jest humbug i oszukaństwo, jak to słusznie Pan Merlot zaznacza.
Ale w sezonie przedśwątecznem, w Blue City lubieją się odbywać takie handle, gdzie różne prawdziwe smalce i szynki są do nabycia, a nawet jabłeczne wino bez siarki.
Kiedyś nawet jeden zabłąkany Bułgar handlował pigwówką 40 o bez banderoli, dla naturalnych mężczyzn. A dla potrzebujących (jak Pan Szanowny) to jeszcze była taka pomocna wersja na ziołach. Ale to nie wiem, bo ja już stary i serce mogłoby tego napięcia nie wytrzymać.
Zresztą ostatnio tego Bułgara nie widywałem.
Natomiast mięsa różne, prawdziwie zrobione, tam były, które nawet po dwóch tygodniach przyjemne były w smaku i zapachu. Dłużej nie wiem, bo zjadłem.
Bardzo polecam
PS Moja żona kiedyś byłą hydrogeologiem, a na SGPiSie jeno podyplomowo HZ kończyła, pisząc pracę w kwestii eksportu szynki do USA. Słowo nastrzyk potrafi mi świąteczne jedzenie do dnia dzisiejszego obrzydzić.
Chłopskie Jadlo,
jest humbug i oszukaństwo, jak to słusznie Pan Merlot zaznacza.
Ale w sezonie przedśwątecznem, w Blue City lubieją się odbywać takie handle, gdzie różne prawdziwe smalce i szynki są do nabycia, a nawet jabłeczne wino bez siarki.
Kiedyś nawet jeden zabłąkany Bułgar handlował pigwówką 40 o bez banderoli, dla naturalnych mężczyzn. A dla potrzebujących (jak Pan Szanowny) to jeszcze była taka pomocna wersja na ziołach. Ale to nie wiem, bo ja już stary i serce mogłoby tego napięcia nie wytrzymać.
Zresztą ostatnio tego Bułgara nie widywałem.
Natomiast mięsa różne, prawdziwie zrobione, tam były, które nawet po dwóch tygodniach przyjemne były w smaku i zapachu. Dłużej nie wiem, bo zjadłem.
Bardzo polecam
PS Moja żona kiedyś byłą hydrogeologiem, a na SGPiSie jeno podyplomowo HZ kończyła, pisząc pracę w kwestii eksportu szynki do USA. Słowo nastrzyk potrafi mi świąteczne jedzenie do dnia dzisiejszego obrzydzić.
yayco -- 24.02.2008 - 10:36