to tylko zbieg okolicznośći, ale potrzebowałem jak raz przypomnieć sobie coś o alternacji. Jutro mi się przyda może.
Sięgnąłem więc do Bergera i Luckmana i mi się otworzyło na czymś takim, o:
Struktury uwiarygodnienia typowe dla nawrócenia religijnego są naśladowane przez świeckie instytucje alternacji. Najlepsze przykłady znajdujemy w sferze indoktrynacji i psychoterapii.
Bo to co Pani pisze o bezpieczeństwie, to oczywiście prawda.
Więcej powiem. To banał, jeżeli spojrzeć na to na zimno. Klinicznie.
Ale problemem nie jest bezpieczeństwo i to, jak je zapewnić.
Pytaniem, które warto zadać, jest pytanie o to, dlaczego ludzie z bezpieczeństwa rezygnują.
Można dopuścić, że mieliśmy tu do czynienia z alternacją (przypomnę dla porządku, że w uproszczeniu idzie tu o przyswajanie treści sprzecznych z utrwalonym społecznie obrazem świata, potocznie nazywanym osobowością), w której rolę struktury uwiarygadniaącej odegrał pewien zinstytucjonalizowany przekaz propagandowy.
Oczywiście to tylko hipoteza, ale nie sądzę, aby ją można było łatwo, bez przeprowadzenia prawdziwych, a nie mniemanych, czynności badawczych, potwierdzić albo obalić.
I jako żywo, nie ma to nic wspólnego z tą całą ekscytacją, o której Pani pisze
Pani Gretchen,
to tylko zbieg okolicznośći, ale potrzebowałem jak raz przypomnieć sobie coś o alternacji. Jutro mi się przyda może.
Sięgnąłem więc do Bergera i Luckmana i mi się otworzyło na czymś takim, o:
Struktury uwiarygodnienia typowe dla nawrócenia religijnego są naśladowane przez świeckie instytucje alternacji. Najlepsze przykłady znajdujemy w sferze indoktrynacji i psychoterapii.
Bo to co Pani pisze o bezpieczeństwie, to oczywiście prawda.
Więcej powiem. To banał, jeżeli spojrzeć na to na zimno. Klinicznie.
Ale problemem nie jest bezpieczeństwo i to, jak je zapewnić.
Pytaniem, które warto zadać, jest pytanie o to, dlaczego ludzie z bezpieczeństwa rezygnują.
Można dopuścić, że mieliśmy tu do czynienia z alternacją (przypomnę dla porządku, że w uproszczeniu idzie tu o przyswajanie treści sprzecznych z utrwalonym społecznie obrazem świata, potocznie nazywanym osobowością), w której rolę struktury uwiarygadniaącej odegrał pewien zinstytucjonalizowany przekaz propagandowy.
Oczywiście to tylko hipoteza, ale nie sądzę, aby ją można było łatwo, bez przeprowadzenia prawdziwych, a nie mniemanych, czynności badawczych, potwierdzić albo obalić.
I jako żywo, nie ma to nic wspólnego z tą całą ekscytacją, o której Pani pisze
Pozdrowienia
yayco -- 15.10.2008 - 22:12