Wszelkie postawione diagnozy i próby zdefiniowania zjawiska są w duźym stopniu słuszne. Nie chcę, bo za mało miejsca, analizować je szczegółowo.
Zabrakło mi jednak jednego sformułowania związanego z opisywaną grupą społeczną (tak, tak). Jest nim “wykluczenie”.
Otóż ludzie ci, – ze względu na swój status majątkowy czyli ubóstwo; – ze względu na wiek – pozycje i relacje rodzinne – typowy dla wieku konserwatyzm czy też skłonność do niego
byli i są wykluczeni z aktywnego społeczeństwa. Nikt, żaden rząd (poza pomocą społeczna) sie nimi do tej pory (czyli do czasy, gdy wziął ich “pod opiekę” T. Rydzyk) się nimi tak napradę nie interesował. Chadzali do kościoła, bo co mieli ze sobą robić. Brakowało im oparcia w społeczeństwie. Niejednokrotnie ich własne rodziny traktowały ich jak piąte koło u wozu. W Polsce nie ma niestety kultu mądrości ludzi podeszłych wiekiem. Ludzie starzy w bardzo wielu przypadkach po prostu przeszkadzają.
Więc czemu sie dziwicie, że gdy znalazl się ktoś, kto im te opiekę zaproponował, to oni za nim poszli. Poszli z wdzięczności, przyjmując normy, jakie im narzucil lub zaproponowal. Odpłacają mu się swoja wiernością, niekiedy fanatyzmem, bo on z nimi rozmawia, ich pociesza, daje poczucie przydatności.
Sami Państwo konstatujecie stara jak świat prawdę, że gdy Wam przybywa lat, przestaja sie Wam podobać niektóre zachowania młodzieży. A czy bylo inaczej w Waszym przypadku, kiedy byliście młodzi?
Na tzw. Zachodzie też są tacy ludzie, tyle że pochowani po rozlicznych domach starców, nazywanych obłudnie “domami spokojnej starości”. Jak to jest z tym spokojem na starość w takich domach, sami mogliście pooglądać ostatnio w mediach.
Obserwuję w Krakowie od dłuższego czasu pewną inicjatywę (nie wiem, jak to wygląda gdzie indziej) zwana Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Wykładowcy uniwersyteccy wykładaja na nim swoim studentom, ktorzy wszyscy maja powyźej 65 lat wiele dziedzin nauki: od socjologii aż po malarstwo. I ci ludzie maja co robić, a przede wszystkim czuja sie potrzebni, a nie wykluczeni.
Grupa społeczna o której mowa, została poddana manipulacji, to pewne. Z drugiej jednak strony – może na skutek owej manipulacji polegającej na przypisaniu jej do społeczności o okreslonych cechach negatywnych dla innych (dulszczyzna) – została natychmiast zaatakowana. Zaatakowana niejako zamiast swojego przewodnika. Być może ktos ten atak sprowokował, by grupę zjednoczyć i umocnić. A potem już poszło. I nikt już nie zastanawia się nad tym, skąd się ci ludzie wzięli i kto ich tak naprawdę ze społeczeństwa wyrzucił.
Szanowni
Wszelkie postawione diagnozy i próby zdefiniowania zjawiska są w duźym stopniu słuszne. Nie chcę, bo za mało miejsca, analizować je szczegółowo.
Zabrakło mi jednak jednego sformułowania związanego z opisywaną grupą społeczną (tak, tak). Jest nim “wykluczenie”.
Otóż ludzie ci, – ze względu na swój status majątkowy czyli ubóstwo; – ze względu na wiek – pozycje i relacje rodzinne – typowy dla wieku konserwatyzm czy też skłonność do niego
byli i są wykluczeni z aktywnego społeczeństwa. Nikt, żaden rząd (poza pomocą społeczna) sie nimi do tej pory (czyli do czasy, gdy wziął ich “pod opiekę” T. Rydzyk) się nimi tak napradę nie interesował. Chadzali do kościoła, bo co mieli ze sobą robić. Brakowało im oparcia w społeczeństwie. Niejednokrotnie ich własne rodziny traktowały ich jak piąte koło u wozu. W Polsce nie ma niestety kultu mądrości ludzi podeszłych wiekiem. Ludzie starzy w bardzo wielu przypadkach po prostu przeszkadzają.
Więc czemu sie dziwicie, że gdy znalazl się ktoś, kto im te opiekę zaproponował, to oni za nim poszli. Poszli z wdzięczności, przyjmując normy, jakie im narzucil lub zaproponowal. Odpłacają mu się swoja wiernością, niekiedy fanatyzmem, bo on z nimi rozmawia, ich pociesza, daje poczucie przydatności.
Sami Państwo konstatujecie stara jak świat prawdę, że gdy Wam przybywa lat, przestaja sie Wam podobać niektóre zachowania młodzieży. A czy bylo inaczej w Waszym przypadku, kiedy byliście młodzi?
Na tzw. Zachodzie też są tacy ludzie, tyle że pochowani po rozlicznych domach starców, nazywanych obłudnie “domami spokojnej starości”. Jak to jest z tym spokojem na starość w takich domach, sami mogliście pooglądać ostatnio w mediach.
Obserwuję w Krakowie od dłuższego czasu pewną inicjatywę (nie wiem, jak to wygląda gdzie indziej) zwana Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Wykładowcy uniwersyteccy wykładaja na nim swoim studentom, ktorzy wszyscy maja powyźej 65 lat wiele dziedzin nauki: od socjologii aż po malarstwo. I ci ludzie maja co robić, a przede wszystkim czuja sie potrzebni, a nie wykluczeni.
Grupa społeczna o której mowa, została poddana manipulacji, to pewne. Z drugiej jednak strony – może na skutek owej manipulacji polegającej na przypisaniu jej do społeczności o okreslonych cechach negatywnych dla innych (dulszczyzna) – została natychmiast zaatakowana. Zaatakowana niejako zamiast swojego przewodnika. Być może ktos ten atak sprowokował, by grupę zjednoczyć i umocnić. A potem już poszło. I nikt już nie zastanawia się nad tym, skąd się ci ludzie wzięli i kto ich tak naprawdę ze społeczeństwa wyrzucił.
Lorenzo -- 27.12.2007 - 17:15