Skażone produkty spożywcze z Chin

Pozwoliłem sobie w charakterze ostrzeżenia, ponieważ media wyjątkowo źle relacjonują sytuację a sprawa jest dość ważna.

We wrześniu w Chinach wybuchła afera, którą media sprowadziły do tego, że odżywki niemowlęce produkowane przez wiodące chińskie wytwórnie zostały skażone substancją chemiczną o nazwie melemina, co spowodowało masowe (mówi się o ponad 50 tys.) zatrucia u dzieci, w tym co najmniej cztery śmiertelne. Po początkowym zaprzeczaniu i wahaniu się, co do sposobu propagandowego obrobienia sytuacji, władze chińskie przyznały, że sytuacja jest poważna i zamknęły produkcję w rzeczonych wytwórniach oraz nakazały zniszczenie wyprodukowanych już odżywek.

Jednak miarę upływu czasu problem narasta. Okazało się bowiem, że sprawa jest dużo bardziej złożona, niż się początkowo wydawało.

O co zatem chodzi?

Po pierwsze – zapomnijcie o bzdurach, podawanych przez niektóre media (w tym GW), że niby melamina przeniknęła do żywności z plastikowych opakowań. Nic podobnego. Chińska afera mleczna jest wierzchołkiem góry lodowej – świadomego fałszowania żywności przez producentów na różnych etapach łańcucha logistycznego w celu uzyskania lepszej ceny za dany półprodukt.

Wyobraźcie sobie Państwo, że jesteście producentem jednego z najważniejszych i najczęściej stosowanych koncentratów spożywczych – koncentratu białka pszenicznego, czyli glutenu (ang. wheat protein concentrate). Surowiec ten jest powszechnie wykorzystywany w przemyśle spożywczym, w celu wzbogacenia żywności w białko oraz w celu wyrównywania jakości ciasta produkowanego z nierównej jakości mąki (gluten jest tym, dzięki czemu ciasto się “klei”).

Jakość produkowanego przez Was koncentratu zależy od finalnej zawartości glutenu. Od stwierdzonej jakości zależy cena. Czy da się tutaj coś oszukać? Okazuje się, że da się i to bardzo łatwo. Ponieważ nie ma łatwego testu oznaczania specyficznie zawartości białka w żywności, analitycy spożywczy poszli na pewną łatwizną – oznaczają w niej tzw. azot całkowity oraz tzw. azot mineralny (ten ostatni, to np. saletra amonowa wprowadzona jako nawóz). Różnica tych wartości daje azot związany w związkach organicznych, czyli – w granicach niewielkiego błędu – pochodzący z białka, gdyż innych substancji zawierających azot jest w zbożu bardzo niewiele.

Oznaczenia te są łatwe, lecz mało specyficzne. Fałszerze znaleźli na rynku dwa tanie i łatwo dostępne związki organiczne bogate w azot, których niewielka domieszka w koncentratach spożywczych sprawia, że w testach kontroli jakości wydają się bogatsze w białko. Są to melamina i kwas cyjanurowy – obie substancje są właściwie nieszkodliwe i są szeroko stosowane w przemyśle tworzyw sztucznych oraz… w hodowli zwierząt, gdzie dodaje się je do karmy przeżuwaczy, aby uzupełnić niezbędny dla wzrostu masy mięśniowej azot w ich diecie (jak wiadomo, przeżuwacze posiadają w żołądkach florą bakteryjną, która przetwarza związki azotowe w formy przyswajalne dla organizmu).

Nota bene – przecież jakość mleka bada się podobnie! Oznacza się tylko białko i tłuszcz. Produkcja mleka w Chinach skoncentrowana jest w prowincji Mongolia Wewnętrzna, gdzie skupuje się je od tysięcy drobnych hodowców. Pośrednicy w punktach skupu już dawno i zauważyli, że mogą sobie poprawić cenę sprzedaży osiąganą w wytwórniach mleka w proszku dodając do cystern z mlekiem olej roślinny oraz melaminę lub kwas cyjanurowy. Ponieważ obie substancje są stosowane w rolnictwie, to w przypadku wykrycia (analizy robi się wyrywkowo) mogą zawsze sprytnie się wykręcić od odpowiedzialności mówiąc, że zapewne zanieczyszczone mleko sprzedał im jakiś farmer, który nie umył dobrze swojej konwi. Przecież zdarza się...

Jak napisałem – zarówno melamina jak i kwas cyjanurowy są właściwie nieszkodliwe. Fałszerze oszukują na jakości koncentratów spożywczych, którymi obracają lecz praktycznie nikomu nie szkodzą W czym więc problem? Problem w tym, że choć obie substancje oddzielnie są nieszkodliwe (ich toksyczność wyraża się dopiero w bardzo dużych dawkach), to zmieszane razem stwarzają bardzo duży problem – w roztworze wodnym łączą się ze sobą w praktycznie nierozpuszczalny kompleks, który wytrąca się z roztworu w postaci białych kryształów. Jeśli dzieje się to w organizmie, to kryształy te wytrącają się nerkach zatykając nefrony, co prowadzi do ciężkiego uszkodzenia narządu. W najgorszym wypadku następuje całkowite zatrzymanie pracy nerek i bez intensywnej dializy pacjent szybko umiera.

Co zatem stało się w Chinach? Być może wytwórnie odżywek niemowlęcych szukając kolejnych oszczędności zaczęły kupować koncentraty z niepewnych źródeł? Być może jednak to ich sprawdzeni dostawcy zaczęli szukać oszczędności i poprawiali swe wyniki dosypując melaminy i/lub kwasu cyjanurowego do swych koncentratów? Mogli nawet nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji – trucizny przecież nie sypali! Mogli też pilnować, żeby tych substancji ze sobą nie mieszać... wystarczyło, że zmieszały się “same” – w produkcie finalnym, do produkcji którego używano surowców od różnych poddostawców. Dostarczane surowce bez problemu przechodziły kontrolę jakości. Żadna norma nie nakazuje przecież oznaczania melaminy czy kwasu cyjanurowego w produktach spożywczych! Wystarczył zbieg okoliczności jak w opowiadaniu “Katar” Stanisława Lema – mleko w proszku zanieczyszczone kwasem cyjanurowym zmieszano z koncentratem białka zbożowego zawierającego melaminę (lub odwrotnie). Być może też któryś z produktów poddano jakiejś obróbce cieplnej – w obecności kwasów, ciepła i wilgoci melamina może ulec częściowej hydrolizie, której produktem jest właśnie kwas cyjanurowy. Na koniec dodano koncentrat owocowy, cukier i witaminy, zapakowano w torebki i wysłano do sklepów jako odżywkę dla niemowląt… Przykro to mówić, ale ofiar będzie więcej. Na razie rząd Chin trzyma je pod dializatorem, dopóki afera nie przycichnie…

Co się stanie z zarekwirowanym odżywkami? Czy na pewno zostały zniszczone? Czy może jakiś sprytny urzędnik zlecił ich przepakowanie i za jakiś czas pojawią się w innym zakątku świata? A co z półproduktami? One już krążą po świecie przepychane jak gorący kartofel!

Wielkie kontenery z proszkiem mlecznym i koncentratem białka pszenicznego pływają po morzach i oceanach z portu do portu. Ktoś za nie zapłacił i ten ktoś zrobi wszystko, żeby je gdzieś sprzedać. Prędzej czy później pojawią się na naszym rynku: inaczej opisane, na lewych papierach, ale w końcu tu wjadą i znajdą swe miejsce w pieczywie, ciastach, odżywkach… Jak dotąd nikt nie nakazał przetwórcom żywności badania zawartości melaminy i kwasu cyjanurowego w surowcach. Na razie po kraju jeżdżą inspektorzy Sanepidu i sprawdzają papiery przewozowe…

Tak to właśnie w Polsce jest!

Namawiam Państwa do telefonowania do odpowiedzialnych instytucji i domaganie się nałożenia na producentów żywności wymogu oznaczania melaminy i kwasu cyjanurowego w używanych przez nich mleku i jajach w proszku oraz w koncentratach białkowych. Obecnie polskie władze sanitarne udają, że skażenie dotyczy jedynie mleka w proszku.

Uwaga !:

Po rozmowie z rzecznikiem Głónego Inspektoratu Sanitarnego ustaliliśmy, że czekam na jego oficjalną odpowiedź, z której ma wynikać, że GIS nie jest jednak podmiotem odpowiedzialnym w świetle w/w sprawy. Trzymam rękę na pulsie.

(tutaj znajduje się natomiast oficjalny komunikat GIS-u w omawianej sprawie – trzeba wejść w aktualności i wybrać komunikat z listy – druga pozycja od góry – jakiś palant zaprogramował tę witrynę tak, że trzeba przejść przez stronę główną, żeby wyświetliło inne)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

W przypadki to ja nie wierzę

Chiny to dojna krowa dla takich koncernów jak Nestle. Kilka % oszczędności w chińskiej skali przekłada się na miliony , dziesiątki, setki mln $.

A w Polsce, na pewno paru cwaniaków będzie chciało zarobić.
Najlepiej w jak najmniejszym stopniu korzystać z gotowych produktów.
Tylko nie każdego na to stać a wielu nawet nie chce słuchać.


No to ekstra

ten komunikat na ich stronie powinien bić po oczach a tu, eee szkoda słów,

generalnie nie dośc że ie wiemy tak naprawdę co lejemy do baku, to się okazuje że nie wiemy co jemy no i kiedy będą objawy,

pozdrawiam…

prezes,traktor,redaktor


I proszę, zaczyna się...

http://wiadomosci.onet.pl/1833806,12,item.html

prezes,traktor,redaktor


Przyłaczam się do Jotesza,

choć się nie znam zupełnie na tym, to czyta się świetnie i nawet mam wrażenie, że rozumiem o co chodzi:)

pzdr


List do Rzecznika Gł. Inspektoratu Sanitarnego p. Jana Bondara

Witam Pana,

W nawiązaniu do naszej dzisiejszej, dość nerwowej rozmowy telefonicznej chciałbym zadać Panu kilka szczegółowych pytań, na które odpowiedzi chieliby poznać użytkownicy portalu Tekstowisko.pl.

Najpierw jednak podsumowanie sytuacji:

Z wielu źródeł, w tym z enuncjacji WHO wynika, że przyczyną zatruć nerkowych w Chinach było skażenie żywności melaminą i kwasem cyjanurowym dodawanymi do mleka w celu zafałszowania zawartości białka. Proszę zapoznać się chociażby z raportem WHO zatytułowanym “Melamine and Cyanuric acid:
Toxicity, Preliminary Risk Assessment and Guidance on Levels in Food” opublikowanym 25 września 2008:

http://www.who.int/foodsafety/fs_management/Melamine.pdf

(Uwaga! – w powyższym łączu ważna jest użyta wielkość liter)

Źródła wskazują również, że melaminy i kwasu cyjanurowego używano już wcześniej nie tylko do fałszowania zawartości białka w mleku, lecz również w popularnych białkowych koncentratach spożywczych, przede wszystkim w koncentracie białka pszenicznego (wheat protein concentrate), czyli w glutenie spożywczym oraz w koncentracie białka sojowego (soya protein concentrate) oraz ryżowego (concentrated rice protein):

http://oryza.com/Global-Rice/rice-contamination.html

Zaznaczam, że wymienione koncentraty białkowe są masowo stosowane w przemyśle spożywczym przy produkcji praktycznie każdego rodzaju pokarmów gotowych (odżywki, konserwy, pieczywo, itd.)

W 2004 oraz w 2007 roku zaobserwowano np. masowe zatrucia zwierząt domowych spowodowane skażeniem karmy dla zwierząt.

Wobec coraz powszechniejszych praktyk skażania żywności melaminą i kwasem cyjanurowym w celu zafałszowania zawartości białka w produktach spożywczych wydaje się rozsądne stworzenie systemu zabezpieczającego konsumentów przed ciężkim, możliwie śmiertelnym, zatruciem nerek takimi produktami.

W związku z tym zachodzą następujące pytania:

1) W jakiej mierze GIS odpowiada za zabezpieczenie rynku polskiego przed wprowadzeniem do obrotu niebezpiecznie skażonej żywności, w tym koncentratów białkowych. Proszę nie ograniczać problemu wyłącznie do mleka w proszku!
Dlaczego ograniczenia dotyczą jedynie importowanego z Chin mleka w proszku, skoro problem ma szerszy zasięg?

2) Czy produkty spożywcze oraz półprodukty do produkcji żywności wwożone na teren Unii Europejskiej przez granicę polską sa badane na obecność melaminy oraz kwasu cyjanurowego? Czy zamierza się tego typy badania – chociażby wyrywkowo przeprowadzać?

3) Czy planowane są jakieś kroki mające na celu nałożenie na krajowych producentów odżywek dziecięcych obowiązku badania jakości półproduktów używanych do produkcji także pod kątem zawartości melaminy i kwasu cyjanurowego?

4) Czy naprawdę wszystkie kroki, jakie podejmują polskie władze sanitarne muszą sprowadzać się do biernego powtarzania zaleceń Komisji Europejskiej? Czy Polska ma prawo – zwłaszcza wobec widocznego zagrożenia sanitarnego – wprowadzić dodatkowe wymogi jakościowe oraz dodatkowe badania laboratoryjne – wykraczające poza rutynowy system uzgodniony z UE?

5) Czy polskie władze sanitarne skierowały do UE zapytanie dotyczące możliwości wrowadzenia obowiązkowych badań zawartości melaminy i kwasu cyjanurowego standardowo na terenie całej Unii Europejskiej?

6) Czy jeśli takiego zapytania dotąd nie skierowano, czy polskie władze sanitarne uważają takie badania za niecelowe?

Bardzo proszę o jak najszybszą odpowiedź na w/w pytania, najlepiej drogą e-mailową.

Zarówno ten list jak i Pańska odpowiedź zostaną opublikowane na portalu Tekstowisko.pl.

Z poważaniem,
Zbigniew P. Szczęsny


Klasa!

prezes,traktor,redaktor


czekamy na odpowiedź p. Bondara

konkretną, oczywiście.


No, no,

działasz:)
Dobrze.

P.S. czy w pierwszym punkcie nie jest zdanie ostatnie niedokończone?
“Dlaczego ograniczenia dotyczą jedynie”
bo wygląda jakby fragmentu jakiegoś brakowało.

pzdr


@Grześ

Zgadza się – ucięło mi – już poprawiłem.


Panie Zbigniewie!

Zjem i wypiję za Pańskie zdrowie, ale dopiero po otrzymaniu wyjaśnień sanitarnych, bo póki co nie wiadomo już, co jeść i pić!

Pozdrowienia i powodzenia w walce o nasze zdrowie wspólne
:)


Joteszu

byle nie wodę :))

prezes,traktor,redaktor


Dzięki za konkretne

działanie,podpisuję się pod Joteszem.
Pozdrawiam.


Ziggi

no i była odpowiedź od pana rzecznika?

pzdr


Subskrybuj zawartość