Doprawdy, nigdy bym siebie o to nie posądzała:) Ba, uważam nawet, że nie mam nic wspólnego z egzaltacją. Jeśli widzę, czytam, obserwuję coś, co szarpie moim poczuciem pzryzwoitości, to protestuję, ot, tyle. Może z tym “szarpie” tez przesadziłam:)
Egzaltowana?
Doprawdy, nigdy bym siebie o to nie posądzała:) Ba, uważam nawet, że nie mam nic wspólnego z egzaltacją. Jeśli widzę, czytam, obserwuję coś, co szarpie moim poczuciem pzryzwoitości, to protestuję, ot, tyle.
Małgorzata -- 19.04.2008 - 21:38Może z tym “szarpie” tez przesadziłam:)