Roladki z Grzesiowej Szufladki

Nie mając absulutnie żadnego lepszego pomysłu na zaistnienie w blogosferze w pierwszych dniach roku 2010, Karczmarz postanowił podbudować ego i morale Grzesia, który po złożeniu wymówienia na poczcie, szuka nowego sensu życia.

Licząc, że Grześ, snując się bez sensu po okolicznych niszach wstąpi do Karczmy, przygotował nową potrawę, pod nazwą Roladki z Grzesiowej Szufladki, która to nazwa ma to do siebie, że jest absolutnie od czapy.

Grześ nie przyszedł póki co, więc znudzony, zblazowany i zrezygnowany Karczmarz wystawił potrawę w oszklonym bufecie.

Jeżeli zgadniecie co to jest i jak długo się to-to robi, możecie wygrać nagrodę Karczmarza – bon na przepis na kolejną personalizowaną potrawę wg. własnego wyboru.

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Nie wiem,

ale wygląda zajebiście.

Jesteśmy głodni! :D


Ja też.

ale Merlotowa powiedziała stanowczo, że po szóstej wieczorem się nie je i tego się trzymam.

Bez przekonania.


No dobra,

ale my chcemy czegoś w stylu nocnej jajecznicy nameste, a do dyspozycji mamy tylko słabo wyposażony monopolowy na rogu… jakieś propozycje?


Może do rana coś wymyślę,

a wtedy już wszystko będzie otwarte.
Parówki ponacinane w diagonal, z wtartą curry i papryką, obłożone żółtym serem i wiórkami z cebuli?

10 min. w piekarniku.


Dobre,

właśnie kupiliśmy parówki, cóż za telepatia. :)

edit: pycha, ale z tym diagonalem to pojechałeś, jestem pełna podziwu dla siebie, że skojarzyłam, co to może znaczyć... “Odreagowujesz swoje rustykalne pochodzenie?” :P


>Dziołszka

ale my chcemy czegoś w stylu nocnej jajecznicy nameste, a do dyspozycji mamy tylko słabo wyposażony monopolowy na rogu… jakieś propozycje?

ajerkoniak

=moje nudne i banalne foty=


Dobra,

widzę, że muszę jakąś ściągawkę podrzucić:

Drewniany nóż jest nieobowiązkowy.
Jest dla picu, uściślę.


Holender, spóźniłam się!

Siem bierze płatek łosia.
Następnie, może być, że drewnianym nożem mazia się łosia jogurtem bałkańskim lub nadbużańskim.
Pomaziane posypuje się koperkiem. Najlepiej żywym.
Można pokropić odrobiną cytrynkowego soku oraz popieprzyć. Dla smaku!
[Powyższe trzy punkty można uskutecznić w oddzielnym naczynku a dopiero potem maziać łosia.
Pomazianego łosia zrolować.
Przyodziać plasterkami cytryny und cykorii, jak na załączonym obrazku.
Spożyć.

Papatki. :)


Hm, nocna jajecznica Nameste?

Zjadłbym:)

http://delicyje.salon24.pl/59462,nocna-jajecznica-nameste

Zaraz wracamn jednak do merlotowej potrawy, znaczy tekstu:)


Nocne parówki merlota

dają radę


Magia zgadła?

Grześ o 1.28 spał, bo chory jest w sumie.

A wstęp zabawny, fakt:), bardzo.

Pozdrówka.


soli tez bym zjadł

w przedziale od łyżki do beczki

=moje nudne i banalne foty=


Grzesiu

Nie mam pojęcia czy tak wygląda przepis Merlotowy. To jest mój przepis na zawijasy z łosia na zimno.
W sprawie soli, to najlepsza, do tego łosia, wszystkich jajecznic świata oraz wszystkiego innego, co do jajek pasuje i/lub z jajek się poniekąd składa, jest sól himalajska.


Magio

Ty sumienia nie masz:)
Kazdy konkurs wygrywac!
drewnianym nożem mazia się łosia jogurtem bałkańskim

Pozdrawiam zazdrosnie


Magia

Hi, hi – mam worek dwukilowy! Różowiutka ona jest.


Jeszcze ja

Moja intuicja mi podpowiada, że Merlot nie użył jogurtu, lecz serka.

Poza tym wedle Magii (nie mylić z maggi).


Agawo

Ależ oczywiście, że nie mam. Nawet ociupinki.
I tak ma być, jako rzecze Zaratru imydż. :)


Merlocie

Jak na moje skancerowane ze starości oko, to ona jest brudnoróżowiutka.
Ale nie będę się spierać.

Ważne, że jest pyszna und pachnąca. To drugie nie każdemu może się podobać.


Gretchen

Ocaliłaś skórę w ostatniej chwili. Maggi jest dla niedorobionych magików kuchennych. No. ;)


Magia

Ufff… :)


No więc, tak:

Magia wygrała 1/3 i Gretchen wygrała 1/3.

Jest łoś. Wędzony, we w plasterkach. I jest serek, a nie jogurty. Są też inne drobiazgi, w tym wspomniany koperek oraz liście cykorii służące jako ułatwiacz sięgnięcia po roladkę. Ale nikt nie wspomniał podstawy tej potrawy, którą należy z serkiem wymieszać.

Ostatnia fotografia przedstawia stan wyjściowy. Dociekliwych uprzedzam, że dekiel Hellmans jest podmieniony i służy wyłącznie dezinformacji.

Mało tego, typ użytego serka odzwierciedla jedynie snobizmy Karczmarza, natomiast smakowo się nie ma do prostszych i tańszych rozwiązań.


Zara, zara! Jaka 1/3?

Łoś, koperek, sól, pieprz, cykoria, cytryna to jest 1/3?
‘OK.
Eeeeeemigrowałem….


musztarda sarepska z Parczewa!*

co wygrałem?

*) krzan

=moje nudne i banalne foty=


eee tam zwykły chrzan

snobistycznie było pojechać i dać wasabi … :)

a to sie obrabia termicznie czy wsuwa na surowo?

=moje nudne i banalne foty=


Zzieleniała cykoria?

Czy jej odpychająca gorycz mówi coś o preferencjach smakowych Autora?
Chyba że smak modyfikowany zabiegami specjalnymi – chętnie poznam.

Pozdrawiam z wyrazami uznania dla kompozycji kolorystycznej!

PS. Chyba się czepiam… To idzie starość!


a może roladki z królika?

że nie wspomnę o roladkach z piersi bażanta :P

=moje nudne i banalne foty=


Spadać, do cholery :P

z compagne napić się chcę też oranżadki

Hodowco… ta starość to idzie, czy jedzie (Hondą, na ten przykład)?


Pani Pino!

Ta moja starość najchętniej chodzi po jakichś górach w “zawratach”. To takie buty – moje mają 40 lat. Trzymają się znakomicie; wibram tylko wymieniam.
Rozwydrzony pustymi drogami lat 70-tych i 80-tych samochodu pozbyłem się roku pamiętnego 1997. I dobrze mi tak…

Pozdrawiam!

PS. O kasztankach i innych bażantach – sugerowanych przez p. doc. Stopczyka – zamilczę, bo czym tu się chwalić. W moim wieku?


Pierś bażanta

to dobre hasło na początek roku.


Zaraz ogłoszę wyniki konkursu,

tylko muszę myśli zebrać w celu napisania uzasadnienia.


>merlocie

ja mogę wyjeść chrzan/serek/musztardę i dopić resztkę porto

=moje nudne i banalne foty=


Odczep się

chociaż ode mnie! Nie jesteś chyba Filifionką, żeby gotować zapiekankę z małej rybki na sześć osób?

Zachowam się nielojalnie, ale obiektywnie; jeśli już wam tak bardzo zależy –


Margot to po fhancusku

Gretchen, c’nie?

=moje nudne i banalne foty=


Merlot

teraz to se możesz zbierać te myśli do końca świata. :)
ROTFL

Ogłaszam wyniki (za Merlotem-Autorem):
1/3 Merlot
1/3 Gretchen
1/3 Magia.

A teraz znowu się pokulam. Kulanie jest dobre i fajne. :D


>merlocie

przypominam że odgadłem słoiczek. coś mi się za to należy …

=moje nudne i banalne foty=


Merlot

I nie zapomnij uszczknąć małe co nieco na słoiczek. Z mojej 1/3, ma się rozumieć.
Albo nie! Weź całość tej 1/3. W końcu, charytatywność słuszną nad wyraz jest. :)

Wiesz co, Merlocie? Bardzo podoba mi się ten “Nowy Rok”.
(ROTFL, bardzo!)


Najpierw będą odpowiedzi na pytania z sali

1. Panie Hodowco,
gorycz bywa większa lub mniejsza – tak samo jak w duszy.
Cykoria traci dużo goryczy po 10-minutowej kąpieli w lekko zakwaszonej wodzie.
Z duszą jest trudniej, ale też się udaje. Trzeba próbować.

2. Panie Docencie,
Krzan w rzeczy samej. Potrawa jest ściśle europejska (Unia, te rzeczy) i wasabi nie przejdzie.

3. Panie Docencie,
Proszę skreślić Potrawa jest ściśle europejska (Unia, te rzeczy) i. Wasabi nie przejdzie, ale drobno posiekany imbir marynowany (wariant różowy) przejdzie.
Dodaje się go do serka obok koperku lub zamiast.

Wariant ekonomiczny potrawy (na 2 osoby):
4 plasterki łososia wędzonego
2/3 kubeczka Almette (to jest pyyyyyszne) z chrzanem – gotowiec
oraz opcjonalnie i niekoniecznie:
1 łyżka stołowa posiekanych płatków różowego marynowanego imbiru
1 łyżka stołowa posiekanego koperku
4 ładne zazielenione liście cykorii (mogą bīć lekko gorzkawe, nie stanowi) i cienkie plasterki cytryny do dekoracji

Soli i pieprzu to coś IMO nie potrzebuje.


merlocie

dopominam się mojej doli. w ostateczności może to być nadgryzione jabłko…

byle nie zatrute jakąś pure poison

a właśnie przecież możemy robić własne polskie wasabi. tylko do chrzanu trzeba dodać np szpinaku

=moje nudne i banalne foty=


Almette jest do kitu

Jak się komu chce, może utrzeć/zmiksować (nie)zwykły ser biały i dodać ziółek.
Prawdziwych.

Goryczy cykorii można się pozbyć odcinając zawczasu podstawę tego ustrojstwa.
Krzan krzanowi nie równy.

Poza tym – bluszcz zostawiam w tyle.


Pytajcie, a będzie wam wyjaśnione.

Stara prawda – człowiek uczy się przez całe życie. To metodach antygoryczkowych w cykorii.
Pani Magio! Panie Merlocie!
Serdeczne “Bóg zapłać”, bo ja jestem sknerą.

Pozdrawiam!


Sknera wybiera Almette Chrzanowe

panie Hodowco.
Niewielki kompromis smakowy, a tanio i szybko.


oj merlocie

u mnie na podwórku to dopiero krzan kwitnie … łeb urywa przy samej d***e :P

=moje nudne i banalne foty=


O, coś wygrałam.

Co wygrałam?


Jedną Trzecią

niezależnie co, to cienizna.

Stać Cię na więcej:
co namniej na Pięć Trzecich, albo nawet na Trzy Drugie, że nawiążę zgrabnie;-)


Zgodnie z regulaminem

możesz wybrać sobie potrawę, którą Karczmarz zrobi na zamówienie, przetestuje i opisze.

A nawet,posiadłszy informacje o Twoim wstręcie do gotowania chwilowym i związanym z tym brakiem stosownych ilości przyjmowanych pokarmów, tknięty współczuciem y troską podrzuci efekt na ławeczkę w Jordanku.

No.


Czyli właściwie nie wygrałam?

O, to właśnie esencja mojego dotychczasowego żywota. :)

Mnie stać na bardzo dużo, nawet na pięć piątych.

He he.


Gre, no jak nie wygrałaś, patrz komentarz z 21.16:)

Merlocie, a czy ty swój blogową twórczość ograniczyłeć tylko do tematów kulinarnych?
Bo tak się zastanawiam nad tym od dwu dni:)

Bo czasem i cuś innego bym poczytał, znaczy jakiś głos rozsądku w twoim domu:) czy jak:)

pzdr


W którym z tych dwóch domów...

...że zapytam?


O rany!

Mogę sobie wybrać potrawę!

Dzięki Grzesiu, bo się minęliśmy z Merlotem komentarzowo.

Merlocie!

To ja sobie wybieram coś z kuchni indyjskiej. Ma być ostre, najlepiej bezmięsne, z tymi ich plackami.

Dzisiaj jadłam kanapki, licząc w sztukach to będzie cztery. Chwilowo nie mam zapotrzebowania, ale takie jakieś indyjskie, ostre i ciepłe. Mniam.

Może być do odbioru na ławeczce.


Gre, a jak się nazywa to indyjskie, co mi kiedyś polecałaś

bym w knajpie zjadł?
Bo do dziś nie zjadłem, a chciałbym:)

MOże pamietasz.


Święty Marku Ewangelisto

miej w opiece buddyjskie bażanty i ześlij im smaczne tandoori :>

Fuck, widzicie, jak ciężko jest zmienić religię? Przecież na kult świętych będę mieć bana. Może przynajmniej św. Janina mi zostanie, zważywszy, że tak naprawdę jest ona moim i Zuzanny wymysłem, ale jakże przydatnym w trudnych chwilach…


Nie czytałam komentarzy wszystkich, więc wybaczcie

ewentualne FO PA:

zamiast jogurtu używam do środka serek typu fromage, np: bonżur ogórkowy.
Czosnkowy zbyt łososia zagryza.


Dorciu, spoko

dobrze używasz;-)

Moje roladki polegają na serku zmieszanym z chrzanem, koperkiem i jak to lubi – posiekanymi płatkami marynowanego imbiru.


Wygląda na to,

że po pierwsze muszę wymurować piec tandoori, a po drugie nauczyć się rzucać wyrośniętymi naanami tak, żeby się do wewnętrznej ściany tandoori przylepiły.
Na 50 sekund, nie dłużej. Potem je trzeba z tej wewnętrznej ściany zdrapać i podać Gretchen.

Straszna kuchnia. A w chińskiej wystarcza por, marchewka i tasak…


Grzesiu

ja Ci nie polecałam dania.
Polecałam Ci wizytę w Warszawie i skorzystanie z mojego zaproszenia do odnośnego lokalu.

Tak to jest z mężczyznami, kurka… :)

Co za karma!


Merlocie

Całkiem nieźle się zapowiada.
Popieram, oraz jestem za.

Najbardziej lubię te placki z cebulą, albo z czosnkiem, albo takie zwykłe.

I kociołek na ooooostrrrroooo.

:)


to ja dziś se zrobię warzywa z

garam masalą i żeby był polski akcent z kaszą np. jęczmienną:P

=moje nudne i banalne foty=


Eeee, to też,

ale polecałaś mi też jakieś cuś do jedzenia, jakbym już był:)

Pamięć mam dobrą:)

Chyba że to Docynt był.

Niestety nie pamiętam na jaką literkę to cuś się zaczynało, może sobie przypomnę albo przejdę do tej knajpy, co ją mam dwieście metrów od siebie i sprawdzę czy tam jest:)

pzdr


jeść mi się zachciało...

.


Subskrybuj zawartość