Jak napisalem, Panie Tarantulo,

Jak napisalem, Panie Tarantulo,

o siebie sie mniej boję. Gdy dzisiaj wchodzę do “Jaszczurów” (a wchodzę czasami, za 10 dni też będę, bo bedziemy obchodzili 30-lecie Chóru Wujów), to czuje sie tak, jak czterdziesci lat temu. W ogole nie przychodzi mi do glowy, że ci co tam teraz siedzą moga byc moimi wnukami. To chyba dowód na moja kompletną niefrasobliwość, nieprawdaż?

Jedna z najpiękniejszych (tak, najpiękniejszych wlasnie) scen, jaka byla moim udzialem miala miejsce na początku lat 70-tych, w Kopenhadze. Odwiedzilismy wieczorną porą ze znajomą mala piwiarnię. I w niej, przy jednym ze stolów, siedzialo dwoje starszych ludzi, chyba nieźle po 70-ce. Ubrani w grube dziergane swetry siedzieli przy piwie trzymając się za ręce i usmiechając sie do siebie. Oni byli po prostu piękni w tym swoim byciu we dwoje w tm wieku. Tak chcialbym się zestarzeć: tylko trochę fizycznie (ha,ha) i wcale psychicznie.

Bo w tym ich wykonaniu owa starość byla przede wszystkim spokojem. Pelnym szczęscia. I nie bylo w nich miejsca na samotność, choć czuc bylo zadumę. Może nad przeszlością, może nad przyszlością, jaka im zostala.

Pozdrawiam wieczornie


Starość czyli nic dla młodych By: germania (28 komentarzy) 24 wrzesień, 2008 - 14:37