Nawet jak sami coś napiszemy – i tu chyba dałem się przekonać do debaty nawet za cenę nieścisłości w książkach Grossa – to i tak to dyskusji nie wywołała. Przed “Sąsiadami” pojawiały się w “Rzeczpospolitej” artykuły Kaczorowskiego o Jedwabnem, dużo wcześniej pisał o tym bodajże Monkiewicz, i nic, cisza, żadnej debaty. Trzeba było dopiero wiedzy, że książka zostanie nagłośniona na świecie i wtedy zabraliśmy się za dyskusję, dużo za późno, bo jak się okazało nie bylismy do niej przygotowani, to na nas spadło jak grom z jasnego nieba, żadnych argumentów, wiedza szczątkowa.
Ale to także wina polskich elit, bo zaczyn był, trzeba go było tylko zacząć ugniatać.
jotesz
Nawet jak sami coś napiszemy – i tu chyba dałem się przekonać do debaty nawet za cenę nieścisłości w książkach Grossa – to i tak to dyskusji nie wywołała. Przed “Sąsiadami” pojawiały się w “Rzeczpospolitej” artykuły Kaczorowskiego o Jedwabnem, dużo wcześniej pisał o tym bodajże Monkiewicz, i nic, cisza, żadnej debaty. Trzeba było dopiero wiedzy, że książka zostanie nagłośniona na świecie i wtedy zabraliśmy się za dyskusję, dużo za późno, bo jak się okazało nie bylismy do niej przygotowani, to na nas spadło jak grom z jasnego nieba, żadnych argumentów, wiedza szczątkowa.
Ale to także wina polskich elit, bo zaczyn był, trzeba go było tylko zacząć ugniatać.
wenhrin -- 17.01.2008 - 15:46