No Country For Old Man (taka sobie recka, ale luz żaden spoiler)

Wczoraj, a właściwie dziś (bo była 3:20) skończyłem oglądać nowy film braci Cohenów. Jak tylko wrócę do domu zrobię to jeszcze raz. I pewnie jeszcze za jakiś czas jak się uleży.

“No Country For Old Man”. Dla mnie rewelacja. Bracia zrobili film który intryguje i wciąga od pierwszej sceny, od zawiązania intrygi i trzyma za mordę do samego końca. Trzyma bo jest totalnie nieprzewidywalny, stawia pytania, ale nie daje prostych i jasnych odpowiedzi, albo w ogóle nie daje.

Niby prosta opowieść o ściganym, ścigającym, a opowiedziana tak jak tylko Cohenowie potrafią. Weteran z Wietnamu znajduje podczas polowania kilka trucków a przy nich całkiem sporo:

- meksykańskich trupów
– kokainy
– dolarów, a konkretnie 2,5 miliona

Trupy i kokę jak łatwo się domyśleć zostawia. Baksy zabiera. I od tej pory ma przesrane, bo hajsu szuka dość odrażający typ, który lubuje się w zabijaniu pistoletem pneumatycznym (jak to u Cohenów narzędzie mordu jest też niezwykłe :)).

Każdy inny (no prawie) reżyser zrobił by lepszy lub gorszy thriller, ale nie bracia. Do pewnego momentu wszystko jest, powiedzmy “klasyczne”, ale potem następuje zwrot. Zupełne zaskoczenie … To trzeba zobaczyć.

Film jest rewelacyjny wizualnie, a całość uzupełnia świetne aktorstwo.

Niesamowity i genialny jest Javier Bardem jako Anton Chirugh. To kolejna ważna postać z długiej listy filmowych psychopatów.

Świetny (jak za dawnych lat) Tommy Lee Jones jako szeryf (dostrzegam lekką parodię jego roli ze “Ściganego”, chyba dobrze bawił się grając u Cohenów). Jego gadki są pełne absurdalnego humoru i celnych spostrzeżeń ;-).
Tak na marginesie to jego dialogi z zastępcą lekko przypominają mi te jakie prowadził szeryf ze swoim synem w “Death Proof” Tarantino … niekoniecznie przypadek ;-).

Nic nie można zarzucić Joshowi Brolinowi (filmowy Llewelyn Moss), który zgarnął flotę i jest centralnym punktem zamieszania.

Fajną role ma też Woody Harlesson.

W filmie jak to u Cohenów jak zwykle dużo przewrotnego i czarnego humoru. Przewrotność to chyba najważniejszy motyw tego filmu. Zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i o przesłanie, ale o tym na razie sza… :)

W Polsce film funkcjonuje już pod tytułem “To nie jest kraj dla starych ludzi”. Nie wiem, ale to kolejny przypadek, który świadczy o totalnej ignorancji tłumaczy. Oczywiście słownikowo jest to poprawne, ale “old man” to też slangowe określenie marihuany (ewentualnie innych narkotyków, ale też penisa :)). Kto trochę oglądał filmów ten powinien to wiedzieć. No i trzeba też obejrzeć film, za którego tłumaczenie tytułu się zabiera. Co mogą wieźć bandziory z Meksyku? Starych ludzi ? :P

Dżast luk:

“Old Man: slang for marijuana; like all lingo, used to circumnavigate the blue meanies”*

Zresztą posłuchacie dialogu szeryfa (Tommy Lee) z szeryfem z El Paso i skumacie :)...

IMO film powinien mieć zupełnie nowy polski tytuł, bo “To nie jest kraj dla dragów” jest równie kretyńskie…

A ha… i nie czytajcie zapowiedzi na portalach, bo film jest zupełnie o czym innym.

Dziś luknę go sobie drugi raz, od rana za mną chodzi, a to już o czymś świadczy :)

Bardzo polecam. Ja dostałem DVD od kolegi z U$A, było trochę problemów, ale w końcu dało się obejrzeć.

*) http://www.urbandictionary.com/define.php?term=old+man

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

S.

I juz jestes u mnie na czarnej liscie, old man! :-)
Bo pękam z zazdrosci, tak bardzo chce ten film obejrzec.
Podobnie jak “Az poleje sie krew”.

It`s good to be a (un)hater!


Old Dogu

zamów sobie na amazonie .. to tylko 11 baksów :) nawet z przesyłką wyjdzie poniżej stówki …

albo pożycz sobie z p2p ;-) już jest

... tak czy siak warto iść do kina jak ktoś lubi (ja nie) albo wydać te parę złotych i kupić dvd (to jest dobre rozwiązanie bo naprawdę warto ten film obejrzeć dwa razy pod rząd)

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Pójdę do kina

Dawno nie bylem, mam nareszcie okazje.

It`s good to be a (un)hater!


Old Mad

no i git :)

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Ale wiesz,

ostatnio mam takie jazdy: ide do kina, zrzucam film z sieci, a potem kupuje go w sklepinie.
jest tez opcja nr 2; jesli filmu nie ma nawet w kinie, nie mam wyjscia i go po prostu zrzucam.
no, to bylo niesmaczne z mojej strony:D

It`s good to be a (un)hater!


Dogu

e tam … ja też zrzucam … jak syf to idzie w piździec, a jak mi podpasi to sobie kupuję ... inna sprawa że całej masy filmów u nas nie sposób dostać, głównie filmów spoza Europy/USA ... jak zrzucę sobie jakiś film ze Sri Lanki to nie mam wyrzutów sumienia …

a ha tak na marginesie w związku ze zrzucaniem … znasz tego podcasta http://greylodge.org/gpc/ ... jak nie to polecam

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Podlinkowalem cie w Filmwebie

I`m sexy motherfucker!


Subskrybuj zawartość