A o czyjej winie ja mówię? Bo może już nie kontroluję co piszę...
Co do Samsona to nie odpowiem Panu, bo kiedy on zaczynał z tym dorobkiem, to ja chyba w pieluchach chodziłam.
Natomiast pamiętam go z telewizji od lat najmłodszych.
Uczciwie mówię, nic nie kłamiąc, że nigdy nie lubiłam.
Osobowość zależna to z całą pewnością jest zaburzenie. Być może są miliony, choć ja jestem większą niż Pan, optymistką.
Czy są osoby niezaburzone? Też się nad tym zastanawiam, zwłaszcza jak sobie poczytam psychiatryczne kryteria diagnostyczne…
Pozdrawiam aktualnie nie zagłębiając się w te kwestie
Panie Yayco
A o czyjej winie ja mówię? Bo może już nie kontroluję co piszę...
Co do Samsona to nie odpowiem Panu, bo kiedy on zaczynał z tym dorobkiem, to ja chyba w pieluchach chodziłam.
Natomiast pamiętam go z telewizji od lat najmłodszych.
Uczciwie mówię, nic nie kłamiąc, że nigdy nie lubiłam.
Osobowość zależna to z całą pewnością jest zaburzenie. Być może są miliony, choć ja jestem większą niż Pan, optymistką.
Czy są osoby niezaburzone? Też się nad tym zastanawiam, zwłaszcza jak sobie poczytam psychiatryczne kryteria diagnostyczne…
Pozdrawiam aktualnie nie zagłębiając się w te kwestie
Gretchen -- 16.10.2008 - 21:51