niejaki Pan Profesor Sadurski próbował zdyskredytować blogera – piszącego świetne teksty za to, że pisze pod pseudonimem.
Pamiętam tę burzę na S24.
Wtedy właśnie założyłem bloga.
prof. Sadurski wskutek debaty (choć większość głosów było prostacka nawalanką) zweryfikował swoje poglądy. Później otwarcie o tym mówił. I o swoich nowych poglądach, i o tym, że został przez blogerów przekonany.
Zdobył tym mój szacunek.
PS. A zarzut Sadurskiego był taki, że oto anonimowy twórca wypominał twórcy powszechnie znanemu jego przeszłość (niezbyt chlubną, co fakt to fakt). Tyle, że przeszłości anonima nikt nie zna i nikt mu jej nie wytknie.
Anonimowość publicystów internetowych powinna być nie lada zagwostką dla zwolenników lustracji dziennikarzy…
Warto to zagadnienie przypomnieć w kontekście naszej rozmowy…
o Sadurskim
niejaki Pan Profesor Sadurski próbował zdyskredytować blogera – piszącego świetne teksty za to, że pisze pod pseudonimem.
Pamiętam tę burzę na S24.
Wtedy właśnie założyłem bloga.
prof. Sadurski wskutek debaty (choć większość głosów było prostacka nawalanką) zweryfikował swoje poglądy. Później otwarcie o tym mówił. I o swoich nowych poglądach, i o tym, że został przez blogerów przekonany.
Zdobył tym mój szacunek.
PS. A zarzut Sadurskiego był taki, że oto anonimowy twórca wypominał twórcy powszechnie znanemu jego przeszłość (niezbyt chlubną, co fakt to fakt). Tyle, że przeszłości anonima nikt nie zna i nikt mu jej nie wytknie.
Anonimowość publicystów internetowych powinna być nie lada zagwostką dla zwolenników lustracji dziennikarzy…
Warto to zagadnienie przypomnieć w kontekście naszej rozmowy…
odys -- 11.03.2008 - 11:23