Informuję wszystkich dywagujących i rozmydlających ten wątek, że karczma, aczkolwiek czynna non-stop, albo od okazji do okazji, jest tylko kawałkiem projektu, który nazwałem miasteczkem.
Większość moich ambicji ulokowałem raczej w instytucji zwanej remizą. I wydelegowałem do prowadzenia tejże niejakiego Mowensa Spirytusa, magistra kierownika.
Facet okazał się być słabej konstrukcji psychicznej i zwiał przy pierwszych kłopotach.
Ponieważ większość zaproszonych gości zapamiętała tylko sąsiedztwo wyszynku i hulanek, uznałem, że działalność kulturulno-oświatowa jest zbędna. Co gorsza, burmistrz Zosia wyjechała w niewiadomym kierunku, a z plebanii dobiegają odgłosy desinteressment.
Pytanie pani Agawy jest jak najbardziej na miejcu. Sybir już był, Kolumbowie załatwieni, zostają tylko przepisy – z technicznym mykiem.
A to za mało, żebym czuł, że robię coś pożytecznego. Więc raczej będę od czasu do czasu przymarudzał, w duchu klasyka Grzesia.
Renato, przepraszam, pozwól mi złożyć
Stanowcze Oświadczenie
w tonie ponurym i lekko rozgoryczonym:
Informuję wszystkich dywagujących i rozmydlających ten wątek, że karczma, aczkolwiek czynna non-stop, albo od okazji do okazji, jest tylko kawałkiem projektu, który nazwałem miasteczkem.
Większość moich ambicji ulokowałem raczej w instytucji zwanej remizą. I wydelegowałem do prowadzenia tejże niejakiego Mowensa Spirytusa, magistra kierownika.
Facet okazał się być słabej konstrukcji psychicznej i zwiał przy pierwszych kłopotach.
Ponieważ większość zaproszonych gości zapamiętała tylko sąsiedztwo wyszynku i hulanek, uznałem, że działalność kulturulno-oświatowa jest zbędna. Co gorsza, burmistrz Zosia wyjechała w niewiadomym kierunku, a z plebanii dobiegają odgłosy desinteressment.
Pytanie pani Agawy jest jak najbardziej na miejcu. Sybir już był, Kolumbowie załatwieni, zostają tylko przepisy – z technicznym mykiem.
A to za mało, żebym czuł, że robię coś pożytecznego. Więc raczej będę od czasu do czasu przymarudzał, w duchu klasyka Grzesia.
Koniec oświadczenia
merlot -- 04.08.2008 - 07:44