Wychodzę do Żabki, słońce mnie oślepia niczym na Hawajach… jakaś kobieta na mój widok ze zgrozą krzyczy “Jezu!”
Ach, ci filistrzy. Człowieka w krótkich spodniach i rozpiętej bluzie wojskowej typu desert nie widzieli?
Nadal nie palę, poszłam tylko po colę i mleko czekoladowe.
Jednak zgodzę się chyba z Arturem, przereklamowane te uzależnienia. Choć jego trzepało gorzej, więc już sama nie wiem…
La Bohème, la Bohème, ca voulait dire, on est heureux
Wychodzę do Żabki, słońce mnie oślepia niczym na Hawajach… jakaś kobieta na mój widok ze zgrozą krzyczy “Jezu!”
Ach, ci filistrzy. Człowieka w krótkich spodniach i rozpiętej bluzie wojskowej typu desert nie widzieli?
Nadal nie palę, poszłam tylko po colę i mleko czekoladowe.
Jednak zgodzę się chyba z Arturem, przereklamowane te uzależnienia. Choć jego trzepało gorzej, więc już sama nie wiem…