i stół wyprawowy Babci, mały bo kuchenny, z jesionu.
Tyle, że stoją w jakimś magazynie, po kolejnych przeprowadzkach i lądowaniu w domu, który nie jest mój, i którego nie lubię.
Ale mam zawsze ze sobą nóż. Przedwojennego Gerlacha, w dzieciństwie za siabel mi służył. Jest z takiej stali, którą trudno obecnymi osełkami naostrzyć, Babcia go na kamieniu ostrzyła. No i młynek do pieprzu mam, drewniany i nie do zdarcia. Gdzie dzisiejszym do niego?
No i dzięki temu łatwiej mam, bo to dotyk do światów, które obrzydliwe nie były.
Może prostsze, może głupie ale nie takie wredne jak dziś.
I nie politykę mam na myśli.
Ludzi, których już niema.
I na ich szczęście.
Mam takiego Singera
i stół wyprawowy Babci, mały bo kuchenny, z jesionu.
Tyle, że stoją w jakimś magazynie, po kolejnych przeprowadzkach i lądowaniu w domu, który nie jest mój, i którego nie lubię.
Ale mam zawsze ze sobą nóż. Przedwojennego Gerlacha, w dzieciństwie za siabel mi służył. Jest z takiej stali, którą trudno obecnymi osełkami naostrzyć, Babcia go na kamieniu ostrzyła. No i młynek do pieprzu mam, drewniany i nie do zdarcia. Gdzie dzisiejszym do niego?
No i dzięki temu łatwiej mam, bo to dotyk do światów, które obrzydliwe nie były.
Może prostsze, może głupie ale nie takie wredne jak dziś.
I nie politykę mam na myśli.
Ludzi, których już niema.
I na ich szczęście.
Czas, czas. Już niedługo.
Igła -- 20.04.2008 - 16:08Igła