Odchudzanie.

Odchudzanie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Rob Zombie

To zobacz “Bękarty diabła”- też jego.
No i posłuchaj jego muzyki. Fajny czad.

A co do “V jak vendetta”- mnie się podobało. Bardzo.

Human Bazooka


@Mad Dog

Ech. Zaraz puszczam film i się zapoznam, wtedy się wypowiem. “V” oglądałem w trzech podejściach, licząc, że może z czasem zacznie mieć sens. Moja żona usnęła przy oglądaniu i następnego dnia próbowała to obejrzeć, ale nie zdzierżyła.

Trudno. Widocznie nie dla każdego. Ale mam prawo mówić, że w moje ocenie to kupa.

Jakąś piosenkę Roba Zombie słyszałem oglądając (naprawdę dobry) film pt. “Narzeczona laleczki Chucky”. Ale jakoś nie weszła mi ta muzyka. Co nie znaczy, ze zła była.
“Bękarty” objerzę, jeśli mi się spodoba “Dom 1000 trupów”.

Chyba zrobie listę najgorszych w mojej ocenie filmów z wytłumaczeniem czemu a potem będę się z wszystkimi kłócił :)

Pozdrawiam


Jasne, że masz prawo:-)

A co do “Raportu…”

Cholera, nie wyszedł film. Obejrzałem go kilka razy, bo myslałem, ze przegapiłem cosik. I niby wszystko jest na miejscu, ale coś nie gra…

Human Bazooka


Rob Zombie

polecam jego remake “Halloween”. jako ciekawostkę i dla fajnej roli McDowella

“House of 1k corpses” i “The Devil’s Rejects” sa spoko ale to wariacje na totalnie wyeksploatowany temat. dobrze że zrobione z jajem :)

a z horrorów to zdecydowanie “Calvaire” ...chociaż czy ja wiem czy to horror?

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Mindrunnerze

Z Twojej listy na mojej jest Fight Club i Memento.

Nie wiem, który wyżej. Nie mogę się zdecydować.

:)


@ Gretchen

Poróbmy listy i pokłóćmy się o filmy! To genialne :)


Mindrunnerze

(okropaśnie długi ten Twój nick, no ale…)

Nie wiem skąd się w ludziach bierze takie nabożeństwo do kłótni. Ja się dzisiaj nawet nie pokłóciłam ze Zbigniewem Szczęsnym.

Nieeeee chce mi się kłócić.

Poza tym jak mam się kłócić z Tobą akurat jak dwa filmy (aż!) się pokrywają?

W odniesieniu do nich to mogę tylko powiedzieć (może coś będzie kontrowersyjne?), że:

Fight Club był dla mnie zaskakujący jako nienagannie poprowadzony zapis choroby psychicznej. Wierzyłam we wszystko do końca niemal.

He he ale podobnie miałam oglądając Piękny umysł .

Natomiast Memento to jest po prostu mistrzostwo świata formy. I tylko dla bystrych widzów, mniej bystrzy się gubią po kilkunastu minutach :)

Chcesz się o coś pokłócić?

:)


Aha

“Wszystko jest iluminacją”

Human Bazooka


A ja ostatnio z dobrych filmów

to ,,Billy Elliot” wczoraj zobaczyłem, całkiem niezły też (ale tak do godziny, później nuda) hiszpański niby-horror ,,Sierociniec”, nawet mnie wciągnęła druga część Narnii.
A ostatnio obejrzałem tyż jeden z najnudniejszych filmów świata czyli ,,Zakochani widzą słonie”, eh, ci Skandynawowie z tą nuda i milczeniem w filmach jednak przeginają, na początku to jest urocze, ale na tym co drugi film opierać?
No nie chwyta jakoś.
A i okropne ,,Zdarzenie” Shamalayana, znaczy bez emocji.
Denny ,,Seks w wielkim mieście” (Nasze ,,Lejdsi” dużo lepsze).

Całkiem fajne francuskie za to “Jeszcze dalej niż Północ”
Polecam.
A przede mną na dvd jeszcze i ,,Broken Flowers” i ,,Czas apokalipsy” i ,,Łowca jeleni”( i wiele innych różnych starych i nowych ale nieznanych jeszcze) i pewnie po raz kolejny ,,Tańczący z wilkami” czy ponadczasowe ,,Co gryzie Gilberta Grape’a”.

A z twojej listy chyba tylko ,,Memento” widziałem, ale pewnie niecałe albo zaspany byłem, bo nic nie pamietam.
A no i z chęcią wielką Altmana bym zobaczył i ,,Kto zabił ciotkę Cookie”, bo podobno genialne to jest.

A pokłócić sie moge o filmy, szczególnie te, których nie znam:)
O , np. o ,,Podziemny krąg”.
Obstawiam,że mi się nie spodoba.
Np. piosenka Closterkellera pod tym samym tytułem i inspirowana tym filmem mi się nie podoba.
raczej.
:)
pzdr


P.S.

Długi ten mój koment był, ale jeszcze muszę dopisać.
,,Laleczka Chucky” (tylko nie pamiętam która część) to świetna komedyja.
A jedna scena mnie rozwaliła zupełnie, pamietam.
W ogóle bardziej niż przy Freddim krugerze się można pośmiać a nie tak kiczowate jak kolejna opowieść o losach Jasona znad jeziora.
Kurde, obejrzałbym kilka kiczowatych horrorów i o nich napisał.
Choć słowa horrory na te produkcje to za dużo, ale fajne i takie odmóżdżające.


Grześ

jeśli nie pamiętasz Memento to się pięknie wpisuje w ten film właśnie.

:)


no to uwaga

Moja pierwsz trójka zawiera:

Wiosna… Lato… Jesień... Zima… i… Wiosna

Widział ktoś, hę?


>grzesiu

obejrzyj sobie Evil Dead (1/2/3) i klasyka i śmieszne i odmóżdżające :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Gretchen, ja widziałem,

ale mnie jakoś nie poruszło, coś mi brakowało.
Nie mogłem się wczuć, choć to w sumie film chyba bardziej do kontemplacji niż przeżywania, ale jednak zbyt statyczny jak dla mnie.

pzdr


Ach Grzesiu!

Jak to statyczny?

Pamiętasz jak ten chłopak wraca do Mnicha?

I tak sobie siedzą... Cisza w Mnichu…Eksplozja za ekslozją w chłopaku…

I mnich mówi do niego, że (z pamięci przywołuję), że to co podoba się tobie jest podoba sie tez innym.

Te zmieniające się symbole wraz z porami roku!

I zdjęcia!!! Powalające!

Jak ja bym chciała pobyć w takim miejscu.

Pierwsze miejsce na mojej liście.

Bezapelacyjnie.

Wiesz Grzesiu, myślę że ten film można docenić będąc wgryzionym w filozofię wschodu, bo on jest przepełniony symbolami.

Prawdopodobnie bez tego może być nudnowaty.

:)


@Gretchen

Od razu zaznaczę, że nick pochodzi ze starej gry komputerowej i nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość, w tejże bowiem jestem umysłowo powolny.

Jeśli idzie o nabożeństwo do kłótni, to nie wiem skąd ono w ludziach, wiem że we mnie stąd, iż się dawno temu nie kłóciłem.

Cholera, właśnie mam pierwszą rocznicę ślubu i bez poważnej kłótni jakoś ten rok minął. :)

Ale jak się nie kłócimy, to nie.

Co do Fight Clubu, dla mnie był raczej diagnozą i to podwójną. Pokazywał pokopaną kulturę, ten mainstream, który wielu (w tym mnie) cholernie uwiera. Wciska w schematy, odbiera prawo do bycia sobą. Pierze mózg. I pokazywał też jak bunt przeciw tej kulturze poprowadzony złą drogą (drogą ucieczki w walkę), może przerodzić się w coś równego bezsensem tej kulturze.

Co do chorób psychicznych, to nie wypowiadam się. Znaczy, z braku wiedzy. Chociaż Tyler to taki Michel Foucault do sześcianu. Nie wiem… może…

Memento jest pięknym obrazem tego, że człowiek nie zna ograniczeń. Nawet ten najbardziej ograniczony. No i to zakończenie. Jesteś bronią i pamiętaj o tym. Pamiętaj.

Moze jednak się pokłócimy…
Nie, nie sądzę :)


Grzesiu!

Piosenka closterkellera ma tyle wspólnego z tym filmem, co picie w szczawnicy, ze szczaniem w piwnicy. Znaczy, już nie będę pisał co sądzę o tej przygrubawej babie udającej mroczną nastolatkę i piszącej teksty których sam by nie puścił nawet jakby mnie ktoś pejtlem nakarmił i szalejem napoił. Napisze tylko, że popełniasz gruby błąd. Piosenka Closterkellera nie ma nic wspólnego z filmem, jeśli już, jest jego jakąś niedorypaną w łeb interpretacją, napisaną na podstawie fragmentarycznie obejrzanego po pijaku na youtubie trailera.

Howgh.


Docencie

Evil Deady (a szczególnie 2 i Armia Ciemności) to osobna kategoria filmów,które w mojej ocenie powinny sie znaleźć na każdej półce.


Eeee,

na takie pisanie o Closterkellerze to sobie nie pozwalaj
:)
I że Anja przygrubawa?

A teksty?
Posłuchaj ,,Scarlet” płytki np. albo ,,Violet”, bo ,,Graphite” i ,,nero” to mogą być przekombinowane jak się takiej muzy nie lubi.

A zresztą napisałem kiedyś o nich w moim muzycznym alfabecie:

http://tekstowisko.com/tecumseh/52038.html


@Grześ

Zapoznam się, ale nie sądzę, bo już pokosztowałem tej chniej muzyki.

Ale dla zachęcenia zapraszam do obejrzenia tego. To miało być w pierwszej wersji promo do filmu, lecz skończyło na DVD jako dodatek. A szkoooda. Dale odczucie jak pokręcony jest ten film.


Wy sie Mindrunner

nie tłumaczcie :)

Jest jak jest.

Wiesz jak ja zrozumiałam Fight Club?

Cała ta historia się nie wydarzyła. W kilku scenach to widać. To są urojenia.

Tego drugiego (!) nie ma, nigdy nie istniał.

Z tej perspektywy to jest historia o tęsknocie do wyrwania się, wyzwolenia, pozwolenia sobie, wyrażenia zgody. Do tego z perspektywy mężczyzny.

To jest też dla mnie film o tym jak cieniutka jest granica dzieląca nas od całkowitego szaleństwa.

Fight Club nie istniał. Uwierzysz?

:)


Gretchen

Znaczy którego? Narratora, czy Tyera nie ma, czy obu? Bo dla mnie oczywstem było, że Tyera nie ma. Znaczy od początku właściwie to wiadomo. A od sceny w gabinecie szefa, wiadomo to na 100%. Dla mnie nie o tym jest ten film. Ale też wyraźnie czytam w nim to, że ten wewnętrzny bunt, pomieszanie w głowie, te urojenia, jak piszesz, mają jak najbardziej realne przełożenie na rzeczywistość.

Dla mnie to Fight Club istniał (niestety, lub na szczęście) w rzeczywistości fimu. Urojeniem był Tyler.


Mindrunnerze

Od poczatku wiadomo dla mniej naiwnych he he.

Ciekawe, bo dla mnie Fight Club nie istniał w rzeczywistości filmu. Istniał tylko w głowie postaci.

No popatrz. Chyba obejrzę kolejny raz.


@Gretchen

No cóż. Dodoam tylko, że moja żona podczytuje na bieżąco naszą dyskusję. Teraz spojrzałem na ekran jej latopa (mamy dwa, leżymy w łóżku obok siebie i każde grzebie w swoich sprawach cyfrowych) i zobaczyłem na tym ekranie, że Szanowna Małżonka otworzyła Painta i napisała w nim wiekimi literami “Tyler exists”. Bardzo ubogaca Pani nasze życie za co dziękuję :)

A film radzę obejrzeć przynajmniej jeszcze raz. Nawet jeśli zostanie Pani przy swojej interpretacji, z pewnością zobaczy Pani kolejne fragmenty układanki :)


Hm, zadam niedyskretne pytanie,

to czemu żona na TXT nie komentuje/bloguje?
:)


Mindrunnerze

O matusiu! To przecież już koniec świata zupełny!

No, ale jeśli jakoś tam ubogacam to się cieszę. O matusiu!

Obejrzę jeszcze raz i kiedy by to nie było dam znać.

TYLER DOESN’T EXIST.

hi hi

Pozdrawiam Żonę serdecznie i radośnie. I proszę przekazać.

:))


@Grześ

żona mówi, że się boi Tekstowiska. Znaczy, nie wiem dlaczego. Jakaś zaawansowana forma tekstowiskofobii. A na serio, zapewne z czasem będę próbował ją przekonać, ale decyzja nie jest moja.


Hm,

ciekawe brzmi ta ,,tekstowiskofobia”
To prosze zbytnio nie namawiać, bo może się owa fobia wzmocni.
To trza sposobem:)

Pozdrówka dla was obojga.


@Gretchen and Grześ

Oboje dziękujemy za pozdrowienia i na dziś kładziemy się spać.

Jak się podoba piosenka z Fight Clubu wklejona w komencie powyżej?


Wy się dziwicie?

Ja wcale.

Gdyby moja świadomość była nieco większa też bym się bała, ale teraz już za późno.

:)


Hm, piosenka zabójcza

szczególnie jak śpiewają dwie ostatniue linijki.
A film obejrzeć już miałem nieraz ale jakoś nigdy okazji nie miałem, a DVD nie posiadam z nim, więc trza czekać mi seansu w TV a i aż se tę TV naprawię, bo od kilku miesięcy nie mam, co akurat w sumie mnie cieszy.

pzdr


A tak w ogóle

Nie wiem, czy u was jest coś takiego, ale u mnie w jednej z wypożyczalni dvd wyprzedają filmy, które już im się zwrócą w wypożyczaniu. Są to płyty, które wyszły stosunkowo niedawno i mają teraz bardzo fajną cenę.

Ot, wczoraj kupiłem u nich oryginalne dvd “Ultimatum Bourne a”- jak dla mnie, obecnie szczytowe osiągnięcie kina akcji.

Human Bazooka


@Maddog

Wypożyczyłem sobie ostatnio Tożsamość Bourne’a z Damonem i mi się podobało nawet. Ubawiłem się dobrze. A Ultimatum jeszcze nie obejrzałem. Do tyłu jestem z filmami akcji i właściwie ze wszystkim.

W mojej okolicy wypożyczalnie są dwie. ExtraVision i Chartbusters i obydwie robią takie wyprzedaże w pakietach. Czyli “Trzy filmy z tej pólki za 20 euro”. Ae w gruncie rzeczy to co miałem, już kupiłem.

Co ciekawe pobyt w Irlandii kompletnie oduczył mnie piractwa. Teraz mnie tylko wkurza, ze jak wypożyczę sobie film całkiem legalnie, albo kupię oryginalną płytę, to muszę oglądać filmiki informujące mnie, że piractwo jest złe. To jak w kościele. Ksiądz na kazaniu opeprzający tych, którzy do kościoła nie chodzą. Też mnie to w mojej parafii wkurzało zawsze.

W daszym ciągu nie zgadzam się z tym, że piractwo to pospolita kradzież. Bo tak nie jest. Ale też nie uważam, by piracto było w porządku.


Subskrybuj zawartość