odys:

odys:

Miło mi, że tak Pan ceni moje wypociny, aby nazywać mnie prorokiem. Nie sądze, żeby Pam sugerował się nickiem, bo jego geneza jest zupełnie inna. Chyba nie posądza mnie Pan aż o taką megalomanię, żebym się za proroczym szyldem skrywał?

No to po kolei:

W oryginale “czego już nie ma” zaznaczone było kursywą. Nie chodziło mi o to, że nie istnieją wartości. Raczej, że są one poddane “procesowi”. Że wartości te zmienne są jak sama rzeczywistość (płynna ; )

“miłość, prawda, dobro, piękno, życie, godność, wolność, własność”

Chyba zgodzi się Pan ze mną, że piękno, dobro, godność, wolność zmieniały swoje znaczenie na przestrzeni dziejów. Z miłością to w ogóle nie wiadomo jak jest. Prawda nie istnieje, a własność jest tu takim małym Pana odciskiem palca jako konserwatsty jak mniemam ;)

Mógłby Pan określić stopień prawdopodobieństwa, że pozostawanie konserwatysty w swojej niedzisiejszości jest z pożytkiem dla mnie?

Jakby na liście rzeczy, do których awersję ma konserwatysta nie było nauki nie podchodziłby ten tak strasznie poważnie do idei istnienia trójcy świętej. Jak również ze sceptycyzmem do “cywilizacji technologicznej”, o której pisze w swoim poście konserwatysta Przychodzień.

Ależ gdzież nauka i bezkrytyczność. Jej pięknem jest właśnie to, że jest procesem. A jak ten konserwatysta godzi fascynację nauką i dogmatem bożym? Bo skoro naukę poważa, to dogmatów nie posiada. Innej możliwości nie potrafię sobie wyobrazić. Co oczywiście nie znaczy, że możliwoście takowej nie ma. Po prostu moja wyobraźnia może być nadto ograniczona.

Oj przepraszam. Współwyznawców ma konserwatysta. W kościele.

Konserwatysta nie odróżnia embrionu od tego co widzi w lustrze. A czy ezekiela od naskórka odróżni to już jest kwetią wykraczającą poza moją wyobrażnię, pdobnie jak wykracza poza nią niemożność odróżnienia embrionu od jego samego.

PS ezekiel zasilił postępowy front nauki.

Pozdrawiam


Ciężka dola etyki konserwatywnej By: post-nowoczesny (17 komentarzy) 10 marzec, 2009 - 16:54