to nie ja zacząłem o tej rewolucji, tylko Pan. Na dowód:
A dziś taki ni pies ni wydra został prezydentem. Reeewolucja!
I to nie będzie na razie rewolucja, tylko… no właśnie, co? Ale może być dość gwałtowne. Bo jak się niebiali zaczną nagle większych praw dopominać niż mają (a chyba latynosi + murzyni to już niebawem będzie większość w USA, o ile już nie jest); z mniejszych powodów do rozrób w LA dochodziło. Pojawią się też z pewnością postawy roszczeniowe, a populiści z obu stron łykną taką okazję niczym gęś knedla.
Pierwsze pytanie, to jak Obama poradzi sobie z tekstem, że on jest prezydentem wszystkich obywateli USA; łatwo mu nie będzie, a paradoksalnie jego poprzednicy nie mieli z tym problemów, choć różni Kingowie i inni coś tam pokrzykiwali o snach jakichś etc.
No i temu Obamie też się coś przyśniło. I się obudził. Będzie miał teraz kaca czy nie będzie? A jak nie on, to kto?
Pewnie niedługo któraś z potęg pozostałych, bezpośrednio albo pośrednio, zechce pana prezydenta Obamę sprawdzić. I może się do niego przyczepić etykietka “mięczak jak to Murzyn”, albo na odwrót “sprowadzi katastrofę na świat białego człowieka, bo czego innego można się było po Murzynie spodziewać”. Korporacje i gigaukłady w USA też będą chciały sprawdzić, jak to się “kolorowy” na tym stanowisku sprawuje.
Konserwa europejska też będzie miała zgryz, bo zaraz się okaże iż obywatel francuski pochodzenia arabskiego też może zechcieć być prezydentem Francji, albo tureckiego kanclerzem Niemiec.
O naszym kraju nie piszę, jako że taki problem u nas nie występuje, no może poza Salonem24. Choć Mazowiecki to świadectwa pochodzenia przedstawiać pono musiał.
“Przegryzania” użyłem w sensie zamyślenia. I ciężko mi idzie, bo co wymyślę, to zaraz zapominam, jak to w moim wieku już bywa.
Niemniej, jak to sobie posortuję, a nie zapomnę, pewnie zapiszę.
Pozdrawiam serdecznie
PS I prosze pamiętać, że Bush-junior kretynem był, ale białym. I więcej mu było wolno. O czym można się było przekonać np. podczas jego ostatniej wizyty w Polsce. A także w relacjach polscy politycy-rząd USA.
Po pierwsze, Panie Joteszu niemniej szanowny,
to nie ja zacząłem o tej rewolucji, tylko Pan. Na dowód:
A dziś taki ni pies ni wydra został prezydentem. Reeewolucja!
I to nie będzie na razie rewolucja, tylko… no właśnie, co? Ale może być dość gwałtowne. Bo jak się niebiali zaczną nagle większych praw dopominać niż mają (a chyba latynosi + murzyni to już niebawem będzie większość w USA, o ile już nie jest); z mniejszych powodów do rozrób w LA dochodziło. Pojawią się też z pewnością postawy roszczeniowe, a populiści z obu stron łykną taką okazję niczym gęś knedla.
Pierwsze pytanie, to jak Obama poradzi sobie z tekstem, że on jest prezydentem wszystkich obywateli USA; łatwo mu nie będzie, a paradoksalnie jego poprzednicy nie mieli z tym problemów, choć różni Kingowie i inni coś tam pokrzykiwali o snach jakichś etc.
No i temu Obamie też się coś przyśniło. I się obudził. Będzie miał teraz kaca czy nie będzie? A jak nie on, to kto?
Pewnie niedługo któraś z potęg pozostałych, bezpośrednio albo pośrednio, zechce pana prezydenta Obamę sprawdzić. I może się do niego przyczepić etykietka “mięczak jak to Murzyn”, albo na odwrót “sprowadzi katastrofę na świat białego człowieka, bo czego innego można się było po Murzynie spodziewać”. Korporacje i gigaukłady w USA też będą chciały sprawdzić, jak to się “kolorowy” na tym stanowisku sprawuje.
Konserwa europejska też będzie miała zgryz, bo zaraz się okaże iż obywatel francuski pochodzenia arabskiego też może zechcieć być prezydentem Francji, albo tureckiego kanclerzem Niemiec.
O naszym kraju nie piszę, jako że taki problem u nas nie występuje, no może poza Salonem24. Choć Mazowiecki to świadectwa pochodzenia przedstawiać pono musiał.
“Przegryzania” użyłem w sensie zamyślenia. I ciężko mi idzie, bo co wymyślę, to zaraz zapominam, jak to w moim wieku już bywa.
Niemniej, jak to sobie posortuję, a nie zapomnę, pewnie zapiszę.
Pozdrawiam serdecznie
PS I prosze pamiętać, że Bush-junior kretynem był, ale białym. I więcej mu było wolno. O czym można się było przekonać np. podczas jego ostatniej wizyty w Polsce. A także w relacjach polscy politycy-rząd USA.
Lorenzo -- 05.11.2008 - 14:50