Co do Artura, poza obserwowaniem komizmu sytuacyjnego w mediach nie mam wiele do powiedzenia – nasze stosunki były zawsze chłodne, ale nie wchodziliśmy sobie nazwajem w proso und owies, mimo podrywania tych samych panienek.
Natomiast w kwestii “wypisania” mam niejasne wrażenie, że otrzymaliśmy dar niebios – oszczędzono nam popadnięcia w ciężką, realną chorobę, która dotknęła wielu naszych kolegów co to się (jeszcze) “nie wypisali”.
Mnie ten stan bardzo odpowiada, chociaż koni, Gretchen i Pino żal…
Czółko, Joteszu i Grzesiu!
Co do Artura, poza obserwowaniem komizmu sytuacyjnego w mediach nie mam wiele do powiedzenia – nasze stosunki były zawsze chłodne, ale nie wchodziliśmy sobie nazwajem w proso und owies, mimo podrywania tych samych panienek.
Natomiast w kwestii “wypisania” mam niejasne wrażenie, że otrzymaliśmy dar niebios – oszczędzono nam popadnięcia w ciężką, realną chorobę, która dotknęła wielu naszych kolegów co to się (jeszcze) “nie wypisali”.
Mnie ten stan bardzo odpowiada, chociaż koni, Gretchen i Pino żal…
merlot -- 22.11.2012 - 18:18