A niech tam, choć dzisiaj nie Halloween, to Was trochę postraszę. Oto bowiem, zgodnie z przewidywaniami, niebawem bardzo pożądanym sprzętem będzie lampa naftowa oraz piecyk typu koza (co poniektórzy mają co prawda kominki, ale na nich tylko ewentualnie grill można urządzić, bo wodę zagotowac już ciężej). W innej sytuacji jest też Pan Nicpoń i Pani Magia (ale w końcu, ilu mamy Pań Magii i Panów Nicponi?).
Problem jest następujący: oto bowiem niedługo, bo tak gdzieś około roku 2011-2012, możemy mieć do czynienia z potężnym deficytem na rynku energetycznym. Sypią się nam stare elektrownie, nowych nie ma, ledwie coś się tam remontuje. A potrzeby wzrastają. Podnoszenie cen energii elektrycznej raczej problemu nie załatwi.
Zapytać ktoś może, czemu się o tym nie dyskutuje, nie pisze i nie mówi w mediach. Ależ dyskusję się podejmuje, np. na ostatnim, bardzo dużym Forum WNP (czyli Nowego Polskiego Przemysłu), które odbyło się na początku lutego w Warszawie. Wzięło w nim udział niemal 1 000 menadżerów z branż: energetycznej, węglowej, paliwowej etc. I tylko kilku polityków, z tego większość nieczynnych, bo do takich należy zaliczyć p. Steinhoffa. No i był sam Pan Korwin. Nawet media były, tylko temat, wiecie drodzy Państwo, jakiś taki niepopularny. No i trochę znać się trzeba na problematyce, by głupot nie pisać. Ale jak prąd wyłączą, to się popularny stanie.
Inwestycje w elektrownie to jedno, ale nawet jakbyśmy chcieli ściągnąć brakującą energię zza granicy to nie damy rady, bo przez aktualnie istniejące i funkcjonujące tzw. sprzęgła energetyczne na południowej i zachodniej granicy możemy przesłać (czy też przyjąć) coś między 10 a 15% naszego zapotrzebowania. I to na razie tyle w tym temacie, bo skoro cała UE do roku 2030 potrzebuje inwestycji (by utrzymać pokrycie zapotrzebowania oraz jego ocenianego wzrostu) za kwotę (uwaga!): 1 biliona 460 miliardów euro, z czego na Polskę przypadać może ok. 10%, to o czym my mówimy?!
By zaspokoić nasze potrzeby powinniśmy na dekadę oddawać nowe urządzenia o mocy ok. 10 GW, a w latach 90-tych oddaliśmy bodaj 2 z kawałkiem, w bieżącym dziesięcioleciu jest to na razie ok. 1,3 GW, więc sami Państwo możecie sobie policzyć, gdzie jesteśmy i co nas czeka.
Przedstawiciele rządu debatują na razie, jak po części sprywatyzować ten sektor, nie tracąc jednocześnie nad nim kontroli. Może przez giełdę? Ok.. ale pokażcie mi durnia, który zainwestuje na giełdzie swoje pieniądze, wiedząc o tym, że przez najbliższe 20-30 lat nie zobaczy ani grosza dywidendy, bo pójdzie ona na inwestycje.
Zaproszenie do rozmowy dziesięciu, piętnastu konsorcjów, by zdecydowali się na zainwestowanie kasy w wykup części sektora nie wchodzi w grę ze względów psychologicznych, bo za rok-dwa ktoś zacznie wrzask, że wyprzedają za darmo majątek narodowy. Jak wyłączą prąd, to sobie będziemy wtedy deliberować i wrzeszczeć po ciemku na ten temat. Albo przy lampie naftowej lub czerwonawym blasku padającym zza otwartych drzwiczek kozy.
Ale jak mówię – nikt nikogo nie zabił, nikt nic nie ukradł, więc i pisać nie ma o czym. A że są to problemy związane z wieloletnimi inwestycjami (od momentu podjęcia decyzji standardową elektrownię można wybudować za 6-7 lat, atomową – już za niemal 10 lat), to jakoś żaden rząd sobie tym głowy nie zawraca, bo następne wybory są już za cztery lata, więc już za dwa trzeba się będzie skoncentrować na walce o stołki.
Pozdrawiam Państwa serdecznie życząc miłych wieczorów w przytulnej atmosferze
komentarze
Lorenzo
Ojciec mi opowiadal, ze na rzece która płynie przez miasto mojej mlodosci, ustawionych bylo chyba kilkanascie elektrowni wodnych. W tej chwili zostały w tym moim miescie dwie – podobno swietnie sobie radza, miasto jest samowystarczalne. Natomiast resztę rozebrano, w ramach inwestycji centralnych. Wszyscy kiwali glowami nad glupotą decydentow.
Ja wiem, ze to nijak nie zalatwia sprawy, ale przecież można stawiać wiatraki i budować te elektrownie wodne na potege. Rzek u nas sporo.
Z elektrownią atomową będzie problem, bo nam sie zjedzie brac ekologiczna i w praktyce uniemozliwi budowe. W urzadzaniu protestow w koncu jestesmy mistrzami.
Ale tak po prawdzie, to ja pelen lajkonik jestem w temacie. Znaczy sie oczywiscie: laik.
Griszeq -- 21.02.2008 - 14:58Lorenzo
a perpektywa: textowiczowie pod kocami na fotelach, swiatlo lamp naftowych, herbata w czajniku na kozie, a Panowie Yayco i Lorenzo snuja opowieści, przerywane uszczypliwosciami zacnymi Pan Magii i Delilah… smakowita. ;-)
Griszeq -- 21.02.2008 - 15:01Podpisuję się oburącz, Panie Lorenzo!
I pozostaję w błogiej naiwności, że rząd Tuska zacznie coś robić.
Póki co wiadomo mi jedynie o bliżej niesprecyzowanych planach Vattenfalla stawiania elektrowni na Dolnym Śląsku, jako logicznej konsekwencji ekspansji we wschodnich Niemczech. Ale to jeszcze nic konkretnego.
oszust1 -- 21.02.2008 - 15:03Szanowni Griszeq i Pierwszy Oszust
Te inwestycje lokalne to kropla w morzu potrzeb, ale dlaczego nie. W takiej Austrii mój znajomy zakupił był mała XIX-wieczna eketrownie wodna na pobliskiej rzeczułce i dobrze mu z tym. Wyremontował ją, mieszka w niej sobie, a prąd sprzedaje do będącej własnościa gminy firmy dystrybucyjnej i wszyscy są zadowoleni.
A u nas, jesli uda się Panu pokonać przeszkody administracyjne, by na pobliskim potoku, który przepływa przez Pański teren, zbudować za własne takie ustrojstwo, to najbliższy zakład energetyczny, któremu Pan zaproponuje, by wzięli nadwyżkę (choc jest to ich obowiązkiem), wyśle Pana na drzewo. I to z różnych powodów. Za to urząd skarbowy natychmiast zareaguje, to Panu mogę zagwarantować. W kwestii możliwych dochodów z tytułu produkcji energii elekrtycznej.
I w tym miejscu łączymy sie w bolu z dyskusją, jaka toczy sie u pp. Wyrusa, Nicponia, Futrzaka et consertes.
Nie pamietam jak to powinno byc po łacienie, ale po polsku, by strawestować, brzmieć “I niech się stanie ciemność!”.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 15:16I jeszcze co do miłych
obrazów, jakie ujrzał oczyma wyobrażni Pan Griszeq: Fahrenheit 2013?
Off topic, choc może niekoniecznie: we wczorajszym bodaj wydaniu interenetowej GW widziałem tekst i zdjecia poświęcone domom na drzewach. Może to jakas perspektywa? Pan, jako architekt, może to ocenić lepiej.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 21.02.2008 - 15:19...
...
Magia -- 26.09.2008 - 02:32Szanowna Pani Magio
A ja się zastanawiam, czy da się do mojego pieca na olej (mam jeszcze kominek, ale on ze względów, jakie wymieniłem w tekście, to trochę za malo) dołączyc jakies ustrojstwo typu akumulator, co by on (piec, nie akumulator) działał, nawet jak mu prąd wyłączą.
Ale zaraz potem jakieś inne aspekty mi się pojawiają i rzeczywiście tylko świeczka, koza, koc na kolanach, Pani, Pani Delilah, Pan Yayco, dziatki u stóp i takie inne, co to Pan Griszeq je napisał, nam pozostanie.
W ostateczności będę zżerał własny ogon, bo chałupa z bali jest, i to duża.
Pozdrawiam jeszcze ciepły
Lorenzo -- 21.02.2008 - 15:36...
...
Magia -- 26.09.2008 - 02:32Lorenzo
Panie Lorenzo, wlasnie mi sie przypomnialo, ze moj bliski kolega zrezygnowal ze stawiania wiatraka – ma sporo ziemi, strasznie u niego duje, bylby tani prad. Ale wlasnie przez opisywane przez Pana klopoty z energetyka i urzędem machnął ręką... Cholera. No czeka nas ciemnosc jak nic.
Film się swietnie Panu skojarzył. Jest tak wariancja na jego temat, ale troche kowbojsko-napadalska, ze tak powiem. Equilibrium sie nazywa. Albo podobnie.
No i skąd Pan wział, że ja jestem architekt? Chyba, że gdzieś po pijaku tak napisałem. Ja jestem bankowy zdzierca. Ale to tak dla Pana wiadomości. ;-)
PS – zazdroszcze domu z bali… ech, niespelnione marzenie… a jak okolica? lesista?
Griszeq -- 21.02.2008 - 15:43...
...
Magia -- 26.09.2008 - 02:33Szanowny Panie Griszequ
Starośc nie radość, z Panem Joteszem chyba Pana profesje pomylilem. A bale zebrane w dom stoją w górach, na stoku południowym, już na obrzeżach uzdrowiska od lat wielu związanego intelektualnie z Krakowem. Niech Pan zgaduje:)))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 15:58Szanowny Panie Griszequ
Starość nie radość, z Panem Joteszem chyba Pana profesje pomylilem. A bale zebrane w dom stoją w górach, na stoku południowym, już na obrzeżach uzdrowiska od lat wielu związanego intelektualnie z Krakowem. Niech Pan zgaduje:)))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 16:02Magia
Pani Magio, ja to moge co najwyzej Panu Lorenzo dać dobry kredyt na pile mechaniczna, spalinową, bo ona prundu nie potrzebuje. Korzystny. Zabezpieczony lasem i chalupa z bali. I poreczeniem żony. I córki. Potem sie okaże, ze Pan Lorenzo zapomnial zaplacic raty albo machnął sie o grosz i wtedy nasi windykatorzy beda go z tomahawkami gonic dopiero.
Griszeq -- 21.02.2008 - 16:02A ja sie umówie na rozmowy w sprawie ugody. Za chałupe, las i córke…eeee… no może przesadziłem z tą córką, dam sie przekonać... ;-))))
Szanowna Pani Magio
Ja się bankowych zdzierców z tomahawkami nie boję, bo z nimi en bloc układ zawarłem. A Pan Griszeq to pewnie z WBK, a oni z Irlanczykami są związani, więc jakby troche mniej zdzierają, he, he,:-))) We Wrocławiu to ja tylko BGŻ tamtejszy tepię, bo wyjątkowo z minionego systemu są.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 16:04Lorenzo
no czytałem, ze elita intelektualna i bohema artystyczna w okresie dwudziestolecia miedzywojennego to masowo do zakopanego jezdzila, ale to by bylo za proste… ;-)
slazacy jezdza do ustronia, wisly i brennej. skad mi wiedziec, gdzie krakusy?
Griszeq -- 21.02.2008 - 16:07Panie Lorenzo… litosci!
Szanowny Panie Griszequ
Ja to już taki wycwaniony jestem, że to banki mi ewentualnie odszkodowanie za swe niedociagnięcia wypłacać mogą. Jak się zgodzę łaskawie:-)))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 16:09Owszem, Panie Griszequ
ale to głównie Warszawa stworzyła Zakopane, a nie Kraków. Wisła, Brenna, Ustronie to już nie nasze, krakowskie klimaty (to był jednak obszar pod wpływem zaboru pruskiego). Dalej proszę:-)))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 16:11re: Koza oraz lampa naftowa dobrami pożądanymi bardzo
Panie Lorenzo, Banki jak ognia sie wystrzegaja takich jak Pan i budują skomplikowane maszyny matematyczne, majace w oparciu o mocarne silniki statystyczne wykluczyc spotkanie takiego klienta jak Pan.
Griszeq -- 21.02.2008 - 16:12a kysz, a kysz. ;-)
Panie Lorenzo
No to jedziemy.
Jeśli blisko Krakówka, to sporo ludzi buduje sie w Myślenicach. No ale to blisko i żadnych gór.
Omijamy Zakopane.
Na wschód Krakusy jeżdzą do Krosienka, Szczawnicy, aż do Piwnicznej.
Na zachód – no to Spytkowice lub Jabłonka.
Jest choć ciepło, czy zima?
Griszeq -- 21.02.2008 - 16:45...
...
Magia -- 26.09.2008 - 02:33Magio
ja sie Magio ogolnie przyznaje do wielu rzeczy. malo strachliwy z siebie jestem.
skoro juz zlamalem zasade M.Twaina – ze lepiej siedziec cicho i sprawiac wrazenie glupiego niz sie odezwac i rozwiac watpliwosci – gadam sobie co mi tam w glowie zaswita, korzystajac z anielskiej cierpliwosci Panów Lorenzo lub Yayco.
oni maja taką pokute. musza sie użerać z takimi jak ja ;-)
Griszeq -- 21.02.2008 - 16:56...
...
Magia -- 26.09.2008 - 02:34Magio
eee… do kitu. rozgryzlas mnie w 15 sekund. Magio, tak sie poznawac na kims w krotkim czasie to nie jest dobrze.
Griszeq -- 21.02.2008 - 17:04bede musial stworzyc inny plan. o!
Szanowny Panie Griszequ
Cieplej. Przy dumaniu proszę pamietać, że pisałem o związkach co najmniej stuletnich. No i jakis tam udział (nawet dośc spory, bo niejako instytucjonalny) ma inteligencja.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 21.02.2008 - 17:26Szanowna Pani Magio
Swoszowice są co prawda uzdrowiskiem, ale to już dzielnica Krakowa.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 21.02.2008 - 17:28Lorenzo
hmmm… no to musze zaczac buszowac w necie. ciekawe co znajde. bo na razie – to kielbie we lbie.
Griszeq -- 21.02.2008 - 18:24pozdrawiam serdecznie.
Sanowny Griszequ
Ta miejscowośc jest pośród tych, które wymienieś na wschodzie.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 21.02.2008 - 19:00Lorenzo
stawiam na Piwniczna… chyba dlatego, ze mi sie z “Piwnicą pod baranami” zbiegla.
Griszeq -- 21.02.2008 - 23:10ale prosze nie mowic, pogrzebie w necie o wszytkich trzech, to sie czegos nowego dowiem :-)
Szanowny Panie Lorenzo
faktycznie ludziska Pan straszysz i fakty naginasz,wybiórczo sprawę traktując,aby tylko ludziom pokiełbasić w łepetynach.
Zapomniałeś Pan wspomnieć o gazie!
Tego źródła energii mamy mieć w pip i jeszcze trochę.Nawet zasoby krajowe to cirka 15% zapotrzebowania,a jeszcze z Norwegii,i od wschodnich byłych przyjaciół.
To pestka uważasz Pan?
Właśnie u mnie na obrzeżach Torunia instalacje gazowe uskuteczniają.Kuchenkie gazową już mam,a kilka żarówek gazowych w sklepie od turystyki zakupię i cacy będzie.Gorzej z komputrem,ale i z tym coś sie wykombinuje.
Się Pan nie zapomina Panie Lorenzo,że Polak potrafi!
Już całkiem poważnie.
Dotknął Pan tematu bardzo ważnego i tak przy okazji przypomniały mi się inne zagadnienia ze sfery energetycznej.
Choćby takie tam rozwiązania paliw alternatywnych.Było trochę tam dyskusji o wierzbie energetycznej,krzewach różanych,słomie itp.
Ucichło wszystko.Przetoczyła się tylko swego czasu kampania o takich mozliwościach i dano sobie spokój.
A węgiel,olej opałowy i gaz spokojnie drożeją,bo paliwa alternatywne zarzucono.
Kochamy akcyjność,brak nam konsekwencji,efekty jak widać.
Piwniczna i okolice są przepiękne,gratuluję i zazdroszczę.
Kilkakrotnie w miesiącach czerwiec,wrzesień tam odpoczywałem,uroczo i spokojnie.To było już dawno,koniec lat osiemdziesiątych.
Pozdrawiam
Zenek -- 22.02.2008 - 04:35Szanowny Panie Zenku19
W kwestii paliw alternatywnych odpowiem Panu dopiero po południu. Sprawy nie zarzucono, nawet nadano jej wielkiego tempa, tyle że w sposób dość chaotyczny, czyli nie wie prawica, co czyni lewica.
Pozdrawiam serdecznie
PS. A z gazem to sprawa też jest odrobinę skomplikowana.
Lorenzo -- 22.02.2008 - 09:30Lorenzo
Kogeneracja a nawet trigeneracja. Gdyby uwolniono ceny ciepła mielibyśmy cały szereg zblokowanych elektrociepłowni w miastach. Wtedy też państwowe giganty padną a energetyka przemysłowa przejmie zaopatrzenie w energię. Tylko, czy mamy jezcze czas?
Stary -- 22.02.2008 - 11:56Szanowny Panie Stary
Prosze rzucic okiem na mój komentarz do nocnego tekstu Pana Yayco, szczegolnie drugą częśc dotyczącą obrazu. Jak dojde do siebie (co może chwilę potrwać) to postaram się odpowiedzieć na Pańskie pytanie. Choć w zasadzie odpowiedź mam: nie, nie mamy czasu. Ale wypada dodać jeszcze kilka słów.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 22.02.2008 - 13:01Lorenzo
A ja w tym pewne pozytywy jednak widze:
a) przyrost demograficzny i to skokowy. Bo jak pradu nie będzie, to i tivi nie będzie ani dividivi, ani gadu gadu, ani TXT i tym podobnych “dobrodziejstw”. Ludziska, jak to drzewiej bywało, wezma się za spółkowanie z nudów, zwlaszcza w długie, zimowe wieczory. I nawet becikowe nie będzie tak wazne. Najlepsze w tym wszystkim, że elektroniczne sprawdzania szczelności prezerwatyw takze upadnie z braku pradu, co uniemozliwi porubstwo bezprokreacyjne, a tym wszystkim zbokom zafunduje AIDS. Co tez nie takie najgorsze.
b) z braku pradu stana tez komputery urzedów skarbowych, oraz wszystkie kasy fiskalne, a takze wszelkie bazy danych, w których sie gromadzi o nas informacje, ktore normalnemu państwu nie sa do niczego potrzebne, a naszemu sa.
c) z braku pradu nie będzie pokazywanych w telewizji obrad Sejmu, bo nic nie będzie pokazywane, ale jak się patrzyna to, co akurat sie dziś pokazuje, to może i nawet lepiej, ze “szklana pogoda” sie skończy
Można tak długo jeszcze wyliczac i zaraz by się okazalo, że wystarczy prad wyłaczyć, by zakres naszej wolności wzrósł skokowo. I wreszcie byłoby co wpisac na liste Wyrusa, tj. dziedziny, w ktore państwo sie nie wpieprza.
Mnie to, jak juz napisałeś, nie dotyczy, jako że ja sobie instaluję w tym roku elektrownie wiatrowe i wodne u siebie na ranczu i sie od dostaw państwowych unizeależniam calkowicie. Jakby co, zapraszam. Bo tak mnie się zdaje, że jak juz ten prad zgaśnie, to to bedzie dobry czas na tworzenie jakichs małych państewek. Tylko musisz sobie jakąs broń zakupić we własnym zakresie, bo tego co mam na stanie dla wszystkich nie wystarczy. A ide o zaklad, że jak w tej ogólnopolskiej ciemnicy zapłonie samotne światełko mojej żaróweczki to zaraz się znajdzie kilku lewaków, ktorzy mi będa chcieli “znacjonalizowac” gwałtem to światełko a może i nawet skorzystac z żony i corek, niechby i nie po dobroci. Bron sie przyda jak najbardziej.
Kombinuje jeszcze cos w temacie paliw płynnych, no ale ten caly rzepak mnie przeraza trochę.
Pozdrówki
Artur M. Nicpoń -- 22.02.2008 - 19:54Szanowny Arturze
Nie ciesz się przedwcześnie, bo Ci popsuję niedzielę. Chyba, że nie będziesz chcial przeczytać kolejnego mojego tekstu straszącego txtowiczów. Dzisiaj nie chce mi sie pisać, a jutro gram w brydża.
Tym razem powinieneś sie ucieszyć, bo będzie o tym, jak to z powodu glupoty unijnej (ale także i naszych kolejnych rządów) sybkim krokiem zbliżamy się do potężnego kryzysu gospodarczego, a tym samym i spolecznego. Co gorsza, jedynym wyjściem obrony czy zminimalizowania tego kryzysu będzie niewykonywanie unijnym dyrektyw, o ile w ogóle nie wyjście z Unii, jesli sie sama wcześniej nie rozleci.
A tak na wszelki wypadek kup sobie takie male urządzenie do produkcji napędu z wlasnego rzepaku. Oczywiście na wlasny użytek.
Pozdrawiam serdecznie
PS. A kupowac nic sobie nie muszę, bo mam od 14 lat :-)))
Lorenzo -- 22.02.2008 - 22:50Panie Lorenzo
Albo drabina, albo spluwa.
Może Pan napisać po co Panu ona? Nie drabina oczywiście…
merlot
merlot -- 23.02.2008 - 00:31Szanowny Panie Merlocie
Pamiątka po moich bojach w czasach wojny stuletniej :-)
Myślalem też o bombardzie, ale mi sie w mieszkaniu troche nie mieścila.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 23.02.2008 - 09:27