Ukłony uznania za poziom argumentacji. Zgadzam się z Toba w całej rozciągłości – naruszenie tabu “nie zabijaj” (jakby co, to jestem przeciwnikiem kary śmierci) oznacza faktycznie koniec wszelkiej równowagi. Nie użył bym słowa “może” w odniesieniu do równi pochyłej – to “musi” zakończyć się degradacją zasad.
Zastanawia mnie jak łatwo przychodzi ludziom stwierdzenie, że Ci którzy odeszli nic nie czują. Autorytarne. Bezdyskusyjne. Takie bezwzględne związanie myśli z ciałem. A ja się zastanawiam – skąd ja mam to wiedzieć? Ale to już tak poza tekstem…
Odysie
Ukłony uznania za poziom argumentacji. Zgadzam się z Toba w całej rozciągłości – naruszenie tabu “nie zabijaj” (jakby co, to jestem przeciwnikiem kary śmierci) oznacza faktycznie koniec wszelkiej równowagi. Nie użył bym słowa “może” w odniesieniu do równi pochyłej – to “musi” zakończyć się degradacją zasad.
Zastanawia mnie jak łatwo przychodzi ludziom stwierdzenie, że Ci którzy odeszli nic nie czują. Autorytarne. Bezdyskusyjne. Takie bezwzględne związanie myśli z ciałem. A ja się zastanawiam – skąd ja mam to wiedzieć? Ale to już tak poza tekstem…
Griszeq -- 03.11.2008 - 16:23