nie byłem jeszcze w Sandomierzu, także pokonuj to pooglądam :)

_{prezes,traktor,redaktor}

i mi wcześniej nie dać znać, co za ludzie na tym TXT:(

Choć w sumie dalej się leczę i z domu nie wychodzę, więc pewnie ze spotkania by nic nie wyszło.
Ale i tak się obrazę, no:)

A kiedyś tu knuliśmy (znaczy nie tu, ale chyba u pana yayco) wizję spotkania Tekstowiczów w Sandomierzu.
Nawet się darmo na przewodnika nająłem:)

I WSP Yayco mą szanowną kandydaturę zaakceptował.
Acz pewnie z bólem, he, he.

Więc w jakiś np. weekend majowy czy kiedyś można by tak zlot zorganizować.
Blisko do domu będę mieć więc po pijaku nie zaginę, jakby co, no.

A zdjęcia okej.

uliczka na prawo od pttk i nią prosto – Ha Noi

fota? ok…

a tak BTW to ja myślałem że Ty w Rzeszy rezydujesz … znaczy w Rzeszowie :P

sie wie!

w Rzeszowie to ja tylko bywam.
W każdym razie bliżej zawsze mam do San Domingo:) niż do Ressovii.
A w ogóle to dziś miałem być ostatni dzień we Francji\.
A nie jestem, buuuuu…..

moze się wybiore na jaki obiad, szczególnie, że wolne jeszcze tydzień, więc trza korzystać:)

U mnie w mieście tuż obok mnie hinduska knajpa wyrosła.

Co się na tym Podkarpaciu dzieje, cuda-wianki, panie:)

Idź Grzesiu, idź.

Może jednak jutro, ale idź.

Te somosy, tak.

Niezłą pizzę to ja robię, ale w życiu nie połączyłabym jej z somosami.

Taki trynd tera, że by łączyć odrębności.

Niekiedy siłom i godnościom osobistom.

Jeśli się kiedyś zabłąkasz w okolice stolicowe, to zabiorę Cię do knajpy hinduskiej. Twoje podniebienie wtedy umrze. Z zachwytu kulinarnego.

prawda pizzę ... można dodać do niej curry i już będzie trochę hinduska :)