Taka sobie wycieczka


 

Tak naprawdę głównym problemem Lubina nie jest to, że jest. W końcu wiele miast istnieje i nikt się nie czepia, prawda? Nawet nie chodzi o to, że nasz rynek od kilku lat wygląda tak, jak niżej, choć powiniśmy być zadowoleni z prowadzonych prac wykopaliskowych.

darmowy hosting obrazków

Generalnie nasz ból polega na tym, że nie mamy gdzie pójść. Choć mamy dwusalowe kino, jesteśmy skazani na trzy tytuły. Jedynym lokalem jest „Ave Cezar”, ale o nim kiedy indziej. Trzeba za to podkreślić, że jeśli jakaś knajpa w „Libanie” ma klimat, to jest to właśnie „AC”. No i to właśnie ta buda jest kulturalną duszą naszej sypialni. Niestety, właściciel lokalu nie płaci mi za reklamę, dlatego z nieznanych mi przyczyn kończę ten temat.

Mówiłem kiedyś, że pokażę dąb papieski, który gromadzi więcej „wiernych”, niż dębowy Jezus znajdujący się po drugiej stronie ulicy. Ponieważ pisałem na ten temat w którymś z fragmentów powieści „Bracia”, ograniczę się tylko do fotografii:

darmowy hosting obrazków

Jeśli pójdziecie w prawą stronę, to zaraz za kościołem zobaczycie coś takiego:

darmowy hosting obrazków

Z tym Jezusem wiąże się ciekawa historia, jakich pewnie pełno w każdym mieście. Przyjrzyjcie się dłoniom.

Ta jest najciekawsza, nie ta obrzezana z palców…

darmowy hosting obrazków

Najciekawsza, bo co i rusz jakiś bęcwał urywał Jezusowi dłoń. Zrozpaczeni księża organizowali pułapki, wierni dyżurowali i nic. Jakby cud się zdarzył. Pewnie wierni nie wpadli na pomysł, że być może ich wiara była wystawiana na próbę. Nikt tego nie wie, ale wiadomo, że dłoń znikała.
W końcu ktoś załatwił nową dłoń. Na mój gust zwyczajnie ją zajumano, bo kompletnie nie pasowała, jak za duża rękawiczka. Ale teraz jest już dobrze.

A jeśli już przeżegnaliście się ładnie i w zadumie kontemplowaliście istotę obrzezania palców u drugiej dłoni, to odwróćcie się i spójrzcie na drugą stronę ulicy, bo już ciepło idzie i trzeba zapamiętać ten widok:

darmowy hosting obrazków

Co prawda zdjęcie zrobione tak, byście mieli większe wyobrażenie o miejscu, w którym jesteście, ale to nieistotne. To drzewo to czereśnia, pamiętająca czasy wypędzanych Niemców i pierwszych osadników. Pewnie opierali się o nią przedstawiciele Legnicy przed przerwą w negocjacjach handlowych z nowymi władzami powojennego Lubina. Transakcja miała dotyczyć zabrania z Lubina kostki brukowej, a argumentem niemal nie do przebicia miał być fakt, że powojenny „Liban”, jako miasto zniszczone, bez bogactw naturalnych, dróg itp. nie miał przyszłości.

Inna sprawa, że Lubin i tak miał pecha. Jak nie zaraza to pożar. Jak nie pożar to zaraza. I tak ta nasza historia wygląda. Trzeba ją więc jakoś zapełniać, nie.

Inne ujęcie tej samej czereśni pokazuje, że zdarzyło się u nas coś jeszcze:

darmowy hosting obrazków

„Wydarzenia lubińskie”. Ich przejmującą dokumentację znajdziecie na stronie www.1982.pl

Gdybyście przyjechali do mnie, to w sumie nie miałbym za bardzo co Wam pokazać chyba, że zaprowadziłbym Was do „Ave Cezar”, ale to by za drogo wyszło. Chyba jednak upiłbym Was najtańszą wódką, poczekał, aż pośniecie i sam poszedł do „Ave…”

No w każdym razie, może byście chcieli zobaczyć to?

darmowy hosting obrazków

Akurat po drodze z rynku na dworzec autobusowy.
To wejście do budynku Poczty Głownej, która wygląda nawet tak sobie:

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

No, przerwa.

Reszta jutro.

I przestańcie się szarpać.

I czytajcie mojego blipa.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Blip

:)
i tam tez smęcisz?
Prezes , Traktor, Redaktor


:-)

Dzięki! Stare dzieje mi się przypominają...Fotki fajne.

A z tymi knajpami w Lubinie, to chyba nie jest tak źle.
Byłem w hotelowej (dawny Kosmos, teraz Bomabol?). W miarę.
Byłem w takiej naprzeciwko lodowiska wśród domków (nazwy nie pomnę). Miło, spokojnie, choć wódkę ciepłą podawali.
Chadzałem do Lutni. Syf choć z aspiracjami. Gierek wiecznie żywy. I chlejących piłkarzy oglądało się gratis.
Ratuszowa śp w miejscu sfotografowanej dziury. Nędznie. Ale była budka z lodami włoskimi przy wejściu.
Taka pizzeria jest jeszcze na dawnej Ścinawskiej (Mieszka I teraz?). Znośna. Tylko tłoczno było jak byłem. Znaczy chyba dobrze jeść dają i nie tylko włoszczyznę.
I jeszcze jest taka knajpa na kombinacie, NOT chyba. Tam się nażarłem za umiarkowaną kasę wśród kombinackich krawaciarzy. A trochę dalej w stronę stadionu też jest coś, nazwy nie pomnę, gdzie jakiś ochlaj celebrowałem. Tam było żarełko stołówkowo podławe.

Co ważne – nigdzie się nie strułem, czego o Wrocławiu powiedzieć nie mogę.

No ale to było dawno.

Teraz poproszę o zdjęcia dworca PKP (he he), bo co tam przejeżdżam, to mnie osłabia oraz ogólniaka nr 1 (gdym go oglądał nie miał numeru, bo innego nie było).
Ze starych budynków sugerowałbym (co jo godom, prosiłbym) pstryknięcie tego, co (mam nadzieję) zostało z Defilu.


Maxik

Przecież blipa mam tutaj!
Z prawej strony!
Slepoto!
I se wrzucam krotkie durnoty!

I`m sexy motherfucker!


Oszuście

Bomabol…Ech pierogi tam jadłem, gdy czekałem na pociąg do Warszawy. Kiedy były jeszcze połączenia kolejowe.
To znaczy teraz wznowili połączenie z Wrocławiem, ale to jakiś koszmar lokomocyjny jest…
Bomabol idzie powoli do nieba. Nie będzie hotelu. Nie opłaca się.
Będzie adaptowany na blok mieszkalny.
Ta knajpa koło lodowiska, to I`m Strong zdaje się była. Juz jej nie ma.
Koło stadionu…to chyba w “Baronie” byłeś. Nie wiem, jak tam jest teraz, bo miałem szlaban i do tej pory nie wiem za co:-D
Scinawska, czekaj…
To Memo bylo, jesli mnie memo nie myli.
Ale przeniesli sie. Na Ustronie. Są teraz piętrowym lokalem z salą dla niepalących. Fajnie, duże i dobre jedzenie.

I`m sexy motherfucker!


Z tym hotelem to se chyba jaja robisz

Pada hotel w x-tysięcznym mieście z kombinatem, gdzie co rusz jakieś wycieczki przedstawicieli-chcących-zrobić-interes-życia trafiają? W pale się nie mieści.

Tak, koło stadionu to się rzeczywiście Baron nazywało.
Przy najbliższej wizycie odszukam i przetestuję rzecz jasna owe Memo. A jak nie znajdę, to kupię sobie na pamiątkę bułkę w Realu, bo tam na Ustroniu trafię.

Parę mi się miejsc klimatycznych w Lubinie kojarzy.
Taki mały park przy Kopernika, między bankiem, murami a ogólniakiem.
Strażak, znaczy się piwo w remizie (?) bez ograniczeń (żyją jeszcze?).
Targ Skorpion, co go niedawno zaorali.
Ruska strzelnica, co jej dawno nie ma (a może jest, ale nie ruska?)


Strzelnica jest

Wogóle wybieram sie tam z aparatem, bo chce pokazac miejsca, w ktorych byly festyny.
Park jest, jutro pokaze kawalek murow i kosciola przy tym parku.
Bo dopoki przyroda nie ruszyla to nie ma co pokazywac.
Z remiza to wogole jest jakis przewal.
Spolem zamknelo go na dluzszy czas. Wyremontowali wieze.
Po czym sprzedali.
I stoi toto nieczynne juz chyba drugi rok.
Nikt nie rozumie o co w tym chodzi…
Jakbys byl w Tesco, to w pasazu kup za 12 zlotych gyrosa z surowkami i frytkami. Jak na Liban to nawet zjadliwe.
A Bomabol…No takie zycie, ze nawet z Defilu zrobili bazar.

I`m sexy motherfucker!


Mad

od dwóch dni to czytam, dlatego napisałem co napisałem:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Max

Aha, to ja mam problemy z kumacją:-D

I`m sexy motherfucker!


Zenku

Inne zdjęcia też będą, jednak takiego ze strony stacji chyba nie dam.
A wogole to ta stacja juz chyba z kilka ladnych miesiecy nieczynna.

I`m sexy motherfucker!


Zawsze można do

kopalni zjechać i poborować.


Jacer

Obawiam się, że nie przyjmują wycieczek.

I`m sexy motherfucker!


No ciekawe zdjęcia,

w sumie, No i ten Jezus, u mnie na osiedlu jestem z każdej strony przez figurk jakies otoczony, najbliższy Jezus jest jakieś 50 metrów od bloku mojego.

Nie zapomnę jak ta figurka powstała, to było takie masakryczne, zielone, mocne światło, po drugiej stronyie figurki, nie mogłem się wychylić przez okno pokoju i popatzrec w lewo, bo światełko prosto w oczy mi:)
Wkurzające to było…
A teraz światło jest sensownie koło figurki a nie daleko od niej, więc mi ne przeszkadza…:)

Sorry za tę nudną i przydługa opowieść, ale ne mogłem się powstrzymać.


Co do światełek w oczy ćwierkających

To koło mnie jest kilka takich.
Ale nie mam nic przeciwko, bo to niedawno otwarty “Orlik” jest.

I tylko zazdroszczę łebkom, że teraz maja gdzie grać w krasnoludzkich warunkach.

Nie te barłogi i trawniki, na którym myśmy się za piłą uganiali.

...


Subskrybuj zawartość