Odys:

Odys:

Zostawmy już w spokoju kwestię nicków. Chyba obaj możemy kupować legalnie piwo w sklepie, niech więc dyskusję na temat ksyw pozostaną domeną tych, którzy tego piwa kupić jeszcze legalnie nie mogą.

“Niezwykle podobne jest do cynicznego pytania jednego rzymskiego namiestnika sprzed dwóch tysięcy lat, odnotowanego w kilku tekstach źródłowych z epoki. Odpowiedź, jaka padła wówczas, jest dla mnie (i wielu innych) także w pełni aktualna”

Czy mógłby mi Pan przypomnieć odpowiedź. Dawno już z tymi tekstami źródłowymi nie miałem do czynienia. I nie jest to wyraz jakiejś szczególnej pogardy. Ot po prostu nie pamiętam.

“Własność bynajmniej nie jest odciskiem palca konserwatysty: zapisano ją w deklaracji praw człowieka i obywatela, oraz we wszystkich chyba konstytucjach świata”

Pragnę nadmienić, że nawet w tej ojczystej mowa jest o “społecznej gospodarce rynkowej”, co jest sygnałem, że własność oczywiście jest, ale… No i gdzież mi tam się powoływać na wszystkie oknstytucje wszechświata. Skończyłem na G jak Gabon.

“Wolę nie wyobrażać sobie, co jeśli odrzucę arcykonserwatywne nie zabijaj.”

Rozumiem, że arcykonserwatywne “nie zabijaj” obowiązuje również podczas wojny, jak i odnosi się do poglądów z zakresu kary głównej. Czy arcykonserwatysta wprawdzie nie odrzucił “nie zabijaj” ale…

“Ale po odrzuceniu Absolutu i płynącej z niego uniwersalnej etyki, mogę odrzucić i podporządkowanie się państwu”

Z tego co mi wiadomo nie może Pan. Jeśli Pan to zrobi, państwo się upomni jeszcze za doczesnośc i o Pana. Znani są tacy, którzy Absoluty nie porzucili, a podporządkowanie państwua a i owszem. Są i tacy, którzy odrzucając podporządkowanie panstwu, twrając w Absolucie (cokolwiek by to znaczyło) zagrali o majątek i życie bliźnich.

A z uniwersalnością etyki Absolutu również bym nie przesadzał. Metoda naukowa dała znak, że etyka jest pierwotniejsza względem Absolutu. Badania wykazały, że bez względu na rodzaj wyznawanego Bóstwa, czy też Bóstw, lub sceptycyzmu co do ich występowania podstawowe dylemat etyczne przez homo sapiens rozwiązywane są niemal zawsze w podobny sposób (vide wagoniki Hausera).

“Poważnie? A jest jakiś naukowy dowód na nieistnienie Trójcy Świętej?”

O nie mój drogi adwersarzu, konserwatysto, entuzjasto metody naukowej. To Ty mi udowodnij, że Trójca Święta istnieje. Nauka ze swej natury nie dowodzi nieistnienia. Jeśli przedstawi mi Pan dowody istnienie Trójcy z miłą chęcią postaram się je obalić. Jeśli nie uda mi się teog dokonać, ani komukolwiek, kto jest ode mnie błyskotliwszy i lepiej w metodzie rozeznany, wtedy wszyscy ceniący Naukę uznamy jej (Trójcy) zwierzchność.

“Dlatego godzić wiarę w dogmaty z naukowym racjonalizmem i dociekliwością można (i według mnie — należy).”

Cóż. Naukowy racjonalizm i dociekliwość zacząłby od poszukiwania źródeł dogmatu, tutaj na tym padole. I tak metodę naukową ceniwszy nie trudno jest dogmatu się pozbyć. Rozumiem, że zapewne dogmat z racjonalizmem pożenić można (patrząc z perspektywy psychologicznej). Ale dlaczegóż należy?

“Zapewniam, że w Kościele (nie mamy wszak na myśli budynku kościoła) współwyznawców może mieć i konserwatysta i nie-konserwatysta. Utożsamianie konserwatyzmu z chrześcijaństwem jest śmieszne.”

Trudno jest mi również so wyobrazić nie-konserwatystę współwyznawcę w kościele. Kościół przeca z natury swej jest konserwatywny, w jaki więc sposób współwyznaca takim nie miałby być? Chyba, że to taki współwyznawca jak Jan Klata. Postmodernistyczny. I czyżby utożsamianie konserwatyzmu z kościołem jest śmieszne? Oczywiście nie jest to jeden i ten sam byt. Jednak jak żyje, wprzwdzie jestem stosunkowo młody, ale ani razu nie spotkałem konserwatysty, który jakiejś ciągoty katolicko-chrześcijańskej by nie mial.

A co do wyznawania ideologii: zgoda.

“Dość powszechnie wyznawana jest wiara w rozmaite astrologiczne bzdety, różdżkarstwo itp.”

Na marginesie: domagając się szacunku wobec niedowodliwego Absolutu naleałoby szacunek okazać równie niedowodliwym astrolgicznym… kwestiom.

“Wielu ludzi wyznaje również wiarę w efekt cieplarniany wywołany przez ludzkość.
I, mimo że nie mają bladego pojęcia o naukowych argumentach za i przeciw tej teorii, za swoją wiarę gotowi są dać się pokroić. Albo lepiej, pokroić innych.”

Proszę mnie nie wciągać w dyskusję o ociepleniu klimatu. Wielu również nie znając argumentów za i przeciw temu, że ziemia kraży wokół słońca również daliby się za to heliocentryzm pokroić.

“Odróżniam swoje odbicie w lustrze nie tylko od embrionu, ale i od własnej fotografii.
Siebie odróżniam od mojej żony, a ją — od dzieci. Ezekiela także z nimi nie pomylę.”

Uczciwie to tak wykorzystywać w polemice poetykę riposty? Czy wszelakie przenoście poddaje Pan racjonalnej analizie? To taka koserwatywna metoda naukowa?

“Ja mam pytanie, jak mistrz Ezekiel szanowny odróżnia jako podmiot praw (tych pływających) pięciomiesięczny płód w macicy matki, od pięciomiesięcznego wcześniaka w inkubatorze?”

Przyznam szczerze, że mistrz z tym ma gargantuiczny problem. Ale się nie poddaje i ciągle myśli.

“A może to kwestia umowna jest?
Jeśli umowna — propozycja konserwatystów by umówić się na granicę możliwie najwcześniejszą, jest godna rozważenia. Czyż nie?”

A popatrz drogi kolego konserwatysto: czyż nie umówić się na granicę, że tylko mężczyzna ma prawa wyborcze? Niebezpieczne takie umawianie się, nieprawdaż?

“Gratuluję zarówno mistrzowi Ezekielowi, jak i Nauce (pamiętajmy o wielkiej literze).
Ta bezosobowa, pospolita nauka (małą literą), frontu nie tworzy; ją samą dzieli niezliczona ilość frontów.”

Ale jakże ta nauka ma wiele frontów? Chyba front powienien być jeden jedyny, bo i prawda jest jedna. Chyba, że owa nie istnieje, pamiętać wszak należy, że ta ma charakter relacyjny (między umysłem, a rzeczywistością).

Precyzując: ezekiel zasilił front metody naukowej. Zgłęia ją (z pewnymi trudnościami, bo nigdzie nie może kupić książki Kuhna “Struktura rewolucji naukowych”) i jej historię. I za sprawą błyskotliwszych niż on wie, że do prawdy zbliżać się dzięki metodzie naukowej może niczym wykres funkcji (niestety zapomniał jak się nazywa), który do osi się zbliża, lecz nigdy jej nie osiągnie.

I idzie wyciągnąć pranie.

Pozdrawiam konserwatywnego kolegę


Ciężka dola etyki konserwatywnej By: post-nowoczesny (17 komentarzy) 10 marzec, 2009 - 16:54