Lublin - Stare Miasto (i Lwów na deser)

“Starówa” to inny Lublin, taki mały kosmos. Są tu wspaniale odrestaurowane kamienice, a tuż obok tak zapuszczone, że pożal się boże.

Kiedyś była to jedna wielka ruina, gdzie gnieździła się lubelska żulerka. Kto zna klimaty Kazimierza krakowskiego sprzed boomu knajpianego, wie o czym mówię.

Tak sobie myślę, że to właśnie kontrasty sprawiają, że to miejsce jest tak niezwykłe. Fajnie, że kolejne kamienice znajdują właścicieli (jedną, przy Placu Po Farze kupił i odnowił Palikot), którzy przywracają im piękno, ale ja perwersyjnie lubię ten syf, odrapane drzwi, pleśń ... zieleń glonów na murach, rdzę i szmaty na podwórkach, od lat w tym samym miejscu. I koty, których jest tu pełno …

Parę fotek … Może komuś się spodobają.

Brama w Wierzy Trynitarskiej + stara kobieta z torbą

Image Hosted by ImageShack.us

W tle Teatr Stary, a raczej to co jeszcze z niego zostało

Image Hosted by ImageShack.us

Chociaż coraz więcej kamienic odzyskuje piękno, to większość dalej jest ruiną

Image Hosted by ImageShack.us

Klatka schodowa. W tej kamienicy mieszkała moja żona :).

Image Hosted by ImageShack.us

Lublin – “Ciemnych przejść (..) Brudnych ulic gdzie jest mrok (...) Strzeż się tych miejsc”.
Kiedyś na “Starówie” lepiej było się po zmroku nie pokazywać. Teraz jest bezpiecznie, miło, widno … fajne knajpy. Piwo w umiarkowanych cenach …. zapraszam, bo naprawdę warto.

Image Hosted by ImageShack.us

Moja ulubiona uliczka “Ku Farze”. Bardzo stara ulica …

Image Hosted by ImageShack.us

Idąc ulicą Ku Farze dochodzić się powinno do Fary, ale niestety kościół Św. Michała ufundowany przez Leszka Czarnego w 1228 r. rozebrano w XIX. Historię Fary możecie przeczytać tutaj.

Plac po Farze zawsze był miejscem spotkań. Rozpościera się stąd fajny widok, szczególnie nocą. Parę lat temu odsłonięto fundamenty kościoła więc można sobie wyobrazić jak mógł wyglądać. Fotka z Nocy Kultury 2007.

Image Hosted by ImageShack.us

Zamek Lubelski.

Image Hosted by ImageShack.us

A tak wygląda bardziej kolorowa strona Starego Miasta – Kamienica Konopniców.

Image Hosted by ImageShack.us

Ulica Grodzka. Tuż za za Bramą Grodzką, na krańcu ulicy, zaczynała się dzielnica żydowska u stóp Zamku Lubelskiego. Po wojnie komuna urządziła tam plac zebrań ludowych i tak też się oficjalnie nazywał. Dziś to po prostu plac zamkowy.

Image Hosted by ImageShack.us

Makieta Starego Miasta z czasów sprzed II Wojny. (obraz w pełnym rozmiarze po kliknięciu w miniaturę). źródło: Szlakiem pamięci Żydów Lubelskich z serii: Szlaki turystyczne Lublina.

Free Image Hosting at www.ImageShack.us

... na koniec Lwów ... nie pamiętam gdzie to zrobiłem. Może ktoś pozna to miejsce?

Image Hosted by ImageShack.us

Pozdrawiam wszystkich Polaków!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

U Szewca (Szewców)

byłem kiedyś na imprezie, fajne miejsce, taki bal był że ostatnia tacę drinków kelner zapomniał skasować- jakies 150 zeta w tył był po tej akcji:))

Prezes , Traktor, Redaktor


przy Grodzkiej

fajny lokal

“Stay Rude, Stay Rebel”


komentarz

Lubię Twoje albumy. A ten jest szczególny, bo Lublin, po wygnaniu ze Lwowa, to było miasto tułaczki wojennej mojej rodziny. Tak mi się te miasta z opowieści starszych razem kojarzą.

Kłaniam się zielono


>Sosenka

dzięki…

kocham oba te miasta… w obydwu jest rzeka podziemna, z tym że w Lublinie to tylko kawałek Czechówki ;)

pozdrawiam

“Stay Rude, Stay Rebel”


@Stopczyk

.. to Janerka o Lublinie to spiewal ? :)))

Ladny set – Lublina nie znam – trzeba sie wybrac…. Znam za to calkiem niezle krakowski Kazimierz, Podgorze i warszawska Prage… jest cos wyjatkowo urokliwego w takich miejscach…

Lwow….

jeszcze jedno miasto mi te zdjecia przypominaja (choc bardziej klimatem niz architekturą) – starą Odesse…


>xipetotec

lejesz miód na moje serce :)

1. Janerka to raczej o Wrocku :)
2. Koniecznie odwiedź Lublin
3. Kazimierz … ech zawsze jak jestem w Krakowie to nosa poza Kazimierz i Podgórze nie wytykam :)
4. Praga – cymes! moja (od zawsze) strona Wisły :)
5. Odessa … tylko że w Lublinie morza nie ma … kocham Odessę

prezencik na tą okazję:

“Raz który lecę z Moskwy do Odessy
i znowu, psiakrew, odwołują lot,
wynika to ze słów jej wysokości stewardessy
majestatycznej jak Aerofłot.
Kolejny komunikat zabrzmiał znów,
że nad Murmańskiem wyż i niebo szczere,
przyjmuje Kijów, Kiszyniów i Lwów,
a ja tam nie chcę, mnie tam po cholerę?

Radzili mi – pod inne leć adresy
i nie licz bracie, że się stanie cud
i co też ci odbiło? Komunikat był z Odessy,
że mgła i na startowych pasach lód.
A w Leningradzie pełna odwilż już,
no a na przykład w takim Tbilisi
ląduje się wśród pól kwitnących róż,
a ja tam nie chcę, mnie ten adres wisi!

Już słyszę – do Rostowa odlatują,
a ja tak pragnę być w Odessie mej,
mnie ciągnie właśnie tam,
gdzie od trzech dni już nie przyjmują,
mnie korci taki zakazany rejs!
Ja muszę, gdzie zawała śnieżna fest,
gdzie zaspy i ogólnie ciężki teren,
gdzie indziej jasno i przytulnie jest,
a ja tam nie chcę, mnie tam po cholerę?

Stąd mnie nie wypuszczają, tam znowu nie wpuszczają,
przygnębia mnie mieszanych uczuć splot,
uśmiechy stewardessy coraz mniej mnie pocieszają,
majestatycznej jak Aerofłot!
Przyjmuje ziemi mej najdalszy kąt,
gdzie jak polecę jeszcze mi dopłacą,
przyjmuje Wastok, czort nie port
i Paryż, a ja nie chcę, mnie tam na co?

Ja wierzę, rozpogodzi się, silniki znów zagrają,
już słyszę ja i serce w gardle mam,
znów siedzę jak na szpilkach, a nuż znowu odwołają,
znów znajdą mnóstwo przyczyn, ja ich znam!
Ja muszę jak najszybciej być tam,
gdzie mróz siarczysty hula po kolędzie,
przyjmuje Londyn, Delhi, Magadan,
pryzmują wszędzie, a ja nie chcę wszędzie!

Daremnie gaszę smutek, co w serce mi się wessał,
w to serce, co powinno bić jak młot,
od rana rejs odkłada stewardessa – miss Odessa,
majestatyczna jak Aerofłot…
A pasażerom nawet nie drgnie brew,
pokornie na walizkach spać próbują,
dojada mi to wszystko, ech! psiakrew,
mam tego dość i lecę, gdzie przyjmują...”

“Stay Rude, Stay Rebel”


@Stopczyk

Ha! Za prezencik dziekuje :)

To tłumaczenie to Młynarski?

Ulica Babla w Odessie – to jest to – od blokowiska z zabitymi dytka oknami po sielski stawik i biegnaca nad nim udeptana sciezynke…

magiczne miasto….


>xipetotec

“To tłumaczenie to Młynarski?”

nie mam pojęcia, pierwsze jakie mi w googlach wyrzuciło :) nie podpisano

i słynne schody, z których roztacza się piękny widok na hotel postawiony przez Japończyków :) ... muszę się jeszcze kopsnąć do Odessy :)

“Stay Rude, Stay Rebel”


@Stopczyk

O tak – hotel fallus sterczacy z morza to jest to…


Piękny jest Lublin,

Starówka jedna z najładniejszych w Polsce, nie tak cukierkowa jak Rynek w Kazimierzu nad Wisłą. Lubelską Starówkę znam jak własna kieszeń ;-) Fajny jest też deptak


>wenhrin

kiedy pierwszy raz przyjechałem do Lublina, a było to w 1993 roku, to po Deptaku jeździły trolejbusy :) ... i powiem Ci że nie lubię Deptaka ;-) ... za to mam sentyment do Placu Litewskiego gdzie studiowałem (na politologii)

a Stare Miasto … no cóż jest jedyne w swoim rodzaju :)

zakiełkowało mi żeby zrobić kiedyś taką traskę z aparatem po fajnych miejscach w Lublinie.

“Do dupy z takim niebem…”


Docent

kolejny politolog? no daruj sobie:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Powiem tak

Lublin podoba mi się dużo bardziej niż Kraków, który uważam za przereklamowany ;-)

Mając 5 lat mieszkałem przez miesiąc w Lublinie – ojciec pochodzi z Lublina, a później aż do dziś zdarza mi się bywać kilka razy w roku w Lublinie, tak dla zdrowia psychicznego, lubelskie klimaty pozytywnie wpływają na owe ;-)

Cudne są też uliczki odchodzące od deptaka i od tej ulicy będącej jego przedłużeniem, świetny XIX wieczny Lublin.

W Lublinie chciałem studiować etnografię, ale ostatecznie zdecydowałem się na studia w B. i bynajmniej nie etnografię, bo tu takiego kierunku nie było i nie ma, ech szkoda słów…


...

>max

co zrobić ... :)

>wenhrin

“Cudne są też uliczki odchodzące od deptaka i od tej ulicy będącej jego przedłużeniem”

Al. Racławickie …

“W Lublinie chciałem studiować etnografię, ale ostatecznie zdecydowałem się na studia w B. i bynajmniej nie etnografię, bo tu takiego kierunku nie było i nie ma, ech szkoda słów…”

a w Lublinie była? ja nie pamiętam przynajmniej z czasu moich studiów. :)

Lubelska Wyborcza publikowała takie dodatki w których opisywała włąśnie te uliczki o których piszesz. były różne szlaki np wzdłuż Czechówki, Bystrzycy, okolice Deptaka itd. super sprawa.

Tu masz link

“Do dupy z takim niebem…”


Rynek wrocławski ładniejszy :)))

>Stopczyk

Ja lubię bardziej odnowione. Sam mieszkam w kamienicy i wiem co to znaczy gdy jest zapuszczona.

Może jak się raz na tydzień przejdzie koło takich zapuszczonych to jest fajnie ale gdy się mieszka to już mniej.

Plany remontu mamy już sprecyzowane, mamy zamnknięte podwórko, w którym zrobimy sobie rajski ogród :))


akurat mieszkałem

stąd sentyment. nasza chałupa nie była w środku wcale zapuszczona. zresztą nigdzie nie napisałem że nie trzeba budynków odnawiać, ani ze nie lubię ładnych kolorowych kamienic.

Wrocław vs Lublin.

może i Wrocław jest ładniejszy, nie wiem. inna skala, inna architektura. zresztą każdy ma własne kryteria piękna…

“Do dupy z takim niebem…”


@ Docent Stopczyk

Dzięki za link, w wolnej chwili na pewno zajrzę.

W 1995 roku etnografia w Lublinie na pewno była i na UMCS i na KULu, nie wiem jak było wcześniej albo później ;-)


Pozdrawiam Lublin z Krakowa

a’propos “przedknajpianego” Kazimierza (krakowskiego) – czy w Lublinie istnieje odpowiednik “tulipanka” ???

:-)


nie za bardzo czaję

przybliż kwestię to się wypowiem :)

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Docent

Dopiero dzisiaj tu wlazłam,mieszkałam w Lublinie wiele lat,chociaż urodziłam się w Gdyni.
Zawsze mi się podobał,ale myślałam,że to dlatego,że tam spędziłam dzieciństwo – cieszę się,że i inni doceniają jego urok.
A Starówka cudna jest – tak jak napisałeś i ta odnowiona i ta stara.
W ogóle mam słabość do miast na wzgórzach,to od razu daje inną perspektywę


Ufka

piszesz: “W ogóle mam słabość do miast na wzgórzach,to od razu daje inną perspektywę”

niedługo popstrykam w Chełmie :)

“Nie ma Boga, jest motór.”


@Docent Stopczyk

No joj… rodzinne moje miasto bohaterem takiego czadowego zestawu – aż się wzruszyłem (nawet bardziej, niż przy fotkach Gretchen z Ochoty :)

Docencie – szacunek.


Subskrybuj zawartość