Samo się nie zrobi…

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Ojo... jo... joj! Merlocie!

Panem Referentem, rozumiem. Jest powszechnie lubiany.
Ale mną wabić?!

To jakby umawiać spotkanie na skwerze przy Stalowej, po zmierzchu.
Kto zna, za nic nie zajrzy…
Z Żoliborza jestem, tkwi we mnie sławetny gen destrukcji.
Jakbyś nie wiedział.

Piąteczkę przybijam, za chęci… :)


Wabić referentem

Widzę sporo zagrożeń taką formą reklamy. Choć oczywiście trudno zaprzeczyć, że bardziej ode mnie (jeszcze powszechniej) jest lubiany tylko towarzysz nowych czasów Yassa. Proponowałabym tak: duży plakat, na środku uśmiechnięty Yassa (mina frasobliwa, pełna ciepła i empatii) z dłonią skierowaną w przestrzeń, i podpis – “Bądźmy razem na Stalowej. Damy radę!”. Tło biało-czerwone, w butonierce marynarki, zamiast kwiata, godło w szczerozłotej koronie, dwie zwrotki hymnu i odznaka partyjna. Niżej 100 orderów od Dudy. Za Yassą w oddali widać zarysy dwóch powoli znikających sylwetek – kreska rwana, rozmyta, niepokojąca; coś jak cienie kładące się po ruinach. To Tusk ze Schetyną. Schetyna ma w klapie awers dwuzłotówki, Tuskowi powiewa wpięte pięć Euro.

Są chęci…

PS. Zapomniałbym. Dzień dobry Panie Merlocie. Kawał czasu…


Dzień dobry Panie Referencie

W końcu konkretnie i pięknie.
Mam pewne wątpliwości, co do założenia
No, ale skoro już takie są to – dodałabym tylko Najświętszą Marię Pannę, względnie husarię (choć niekoniecznie), i byłoby spox


>Yassa

Husaria koniecznie. Boso, ale w ostrogach. Niech Pan włączy TV PiS, będzie transmisja, jak prezes gratuluje Niemcom wyboru Tuska.


W tej kwesti:

Nie śpię, bo przeżuwam gorycz porażki. Bardzo smaczna zresztą.


Co za wstyd, Panie Referencie

Niestety spóźniłem się…
Ale ze mnie gapa, spóznić sie na siwy dym, i historyczne; habemus Tuscam!
Ale wyszło godnie? Prawda?

A poza tym…
Nie wierzę w przypadki; drukowanie wyników mnie nie zaskakuje, a co za tym idzie nie budzi większych emocji

Swoją wiedzę i doświadczenia mam, wiec nie miałem złudzeń; wiedziałem że Barca wymiecie PSG.


>Yassa

Przyznaję, że nie mogę na Tuska patrzeć. Zmieniłem szybko kanał. A numerek z Wolskim rzeczywiście cymesik…. Lepiej bym tego nie wymyślił. Pełne rozeznanie i znajomość rzeczy. No i pod flagą biało-czerwoną, w obronie zasad. Nie wiem, czy się Pan nie zaczyna gubić, bo Pana prezes wyraźnie wskazuje, że chodziło o obronę jakichś ważnych zasad. Pan to wszystko natomiast jakoś tak uprozaicznia i odziera z emocji. Czy nie? Proszę sprawdzić, czy w dogmatach nie zaszły jakieś ponadczasowo sytuacyjne korekty, które Pan przegapił.


Kawał czasu

Dzień dobry Panie Merlocie. Kawał czasu…

Nie powiem, tęskniłem…


E tam, Panie Referencie,

że przegapiłem siwy dym, nie znaczy, że przegapiam dogmaty…
Bo o to trudno; dogmaty zawarte są w Piśmie Świętym.
Zmieniło się ostatnio?

Reszta to publicystyka – „wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne”
I kilka milionów Magrebów… Zapomniał bezczel?
Niech se pyszczy, i tak będziemy za Barcą.
PSG dziady!


I tu się Pan, Panie Yasso Kochany,

myli. Dogmatami usiane jest każde wystąpienie prezesa. Zatem, zmieniło się ostatnio!

Rząd musi Francuzikowi odpowiedzieć stanowczo. Najlepiej minister Jaki, dobry jest również rzecznik Bochenek, i moje marzenie – Misiewicz. Od razu wyjaśniam, że Gowin, Gliński i baron Münchhausen vel Dyzma (tj. Morawiecki) też oblecą. Proponuję powiedzieć, że to nie prawda, że “wy macie fundusze strukturalne”.


Być może Panie Referencie, ale nie słucham…

Przykro mi, nie należę do rodzimej elity.
I nie chciałbym należeć…
Bo i co ta za przyjemność wsłuchiwać się w słowa prezesa Kaczyńskiego?
Analizować, doszukiwać się modyfikacji dogmatu…

Nie należę również do europejskich elit: nie dla mnie, te wieczne emocje: przejdzie Nasz o „chartyzmie mokrego mopa”, czy nie?

W zasadzie powinien, przecież nie ma żadnego konkurenta!
Lecz… licho nie śpi.
I tak co 2,5 roku.

Nie wyobrażam sobie, co się teraz działo…
Wszystko uzgodnione, przyklepane, a tu!
Na dwa dni przed… rodzi się alternatywa.
Nic to, ze mglista, znikąd, mało znana, absolutnie bez szans…
Ale alternatywa!

Deus ex machina?
Strach, rany boskie, strach!
Co się też w tej Brukseli musiało dziać?
Migotanie komór, stan przedzawałowy, to mało powiedziane…

Dziękuję, to nie na moje nerwy


Subskrybuj zawartość