a jak myśmy w czasach jeszcze (chodzenia ze sobą) chodzili do Kijowa i Warszawy i Wandy na filmy to zawsze(prawie) żeśmy się kłócili po filmach.
Bo okazywało się, że oglądalismy zupełnie różne filmy. A największa kłótnia była na moście Grunwaldzkim po filmie “Pociąg życia”.
No jesteśmy jak dwa końce tego samego kija – tak na to rózne oglądanie filmów patrzymy dziś i tak je okreslamy. W sumie cieszę się, że tak mamy. Po wspolnym oglądaniu opowiadamy sobie zupełnie rózne filmy. Dwa w jednym.
:-)))
p.s.
Dobrze, że Kasia nie nosiła – wtedy – w kieszeni scyzoryka. Bo bym tu nie pisał. :-))))
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Kino...
a jak myśmy w czasach jeszcze (chodzenia ze sobą) chodzili do Kijowa i Warszawy i Wandy na filmy to zawsze(prawie) żeśmy się kłócili po filmach.
Bo okazywało się, że oglądalismy zupełnie różne filmy. A największa kłótnia była na moście Grunwaldzkim po filmie “Pociąg życia”.
No jesteśmy jak dwa końce tego samego kija – tak na to rózne oglądanie filmów patrzymy dziś i tak je okreslamy. W sumie cieszę się, że tak mamy. Po wspolnym oglądaniu opowiadamy sobie zupełnie rózne filmy. Dwa w jednym.
:-)))
p.s.
Dobrze, że Kasia nie nosiła – wtedy – w kieszeni scyzoryka. Bo bym tu nie pisał. :-))))
************************
poldek34 -- 16.12.2009 - 23:52W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .