A niby dlaczego nie mam moralnego prawa oceniać zabójstwa jako zabójstwa? Tak się składa, że zyję w kręgu cywilizacyjnym, w którym życie ludzkie jest najwyższą wartością. W przeciwieństwie np do Chin, gdzie ludzi zabija się za oszustwa podatkowe, łapownictwo lub przynalezność do niewłaściwych organizacji. No ale nie o tym mówimy. wracając – w kręgu naszej cywilizacji, życie podlega szczególnej ochronie – jest tak bezwzględnie ponadwartościowe, że nawet w odniesieniu do wielokrotnych morderców stosowana jest kara choćby nawet dożywotniego więzienia, a nie śmierci.
Po prostu uznaję (i wciąż większość tak uznaje), że nikt nie ma prawa odbierać życia drugiemu człowiekowi. Nikt – nawet Państwo w postaci wymiaru sprawiedliwości. I podobnie jak Odys, zdaje sobie sprawę, że ryzykuję ewentualnym cierpieniem niewinnych ludzi.
I wybacz Majorze – wyprawianie kogoś na tamten świat nie mieści się w moich kategoriach “pomagania komuś”. Tak się składa, że znam parę osób w ciężkiej depresji. Chorych. Cierpiących. Bo przecież nie ograniczamy cierpienia do bólu fizycznego? Część tych ludzi nie chce żyć. Ale nie potrafi zdobć się na odwagę zadania sobie śmierci. Pomimo możliwości. I tego całego: “prawa do samobójstwa”. “Bohatera”, który by im pomógł wylecieć z 9 piętra władowałbym na dożywocie, a nie wręczał mu orderu uśmiechu. Terapeuci, którzy się tymi chorymi zajmują, starają sie ulżyć im w cierpieniu – a nie przedstawiają instrukcji “99 prostych sposobów na samobójstwo”. I to jest właśnie moja cywilizacja.
Majorze
A niby dlaczego nie mam moralnego prawa oceniać zabójstwa jako zabójstwa? Tak się składa, że zyję w kręgu cywilizacyjnym, w którym życie ludzkie jest najwyższą wartością. W przeciwieństwie np do Chin, gdzie ludzi zabija się za oszustwa podatkowe, łapownictwo lub przynalezność do niewłaściwych organizacji. No ale nie o tym mówimy. wracając – w kręgu naszej cywilizacji, życie podlega szczególnej ochronie – jest tak bezwzględnie ponadwartościowe, że nawet w odniesieniu do wielokrotnych morderców stosowana jest kara choćby nawet dożywotniego więzienia, a nie śmierci.
Griszeq -- 04.11.2008 - 11:50Po prostu uznaję (i wciąż większość tak uznaje), że nikt nie ma prawa odbierać życia drugiemu człowiekowi. Nikt – nawet Państwo w postaci wymiaru sprawiedliwości. I podobnie jak Odys, zdaje sobie sprawę, że ryzykuję ewentualnym cierpieniem niewinnych ludzi.
I wybacz Majorze – wyprawianie kogoś na tamten świat nie mieści się w moich kategoriach “pomagania komuś”. Tak się składa, że znam parę osób w ciężkiej depresji. Chorych. Cierpiących. Bo przecież nie ograniczamy cierpienia do bólu fizycznego? Część tych ludzi nie chce żyć. Ale nie potrafi zdobć się na odwagę zadania sobie śmierci. Pomimo możliwości. I tego całego: “prawa do samobójstwa”. “Bohatera”, który by im pomógł wylecieć z 9 piętra władowałbym na dożywocie, a nie wręczał mu orderu uśmiechu. Terapeuci, którzy się tymi chorymi zajmują, starają sie ulżyć im w cierpieniu – a nie przedstawiają instrukcji “99 prostych sposobów na samobójstwo”. I to jest właśnie moja cywilizacja.