za dziesięć piąta rano dzwoniłam do Czajnika…
To nie jest żaden miodek i wzruszanie się też nie ma sensu. To jest chłodna, rzeczowa ocena bażanta, który miał ileś publikacji w Nowych Książkach.
Należy być dumnym i bladym.
Fuck,
za dziesięć piąta rano dzwoniłam do Czajnika…
To nie jest żaden miodek i wzruszanie się też nie ma sensu. To jest chłodna, rzeczowa ocena bażanta, który miał ileś publikacji w Nowych Książkach.
Należy być dumnym i bladym.