.
Dla mnie to wszystko nie jest teorią, to jest codzienność.
Gretchen -- 06.03.2009 - 02:39