Hehe… Pardon, jeden wyjątek, Czajnik mi w dzieciństwie opowiadał Władcę Pierścieni na dobranoc. A potem czytał Mistrza i Małgorzatę, jak miałam 7 czy 8 lat.
No co, fajna bajka o kocie, który z byle kim nie pije bruderszaftu; o komsomołce, co odcięła Berliozowi głowę (“nie wiążcie się z tych przyczyn z kobietą motorniczym”), o Szatanie, który wypił później toast z jego czaszki… Żeby tylko zaraz mnie nie oskarżono o propagowanie czegoś pod płaszczykiem klasyki rosyjskiej.
Tolkien i Bułhakow. Tyle w sobie nosi moje wewnętrzne dziecko, przykro mi. :)
A w ogóle, pamiętasz jeszcze, o co chodziło w tej całej akcji Twojej?
"Nie mam marzeń, nie znam bajek" :)
Hehe… Pardon, jeden wyjątek, Czajnik mi w dzieciństwie opowiadał Władcę Pierścieni na dobranoc. A potem czytał Mistrza i Małgorzatę, jak miałam 7 czy 8 lat.
No co, fajna bajka o kocie, który z byle kim nie pije bruderszaftu; o komsomołce, co odcięła Berliozowi głowę (“nie wiążcie się z tych przyczyn z kobietą motorniczym”), o Szatanie, który wypił później toast z jego czaszki… Żeby tylko zaraz mnie nie oskarżono o propagowanie czegoś pod płaszczykiem klasyki rosyjskiej.
Tolkien i Bułhakow. Tyle w sobie nosi moje wewnętrzne dziecko, przykro mi. :)
A w ogóle, pamiętasz jeszcze, o co chodziło w tej całej akcji Twojej?
pururu