Zawsze mnie zdumiewa naiwna wiara w anty-lustracyjne tezy propagandowe, podczas gdy listy TW i dowody na ich współpracę znajdują się w rękach obecnych służb naszych miłych sąsiadów, przez co dają możliwość grania pionami i większymi figurami zupełnie niezależnie od fizycznego wymarszu sowieckich wojsk.
Każdy nieujawniony TW może stać się narzędziem wrogiej nam polityki i wrogich służb. Nie ma znaczenia, że minęły dekady odkąd ostatni raz pił koniak z esbekiem.
To dlatego abp Wielgus musiał zostać zdemaskowany. I dlatego musiał zostać zdemaskowany Boni.
Zdemaskowanie Wolszczana natomiast jest świetną okazją, by z bliska obejrzeć upadek z wysokiego konia. To może być i powinno być pouczające.
Gadanie, że wybitny naukowiec może być bez szwanku dla swego naukowego autorytetu zwykłą szują w ludzkim wymiarze, jest ordynarnym splunięciem w twarz wszystkim innym ludziom Akademii, którzy wartości etyczne znają nie tylko z wykładów o etyce.
I na deser
Zawsze mnie zdumiewa naiwna wiara w anty-lustracyjne tezy propagandowe, podczas gdy listy TW i dowody na ich współpracę znajdują się w rękach obecnych służb naszych miłych sąsiadów, przez co dają możliwość grania pionami i większymi figurami zupełnie niezależnie od fizycznego wymarszu sowieckich wojsk.
Każdy nieujawniony TW może stać się narzędziem wrogiej nam polityki i wrogich służb. Nie ma znaczenia, że minęły dekady odkąd ostatni raz pił koniak z esbekiem.
To dlatego abp Wielgus musiał zostać zdemaskowany. I dlatego musiał zostać zdemaskowany Boni.
Zdemaskowanie Wolszczana natomiast jest świetną okazją, by z bliska obejrzeć upadek z wysokiego konia. To może być i powinno być pouczające.
Gadanie, że wybitny naukowiec może być bez szwanku dla swego naukowego autorytetu zwykłą szują w ludzkim wymiarze, jest ordynarnym splunięciem w twarz wszystkim innym ludziom Akademii, którzy wartości etyczne znają nie tylko z wykładów o etyce.
s e r g i u s z -- 22.09.2008 - 00:23