Coś, co się nazywa “kultura masowa”, ma w dupie próbowanie czegokolwiek. Ma zarobić i już. Za komuny miała inne cele – miała zapełnić Twój mózg zgodnie z pewnym, dobrze przemyślanym planem. Teraz ma zapełnić kieszenie dostawcom dóbr “kulturalnych”.
Chcesz mieć film o Pileckim, który nie będzie tylko niszowym produktem? Kapnij stosowną ilość milionów w walucie i masz. A że scenariusz jest za mało atrakcyjny? Płacisz i wymagasz – scenarzysta dopisze nowe zakończenie.
Jeśli chodzi o kino, jestem tylko odbiorcą. Ale w bilbordach, reklamach, spotach i innych wyciskaczach kasy od “ciemnego luda” mam doświadczenie obustronne. I jestem najgłębszym pesymistą. Bo “ciemny lud” jest na tyle ciemny, że kupi wszystko. I nic mu więcej do szczęścia potrzebne nie będzie. Może jeszcze jeden kebab.
Rollingpolu,
Coś, co się nazywa “kultura masowa”, ma w dupie próbowanie czegokolwiek. Ma zarobić i już. Za komuny miała inne cele – miała zapełnić Twój mózg zgodnie z pewnym, dobrze przemyślanym planem. Teraz ma zapełnić kieszenie dostawcom dóbr “kulturalnych”.
Chcesz mieć film o Pileckim, który nie będzie tylko niszowym produktem? Kapnij stosowną ilość milionów w walucie i masz. A że scenariusz jest za mało atrakcyjny? Płacisz i wymagasz – scenarzysta dopisze nowe zakończenie.
Jeśli chodzi o kino, jestem tylko odbiorcą. Ale w bilbordach, reklamach, spotach i innych wyciskaczach kasy od “ciemnego luda” mam doświadczenie obustronne. I jestem najgłębszym pesymistą. Bo “ciemny lud” jest na tyle ciemny, że kupi wszystko. I nic mu więcej do szczęścia potrzebne nie będzie. Może jeszcze jeden kebab.
Albo kiełbasa z rożna, żadna różnica.
merlot -- 29.01.2009 - 19:23