był sierżant Elias Gordin (Dafoe) – bohater jak najbardziej pozytywny i nie mdły … zresztą pod względem rysu postaci to ten film jest mistrzowski. niby nic nowego ale jest napięcie
Wszystkie wymienione tu filmy mają świetnie zbudowane postacie (i zwykle kilka, które jesteśmy w stanie polubić). Miałem na myśli to, że za punkt wyjścia dla części filmowców służy typowy “wietnamski” antybohater. Dla części (głównie tej starej, “mistrzowskiej”) – nudny i nieruchawy pomnik. Reszta robi “Złotopolskich” w konspirze.
Pozostanę jednak przy swoim zdaniu, że lepiej kiedy robią coś (nawet jeśli kiepskie), niż kiedy nie robią nic. Praktyka i szlifowanie umiejętności zwykle daje lepsze efekty niż wyciągnięcie z jakiejś szafy starego piernika, danie mu X milionów i oczekiwanie, że zrobi dobry film – a potem kiedy zawiedzie, narzekanie na wszystko i wszystkich. Praca organiczna.
@docent
był sierżant Elias Gordin (Dafoe) – bohater jak najbardziej pozytywny i nie mdły … zresztą pod względem rysu postaci to ten film jest mistrzowski. niby nic nowego ale jest napięcie
Wszystkie wymienione tu filmy mają świetnie zbudowane postacie (i zwykle kilka, które jesteśmy w stanie polubić). Miałem na myśli to, że za punkt wyjścia dla części filmowców służy typowy “wietnamski” antybohater. Dla części (głównie tej starej, “mistrzowskiej”) – nudny i nieruchawy pomnik. Reszta robi “Złotopolskich” w konspirze.
Pozostanę jednak przy swoim zdaniu, że lepiej kiedy robią coś (nawet jeśli kiepskie), niż kiedy nie robią nic. Praktyka i szlifowanie umiejętności zwykle daje lepsze efekty niż wyciągnięcie z jakiejś szafy starego piernika, danie mu X milionów i oczekiwanie, że zrobi dobry film – a potem kiedy zawiedzie, narzekanie na wszystko i wszystkich. Praca organiczna.
Barbapapa -- 10.02.2009 - 14:00