gdyby nie późna pora, to pewnie byśmy coś uradzili i pół-consensus by się urodził.
Największym problemem nie jest mlody reżyser, ani Jasienica zza grobu niewykorzystany. Największym problemem jest opór materii (żywej) która ma nasze utyskiwania w nosie, i liczy minuty do następnego tańca na lodzie z gwiazdami, czy jak im tam.
Panowie,
gdyby nie późna pora, to pewnie byśmy coś uradzili i pół-consensus by się urodził.
Największym problemem nie jest mlody reżyser, ani Jasienica zza grobu niewykorzystany. Największym problemem jest opór materii (żywej) która ma nasze utyskiwania w nosie, i liczy minuty do następnego tańca na lodzie z gwiazdami, czy jak im tam.
Przekonywanie przekonanych ma minimalny sens.
Tak myślę i spadam do soboty wieczór.
merlot -- 29.01.2009 - 23:20