Mam tę rzadką przyjemność posiadania na swojej półce wszystkich dzieł B.G. – w tym “Podróży po Azji Środkowej” w oryginalnym wydaniu Gebethnera i Wollfa :-)
Ciekawa jest ta Pańska historia o znanym warszawskim endeku, który pomagał mu redagować pisma – ja wiem jedynie o bliskiej współpracy Grąbczewskiego z Bolesławem Olszewiczem, ale nie mam pojęcia, czy o niego Panu chodzi, gdyż nie interesowałem się nim szczegónie i nawet nie wiem, czy był endekiem, chociaż na pewno był postacią znaną (chociaż dzisiaj nie ma nawet o nim artykułu w Wikipedii). Bardzo proszę mi powiedzieć kto jest tą tajemniczą postacią.
Nota bene – we wstępie do “Podróży” czytamy od wydawców dość sarkastyczne:
Rzeczpospolita nie zużytkowała wiedzy i doświadczenia Grąbczewskiego w żadnym kierunku. Otrzymał on wprawdzie skromną posadę w Państwowym Instytucie Meteoroligicznym, ale w roku bieżącym, przy zastosowaniu oszczędności w wydatkach skarbowych Grąbczewskiego “zredukowano”
Olszewicz, który zajął się biografią Grąbczewskiego również wspominał niechęć z jaką nasz podróżnik spotykał się w Polsce, gdzie nie umiano mu wybaczyć jego carskiej służby. Sympatia jednego – nawet najbardziej znanego warszawskiego endeka nie mogła tu wiele pomóc. Nie przyznano mu emerytury, nie ma stałego zatrudnienia…
Pozdrawiam nie uzurpując sobie nic a nic z miana erudyty, na które z pewnością jeszcze nie zasługuję.
@Yassa
Mam tę rzadką przyjemność posiadania na swojej półce wszystkich dzieł B.G. – w tym “Podróży po Azji Środkowej” w oryginalnym wydaniu Gebethnera i Wollfa :-)
Ciekawa jest ta Pańska historia o znanym warszawskim endeku, który pomagał mu redagować pisma – ja wiem jedynie o bliskiej współpracy Grąbczewskiego z Bolesławem Olszewiczem, ale nie mam pojęcia, czy o niego Panu chodzi, gdyż nie interesowałem się nim szczegónie i nawet nie wiem, czy był endekiem, chociaż na pewno był postacią znaną (chociaż dzisiaj nie ma nawet o nim artykułu w Wikipedii). Bardzo proszę mi powiedzieć kto jest tą tajemniczą postacią.
Nota bene – we wstępie do “Podróży” czytamy od wydawców dość sarkastyczne:
Rzeczpospolita nie zużytkowała wiedzy i doświadczenia Grąbczewskiego w żadnym kierunku. Otrzymał on wprawdzie skromną posadę w Państwowym Instytucie Meteoroligicznym, ale w roku bieżącym, przy zastosowaniu oszczędności w wydatkach skarbowych Grąbczewskiego “zredukowano”
Olszewicz, który zajął się biografią Grąbczewskiego również wspominał niechęć z jaką nasz podróżnik spotykał się w Polsce, gdzie nie umiano mu wybaczyć jego carskiej służby. Sympatia jednego – nawet najbardziej znanego warszawskiego endeka nie mogła tu wiele pomóc. Nie przyznano mu emerytury, nie ma stałego zatrudnienia…
Pozdrawiam nie uzurpując sobie nic a nic z miana erudyty, na które z pewnością jeszcze nie zasługuję.
Zbigniew P. Szczęsny -- 22.09.2008 - 00:08