Kwestia picia alkoholu w miejscu publicznym jest dobrym przykładem. Jest to typowe ograniczenie wolności wprowadzone po to, by Panu móc dowalić, choć pod pretekstem dbania o spokój innych.
Co komu przeszkadza, że Pan wypije piwo na ławce w parku. Nic nikomu. Natomiast chamskie zachowanie po pijaku może przeszkadzać, ale jeśli upije się Pan w domu, to postępuje Pan zgodnie z prawem. Widzi Pan absurdalność tego przepisu? Po prostu wprowadza się przepisy pozornie chroniące niewolników, a tak naprawdę chodzi o ich dalsze zniewolenie.
Jest różnica pomiędzy ograniczeniami wynikającymi z życia w grupie i ograniczeniami wynikającymi z tego, że komuś się coś poje…s.
A tym, że Pan polubił ograniczenia wolności to się proszę nie chwalić, bo to bardzo niedobrze wygląda w społeczeństwie oddanym idei wolności.
Panie Grzesiu!
Kwestia picia alkoholu w miejscu publicznym jest dobrym przykładem. Jest to typowe ograniczenie wolności wprowadzone po to, by Panu móc dowalić, choć pod pretekstem dbania o spokój innych.
Co komu przeszkadza, że Pan wypije piwo na ławce w parku. Nic nikomu. Natomiast chamskie zachowanie po pijaku może przeszkadzać, ale jeśli upije się Pan w domu, to postępuje Pan zgodnie z prawem. Widzi Pan absurdalność tego przepisu? Po prostu wprowadza się przepisy pozornie chroniące niewolników, a tak naprawdę chodzi o ich dalsze zniewolenie.
Jest różnica pomiędzy ograniczeniami wynikającymi z życia w grupie i ograniczeniami wynikającymi z tego, że komuś się coś poje…s.
A tym, że Pan polubił ograniczenia wolności to się proszę nie chwalić, bo to bardzo niedobrze wygląda w społeczeństwie oddanym idei wolności.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 12.10.2009 - 05:55