Pino, którzy potrafią się cieszyć. Wszystkim. Drobnostkami.
Nie jest to proste.
Za komuny było łatwo – szło się do Pewexu, Malbory się kupowało, jedno piwo i orzeszki i człowiek był szczęśliwy dwa dni. A dziś? Nawet się orzeszków nie kupuje o paleniu nawet nie wspomnę.
Siedzę w Kijowie, zapierdzielam w miłej pracy, wieczorem w super knajpie śmy się nabuchali ( to dla Pino słowo), można powiedzieć również NAŻRALI ( to samo znaczenie, nie najedli a nachlali). I co z tego? Nuda panie, zawsze to samo. Bo ile można.
A inny by się cieszył. Moje życie jak widzę jest pasmem udręki :)
bo są ludzie
Pino, którzy potrafią się cieszyć. Wszystkim. Drobnostkami.
Lagriffe -- 23.02.2010 - 16:10Nie jest to proste.
Za komuny było łatwo – szło się do Pewexu, Malbory się kupowało, jedno piwo i orzeszki i człowiek był szczęśliwy dwa dni. A dziś? Nawet się orzeszków nie kupuje o paleniu nawet nie wspomnę.
Siedzę w Kijowie, zapierdzielam w miłej pracy, wieczorem w super knajpie śmy się nabuchali ( to dla Pino słowo), można powiedzieć również NAŻRALI ( to samo znaczenie, nie najedli a nachlali). I co z tego? Nuda panie, zawsze to samo. Bo ile można.
A inny by się cieszył. Moje życie jak widzę jest pasmem udręki :)