Ekologizm oficjalnie uświęcony

Wbrew licznym sceptykom porządku politycznego w Europie kontynentalnej od dłuższego już czasu największe g… rozlewa się po świecie z krajów anglosaskich. Tamtejszy przedziwny system polityczno prawny staje się źródłem niepokojących wstrząsów zarówno w sferze gospodarczej (kryzys) jak i cywilizacyjno-kulturowej.

Ostatnio szczęka mi opadła, gdy dowiedziałem się o sprawie niejakiego Tima Nicholsona, który wlaśnie wygrał w brytyjskim sądzie dość precedensową sprawę. OtóżTim Nicholson był sobie pracownikiem firmyGrainger PLC, któraj jest największym właścicielem nieruchomości w Zjednoczonym Królestwie.Tim Nicholson był zatrudniony na stanowisku szefa działu “sustainability”, czyli był odpowiedzialny w firmie za sprawy ekologiczne. Wykształcony na OksfordzieTim Nicholson był na tyle przejęty swoją rolą i na tyle poważnie zaczął traktować kwestię globalnego ocieplenia, że poinformował swojego pracodawcę, że odmawia służbowego latania samolotami, gdyż uważa, że ruch lotniczy bardzo przyczynia się do niekorzystnych zmian klimatu a on nie chce w tym brać udziału. Kiedy jego przełożeni zorientowali się, żeTim Nicholson latać nie będzie i już – nawet kosztem interesów firmy – postanowili gościa zwolnić a ten wóczas zaskarżył byłego pracodawcę w sądzie… i właśnie sprawę w pierwszej instancji wygrał. SędziaMichael Burton uznał bowiem, iż:

“A belief in man-made climate change is capable, if genuinely held, of being a philosophical belief for the purpose of the 2003 Religion and Belief Regulations Act”

Czyli, że szczere i głębokie przekonanie o tym, że człowiek odpowiada za zmiany klimatu wypełnia znamiona przekonania religijnego w sensie Ustawy o Religii i Wyznaniu z roku 2003.

Konsekwencje tego nieprawdopodobnego werdyktu będą w Wielkiej Brytanii wielorakie i głębokie:

1) Od tej pory publiczne kwestionowanie czyiś opinii na temat zmian klimatu może być potraktowane jako obraza jego uczuć religijnych.

2) Od tej pory pracodawcy brytyjscy muszą zacząć uwzględniać przekonania ekologiczne swoich pracowników i dostosować pracę przedsiębiorstwa tak, aby ich ekologicznych przekonań nie urażać. Nie wiadomo jeszcze dokładnie co to ma oznaczać w praktyce, ale można się spodziewać bardzo wielu skarg mających na celu np. skłonienie brytyjskich pracodawców do przejścia na samochody elektryczne, zaopatrywania się wyłącznie u dostawców odnawialnych źródeł energii itd.

3) Organizacje ekologiczne będą mogły dość skutecznie blokować publiczną dyskusję na temat zmian klimatu, ponieważ w ich rozumieniu odrzucenie tezy o antropogenicznym pochodzeniu zmian klimatu nosi znamiona bluźnierstwa.

Wyrok sądu brytyjskiego – ze względu na podobieństwa systemów prawnych – może ponadto być uznany za ważną przesłankę prawną w obszarze jurysdykcji amerykańskiej, czyli należy się w najbliższym czasie spodziewać lawiny podobnych spraw w USA.

W ten oto sposób wpływowa kultura anglosaska staje się źródłem kolejnego cywilizacyjnego problemu. Przypadek Tima Nicolsona jest wyjątkowo niepokojącym sygnałem zmiany paradygmatu dyskursu publicznego, w którym nagle pewne poglądy o charakterze stricte politycznym, naukowym lub publicystycznym stają się tak zrytualizowane i uświęcone, że uzyskują kosztem wolności słowa ochronę prawną taką, jaką zwykły mieć przekonania religijne. Przykład ten pokazuje także, jak wysoce destrukcyjny potencjał ma w ogóle koncepcja “obrazy uczuć religijnych”, która moim skromnym zdaniem powinna być całkowicie wyrugowana z kodeksów jako absurdalna i – właśnie – społecznie szkodliwa.

Firma Grainger PLC zapowiedziała złożenie apelacji – możemy zatem być pewni, że sprawa Tima Nicolsona jeszcze powróci. Wypada mieć nadzieję, że sąddrugiej instancji wykaże się wiekszym rozsądkiem, inaczej proponuję wybicie podzwonnego nad niegdysiejszą świetnością Imperium Brytyjskiego, którego i tak już nędzne resztki mocą tak postępowych wyroków sądów powszechnych zostaną niebawem żywcem pogrzebane.

I wypada mieć nadzieję, że podobna degeneracja demokracji nie przeniknie do Europy kontynentalnej, ponieważ w takim wypadku będę musiał zgodzić się z Wojtkiem Cejrowskim i emigrować do Ekwadoru.

Średnia ocena
(głosy: 7)

komentarze

-->Z. Szczęsny

Łoł, heh, o rany, Jezusie słodki, ło matko, no…, uuu… Pan Ziggy! Kopę lat blogowych! Nawet nie czytam co Pan skrobnął, tak się cieszę ze spotkania ;)

A poważnie rzecz ujmując, pozdrowienia po starej znajomości ;) Na ekologii się nie znam dobrze, może poza tym, że denerwują mnie producenci win ekologicznych. Windują ceny, robią głupawe etykiety, a smakuje to jak Merlot z Zielonej Góry pity czasem po patriotyzmie. Czyli słabo.

Czołem,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


@Referent

A powinien Pan przeczytać, bo rzecz o prawie, czyli o czymś, co Pana zdaje się dosyć zajmuje…


-->Z. Szczęsny

Ziggi

A powinien Pan przeczytać, bo rzecz o prawie, czyli o czymś, co Pana zdaje się dosyć zajmuje…

Tylko teoretycznie mnie interesuje. Poza tym zajmuję się prawem, kiedy płacą. Tylko wtedy zaczynam czytać dokumenty ;)

referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Z.Szczęsny

będzie Pan leciał rejsowym?
czy wyczarteruje?
Bezpośrednio, czy z międzylądowaniem ;)

_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


@Ziggy

Ale przecież to nie kryzys, to rezultat – naprawdę to Pana dziwi? Odkąd Gore dostał za swoje fantasmagorie Nobla, coś takieog było tylko kwestią czasu… Niestety.

ukłony,


@Banan

A Pan wie, że z przyjemnością bywam na “Vea victis” ?
(chociaż się nie ujawniam :-)

Pozdrawienia!
ZS

(A co do ekologistów – to uważam, że na obecnym etapie takie coś jest możliwe wyłacznie w świecie anglosaskim, ale ponieważ oni sieją swymi odjazdami niczym dżumą – możliwe, że i do nas to niebawem dotrze… Trzeba się przygotowywać na najgorsze!)


@Zbigniew

Przykład ten pokazuje także, jak wysoce destrukcyjny potencjał ma w ogóle koncepcja “obrazy uczuć religijnych”, która moim skromnym zdaniem powinna być całkowicie wyrugowana z kodeksów jako absurdalna i – właśnie – społecznie szkodliwa.

Nie wiedziałem do dziś, że wyznawanie zasad zrównoważonego rozwoju jest tożsame z przynależnością do związku wyznaniowego.

Jako żywo kojarzy mi się ze związkiem “niewyznaniowym” jakim była partia komunistyczna. Z religiami walczyła wprowadzając za pomocą aparatu terroru – znaczy bezpieczeństwa – nową państwową religię.

Wyrok ten potwierdza, że zjawisko poprawności politycznej wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem. U nas w Polsce by to nie przeszło – tak jak nie przeszła “religia” z sierpem i młotem jako znakiem wolności i postępu.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Ziggy

Skończyłem się już nadymać z dumy, więc mogę odpowiedzieć :) Wie Pan, to nie jest tylko kwestia anglosasów – tego samego typu idiotyzmy promuje na przykład Sarkozy. A że Polską rządzą ludzie, których mantrą jest “co powie Europa” – nie jestem zbytnim optymistą. Nadzieja na zdrowy rozsądek w Niemcach, którzy chcąc chronić swój przemysł robią sobie z bajek ekologistów (bardzo ładne slowo, swoją drogą) “grubą nieprzyzwoitość”...


@Banan

Panie Konradzie – chociaż jakoś francuski czytam, to akurat wewnątrzfrancuskie stosunki jakoś mi umykają – czy mógłby Pan dwa słowa jaki właściwie jest stosunek Sarko do tzw. ekologii, kwestii klimatycznej w szczególności?

Pozdrawiam,
ZS


@Poldek

Chciałem po prostu powiedzieć, że chociaż rozumiem, że pojęcie “obrazy uczuć religijnych” wymyślono po to, aby jakoś zawęzić pole możliwego konfliktu społecznego (wiadomo – religia sprawa drażliwa), to w praktyce okazuje się, że nie dość, że jest to termin nadużywany (po panu Nowaku widać, że bardzo łatwo jego uczucia religijne urazić), to w dodatku teraz staje się to otwartą furtką do nadużyć światopoglądowych – skoro bowiem narody ulegają sekularyzacji, to miejsce dawnych wierzeń starają się zając te nowe: ekologizm, new age, itd.


@Zbigniew

W przypadku wyznawców religii – wydaje mi się, że sprawa jest prosta. Nie “ruszam” świętości blixniego: mogą to być rodzice, przodkowie, przekonania religijne, Bóg, itp.

Natomiast przerażające dla mnie jest to, jeśli pod tę kategorię podpada także stosunek do efektu cieplarnianego ( jest to zaledwie hipoteza naukowa jeśli chodzi o wpływ na niego działalności człowieka ).
NIedługo dojdzie do tego, że trza będzie uznawać wiarę, że dwa + dwa nie równa się cztery ale tyle ile ktoś jest przekonany.. .

Wszak przekonania święta rzecz – wynikałoby z wyroku sędziego.

p.s.
CO do całej ekologizacji a’la UE mam przekonanie, że jest to ideologia służąca do robienia niezłego biznesu za pomocą sztucznych regulacji. Np. wycofanie żarówek 100 i więcej Watt na rzecz świetlówek.. .

Dla mnie jest to sukces lobbingowy na ogromną skalę. Może zacierać ręce producent kompaktowych świetlówek(czy jak to się nazywa).. .

UE jest miejscem gdzie można sztucznie kreować popyt za pomocą “pięknych” idei ale czy to zdroworozsądkowe? Hm.. .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldek&Ziggi,

moim zdaniem ustawa o ochronie uczuć religijnych to świetne pole do nadużyć.

Zresztą co to znaczy że obrażam kogoś uczucia religijne?
Mówiąc np., ze Boga nie ma, a Biblia to bajeczki?

No to można sytuację odwrócić i powiedzieć, że jak katolik mówi, że poza chrześcijaństwem nie ma zbawienia, to obraża uczucia przedstawicieli innych religii.

Mam wrażenie, że często uczucia religijne i ich obrona (przed sądem) sa pokazem egoizmu, zawłaszczania pojęći pieniactwa…

Ale oczywiście cywilnie każdy ma prawo dochodzić swoich praw, jak czuje się obrażony.

Ta sprawa zaś o której pisze Ziggi to kuriozum jakieś.

jak panu uczucia ekologiczne nie pozwalają latać, to niech się zatrudni w firmie gdzie rowerem się np. listy roznosi, a nie do sądu idzie.

Dla mnie decyzja sądu żenująca w sumie.


Poldku, ale te obecne świetlówki

to podobno krok prze djakimis następnymi, nowymi więc tak dużo, nie zarobią:)

Ale fakt, nie tak dawno w “Polityce” o tym pisali i ta zamiana to jednoznaczna nie jest i nie wiadomo czy korzyści przyniesie.

Znaczy Philpsowi i Osram na pewno przyniesie:)

Tekst jest tu, polecam:

http://archiwum.polityka.pl/art/wszystko-jasne,425527.html


Grześ

Wypowiedź, że “Boga nie ma “, nie podpada po – wg mnie – pod obrażę uczuć religijnych. Ale gdyby sprofanować słownie lub czynem obiekt wierzeń to już byłoby przestępstwo.

Co do stwierdzenia, że poza Kościołem albo precyzyjniej poza Chrystusem nie ma zbawienia jest powiedzeniem głośno tego co wynika z przesłania Wiary. Ale to nie oznacza, że inni nie będą szanowani wg Katolików czy innych Kościołów Chrześcijańskich.I wcale nie chodzi o to w nim aby wycinać ze swoich przekonań to, czym się one różnią ale szukać porozumienia w sprawach które się da. I to jest wg mnie szacunek prawdziwy a nie pozorny.

Taki konsensus dotcyzy również relacji w txt – znaczy chciałbym aby się udawało. Choć chyba jest dobrze ostatnio w txt pod tym względem. Są różnice ostre – ale jest też względny szacun.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Ziggy

Wie Pan, lingwistycznie i tak ma Pan nade mną przewagę, bo ja po francusku znam tylko kilka powiedzeń. Nie chodziło mi o stosunki wewnątrz Francji, bardziej o pojawiające się co jakiś czas w prasie wyskoki Sarkozy’ego typu promowanie podatku na rzecz walki z ociepleniem etc. Może niesłusznie wrzucam go do jednego worka ze stukniętymi anglosasami…


Francukie realia

i politykę wewnetrzną to Agawa obczaja, Agawo, słyszysz, może coś napiszesz na ten temat?

Hop, hop, jestes tu/tam?

:)


Zbigniew

skoro bowiem narody ulegają sekularyzacji, to miejsce dawnych wierzeń starają się zając te nowe: ekologizm, new age, itd.

Problem jest jeszcze bardziej głębszy i bardziej podstawowy. Skoro nie ma żadnego fundamentu, kanonu, punktu odniesienia. A takim były dla Europy idee solidarności i współistnienia narodów opartej na chrześcijańskiej wykładni wartości moralnych. Można poczytać jakie idee przyświecały ojcom załozycielom UE. DO tego również nawiązuje symbolika flagi UE.

W chwili obecnej mamy potworka i karytkaturę UE jeśli weźmiemy pod uwagę idee przyświetlające ojcom założycielom. W tej chwili UE jest to forum na którym walczy się bardziej o rząd dusz niż o dobro wspólne.
Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Banan

A, więc o to Panu chodziło, Panie Konracie (no wlaśnie – jak powinno się mówić: Konradzie czy Konracie?)

Myślę jednak, że tutaj Sarko gra cynicznie, czyli w urzędowym ograniczaniu emisji CO2 widzi (i chyba słusznie) szansę dla frnacuskiego przemysłu jądrowego. Sądzę jednak, że zbyt forsowne uchwalanie głupiego prawa zawsze źle się skończy. Urzędowe zakazy jednego można na ogół szybko i łatwo rozciągnąć na coś innego… Na miejscu Sarko obawiałbym się, że francuski przemysł jądrowy zaraz stanie się kolejnym głównym celem chłopców z Greenpeace i WWF – a skoro tak dobrze im idzie z CO2, to mogą próbować iść za ciosem… i korzystać z dróg przetartych przy wymyślaniu konsensusu wokół CO2.

Tak czy inaczej – moim zdaniem jest to jednak gra (z dużym czynnikiem politycznego ryzyka) a nie chorobliwa eko-świętoszkowatość postępowych anglosasów.


Poldku

Możesz mi wierzyć – jestem głeboko i mocno przywiązany do wartości chrześcijańskich i boli mnie polityczno-poprawnościowa hucpa sprowadzająca się do orwellowskiego wymazywania chrześcijańskiego dziedzictwa Europy. Ale z drugiej strony religia naprawdę lubi się rozpychać i czasami trzeba ją butem wyrzucać (ja bym ją np chętnie wyrzucił z naszych szkół i zamiast zideologizowanej “religii” wprowadził świecki przedmiot “religioznawstwo”).

Natomiast inna sprawa, że biorąc pod uwagę realia polityczne trudno jest w oficjalnych dokumentach Unii zawierać odniesienia do konkretnych żywych religii. Podoba się nam to czy nie, ale dla milionów Muzułmanów taki explicite zapis “o chrześcijańskim dziedzictwie” mógłby być trudno strawny i w praktyce mógłby się przełożyć w jakiejś tam skali na nielojalność wobec gospodarzy. Dlatego Unia jak ognia unika tego typu jednoznaczności, co jednak nie oznacza, że panuje zupełny brak idei. Wydaje mi się – znowu – można się zgodzić lub nie – ale dużo problemów z odczytaniem obecnego stanu ideologicznego UE wynika z tego, iż obserwujemy wzrost nastrojów odśrodkowych i przez to przekaz zjednoczeniowy nie wydaje się już aż tak dobrze uzgodniony z nastrojami społecznymi, jak to było jeszcze kilka lat temu. Co jednak nie oznacza, że przekaz ten jakoś zasadniczo się zmienił.


@Grześ

Tak – to jest kuriozum i mam szczerą nadzieję, że brytyjski sąd drugiej instancji będzie miał inne zdanie niż sędzia Burton.

Pozdrawiam!


Zbigniew

Ziggi

Możesz mi wierzyć – jestem głeboko i mocno przywiązany do wartości chrześcijańskich i boli mnie polityczno-poprawnościowa hucpa sprowadzająca się do orwellowskiego wymazywania chrześcijańskiego dziedzictwa Europy. Ale z drugiej strony religia naprawdę lubi się rozpychać i czasami trzeba ją butem wyrzucać (ja bym ją np chętnie wyrzucił z naszych szkół i zamiast zideologizowanej “religii” wprowadził świecki przedmiot “religioznawstwo”).

Uczyłem religii 3 lata i nie wiedziałem, że uczę zidelologizowanej religii. Więc Zbyszku, albo mamy na myśli inne religie albo ktoś z nas jest niekonsekwentny.

Podoba się nam to czy nie, ale dla milionów Muzułmanów taki explicite zapis “o chrześcijańskim dziedzictwie” mógłby być trudno strawny i w praktyce mógłby się przełożyć w jakiejś tam skali na nielojalność wobec gospodarzy.

Przecież nie chodzi o wpisanie przewodniej religii w europie ale o wpisanie fundamentu wartości na jakich ma być bodowana unia. Gdy tymczasem buduje się coś bez fundamentu.. – a więc UE staje się forum rozgrywania interesów. Forum pragmatycznych postaw i interesów.

ale dużo problemów z odczytaniem obecnego stanu ideologicznego UE wynika z tego, iż obserwujemy wzrost nastrojów odśrodkowych i przez to przekaz zjednoczeniowy nie wydaje się już aż tak dobrze uzgodniony z nastrojami społecznymi, jak to było jeszcze kilka lat temu. Co jednak nie oznacza, że przekaz ten jakoś zasadniczo się zmienił.

Ja mam wrażenie zgoła odmienne. Nie ma odśrodkowych ruchów ale polityka wyalienowała się z rzeczywistości realnej – zdala od wyborców. A to dlatego, że zaprowadza się nijakość co do fundamentu Unii a więc tworzenie czegoś wirtualnego, czego przykładem jest np. mylenie przynależności religijnej z poglądami na zrównowaważony rozwój. To kompletne poplątanie z pomieszaniem. A jak nie ma fundamentu, wszystko staje się potworkiem jak samochód bez silnika popychany bajką o “nagim królu”. Jeśli nie uzna się wartości podstawowych to brak tych wartości nie może stać się wartością ale pustką i początkiem chaosu. Stąd jeśli ta pustka będzie uważana za wartość – prędzej czy później UE się rozpadnie.

Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Poldek

Nie nie – przesadzasz – to, że to “mylenie przynależności religijnej z poglądami na zrównowaważony rozwój” ma miejsce akurat w Wielkiej Brytanii, która jest najbardziej eurosceptyczna w całej Europie świadczy akurat o tym, że ta cała historia nie ma żadnego związku z “eurokołchozem”, lecz jest wyrazem innych trendów – moim zdaniem upadku tradycyjnej religijności i zajmowania przynależnej jej przestrzeni emocjonalno-światopoglądowej przez ideologiczne nowinki.

A co do tego, że nie wiedziałeś – ucząc religii – że nauczasz przedmiotu, który nieomal w całości jest przekazem ideologicznym jednak mnie dziwi. Być może Tobie wydaje się, że jest inaczej, ale jednak nie jest. Tutaj raczej nie uzgodnimy stanowiska, bo zachowujesz się, jak politruk na niegdysiejszych zajęciach z “Wiedzy o Społeczeństwie”, który udaje, że nauczając o “przewodniej roli partii w państwie socjalistycznym” nie przekazuje żadnej ideologii, lecz jedynie stan faktyczny.

Pozdrawiam,


Zbigniew

Ziggi

A co do tego, że nie wiedziałeś – ucząc religii – że nauczasz przedmiotu, który nieomal w całości jest przekazem ideologicznym jednak mnie dziwi. Być może Tobie wydaje się, że jest inaczej, ale jednak nie jest. Tutaj raczej nie uzgodnimy stanowiska, bo zachowujesz się, jak politruk na niegdysiejszych zajęciach z “Wiedzy o Społeczeństwie”, który udaje, że nauczając o “przewodniej roli partii w państwie socjalistycznym” nie przekazuje żadnej ideologii, lecz jedynie stan faktyczny.

Pozdrawiam,

Religia katolicka nie jest ideologią gdyż nie jest li tylko systemem wartości. Jest czymś znacznie więcej, gdyż funamentem jej nie jest spisany kodeks, ale będąca Osoba jego personifikacją. A więc wiara w Jeusa Chrystusa, nie zaś w ideologię będąca systemem stworzonym przez człowieka.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Poldek

Drogi koleżko – definicja słownikowa:

Mianem ideologii określa się każdy zbiór uporządkowanych poglądów służących ludziom o tożsamych poglądach do objaśniania otaczającego ich świata.

Czy uważasz, że wiara w Jezusa Chrystusa oraz jego nauki nie stanowi dla Chrześcijan podstawy do objaśniania otaczającego ich świata?

I czy nie sądzisz aby, że w zakresie niektórych spraw (np. stosunek do antykoncepcji, aborcji, seksu) poglądy te często znacznie odbiegają od poglądów osób niewierzących?

I czy nie sądzisz zatem, że można uważać za przekaz ideologiczny nauczanie dzieci takiego a nie innego zestawu poglądów, zwłaszcza, gdy ich jedyną racją jest stojąca w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem wiara w boskość czyjejś osoby, która rzekomo z martwych powstała, czego jedynym dowodem jest odległa w czasie relacja kilku zaprzyjaźnionych z tą osobą ludzi, którzy wraz z nią tworzyli dość hermetyczną sektę i którą relację znamy jedynie w pośrednim przekazie (no bo przecież nawet Ewangelię wg Mateusza już Ojcowie Kościoła znali tylko w grece…)?


Zbigniew

I czy nie sądzisz zatem, że można uważać za przekaz ideologiczny nauczanie dzieci takiego a nie innego zestawu poglądów, zwłaszcza, gdy ich jedyną racją jest stojąca w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem wiara w boskość czyjejś osoby, która rzekomo z martwych powstała, czego jedynym dowodem jest odległa w czasie relacja kilku zaprzyjaźnionych z tą osobą ludzi, którzy wraz z nią tworzyli dość hermetyczną sektę i którą relację znamy jedynie w pośrednim przekazie (no bo przecież nawet Ewangelię wg Mateusza już Ojcowie Kościoła znali tylko w grece…)?

Chrześcijaństwo nie było i nie jest sektą. A to, że wnosi ono zarówno nową wizję świata jak i człowieka – jako zbiór poglądów nie wyczerpuje jej treści. Tutaj jest subtelna różnica pomiędzy ideologią a religią.

Co do zdroworozsądkowego lub nie – podejścia do kwestii wiary w Jezusa – polecam poniższe rozumowanie Pascala:

pogdybajmy sobie…

Jeżeli Bóg istnieje, to my: – wierząc w Niego, zyskujemy wieczność, – nie wierząc w Niego, tracimy wszystko.

Jeżeli Boga nie ma, to my: – wierząc w ‘niego’, nic nie tracimy, – nie wierząc w ‘niego’, też nic nie tracimy.

Wniosek:
Z ekonomicznego punktu widzenia
opłaca się wierzyć niż
nie wierzyć

Blaise Pascal

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Poldek

Paskal się mylił.

Jeżeli Boga nie ma, to my: – wierząc w ‘niego’ i rzetelnie stosując się do Jego nauk – tracimy te wszystkie doświadczenia, których nie doświadczyliśmy właśnie z powodu stricte religijnego zakazu. Tracimy ponadto na swobodzie intelektualnej, gdyż w konstruktach myślowych znowu jesteśmy związani różnymi religinymi nakazami czy zakazami.

Można oczywiście spekulować, cóż to znaczy wobec “wieczności”, lecz jeśli jednak wieczności nie ma, to jedyne co mamy, to jest nasze jedno życie, które możemy jak jakieś siostry zakonne przeklepać na różańcu lub jednak coś sensownego z nim zrobić.

Pozdrawiam,


Zbigniew

życie jest konsekwencją wyborów. Jeśli wybrałeś pisanie dziś w txt, tracisz mozliwość np. picia piwa w pubie w tym własnie momencie. Więc mowienie, ze Pascal sie mylił jest dziwne.
To tak jakbyś powiedział, że nie warto niekraść gdyż jesli się na to zdecydujesz to tracisz radość z tego co ci daje zdobycie kradzieżą jakiegoś majątku. A przecież przyjęcie Wiary w Boga to przyjecie zasady moralnego i przyzwoitego życia jako imperatywu który determinuje życiowe wybory człowieka.

Co do sióstr zakonnych nie możesz z calą pewnościa powiedzieć co jest bardziej rozsądne: czy uzywanie swiata czy modlitwa różancowa. Ale z całą pewnością mozna powiedzieć, że siostry zakonne składają ofiarę ze swojego życia dobrowolnie pracując dla wyższej sprawy. Natomiast modlitwa różańcowa stanowi pewien wycinek z ich życia i świadczy o ich duchowości.

Pozdro.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Poldek

Tak, tylko wiele wyborów życiowych jest konsekwencją wcześniejszej indoktrynacji – w tym religijnej.


Zbigniew

Ziggi

Tak, tylko wiele wyborów życiowych jest konsekwencją wcześniejszej indoktrynacji – w tym religijnej.

Piszesz w bardzo nieprecyzyjny i wieloznaczny sposób mieszając indoktrynację z wychowaniem lub proponowaniem filozofii czy postawy życiowej ale w sposób nie łamiący wolności osoby. Indoktrynacja zakłada u indoktrynowanego brak możliwości życia wg innych zasad niż masowo wtłacza mu indoktryner. Gdy tymczasem w każdej religii – nie mylić z sektą osoba ma możliwość wolnego i dobrowolnego przystąpienia lub zrezygnowana z danych treści. Nie w każdej co prawda religii gdyż w Islamie jeśli kto przejdzie na chrześcijaństwo lub inną religię, zasługuje na śmierć – a więc mamy w tym przypadku do czynienia z indoktrynacją.

Co do nauki religii: – nie jest obowiązkowa – osoba pełnoletnia może z niej zrezygnować – nauka religii(niezależnie od wyznania) może ale nie musi być uczona w szkole. – jest prowadzona o tyle o ile rodzice sobie tego życzą dla swoich dzieci.

Więc nie widzę tutaj cech indoktrynacji gdy z indoktrynacją mielibyśmy do czynienia gdyby był obligatoryjny obowiązek uczestniczenia w religii i groziły za to sankcje: np. obniżenie stopania ze sprawowania, szykanowanie w życiu publicznym.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@

Ziggi

“A belief in man-made climate change is capable, if genuinely held, of being a philosophical belief for the purpose of the 2003 Religion and Belief Regulations Act”

Czyli, że szczere i głębokie przekonanie o tym, że człowiek odpowiada za zmiany klimatu wypełnia znamiona przekonania religijnego w sensie Ustawy o Religii i Wyznaniu z roku 2003

Zaniemówiłem…


@Poldek

Nie zgadzam się.

Szkoła to szkoła – miejsce którego powagę i przynależność determinuje Państwo a miejsce dla zajęć z religii jest przy kościele / gminie wyznaniowej.

Wolność wyboru jest czysto iluzoryczna. Możesz sobie Poldku dla ćwiczenia intelektu wyobrazić (podobno – dla mnie to oburzające bywa tak w Hiszpanii) – dobowolne lekcje z etyki, gdzie przez kilka tygodnii wałkowano by temat homoseksualizmu tak oto:

1) Wizyta w domu mody (miejsce pracy wielu homoseksualistów)
2) Spotkanie z ciekawym homoseksualistą (np. znany aktor, piosenkarz)
3) Szkolna inscenizacja teatralna – sztuka pt. “Z dziewczyną czy z chłopakiem”?
4) Odpowiedzialność wobec partnera – czy warto być w stałym związku?
5) Klasowe wyjście do kina – wieczór filmów gejowskich.
6) Podziały w ruchu gejowskim – spotkanie z M. Biedroniem i K. Niemcem.
7) Wycieczka klasowa na Mazury – gejowski obóz come-out.

I gdyby jeszcze – jak to często bywa w mniejszych miejscowościach, gdzie szkoły mają mały budżet – program tych zajęć był dofinansowany przez Stowarzyszenie “Lambda” a prezentowana oferta “kulturalna” była w ogole jedną z nielicznych dostępnych.

Proszę sobie to porównać z tymi wszystkimi imprezami katolickimi, gdzie poprzez szkołę prowadzona jest regularna akcja ewangelizacji co ja uważam za niedopuszczalne.

Ja rozumiem, że Tobie trudno sobie nawet wyobrazić, że ktoś mógłby widzieć coś niestosownego w “chrześcijańskim modelu wychowania”, ale uwierz mi – ja naprawdę wolałbym, żeby moja córeczka nie była narażona na kontakt z religijnością katolicką i poddana presji “a wszystkie koleżanki mają lekcje z księdzem a ja nie”. Po prostu – tak chcę. I mam problem, ponieważ w polskiej szkole żywioł katolicki jest wszędobylski i nachalny.


Zbigniew

no cóż, na to nic nie poradzę, ze istnienie lekcji religii dla dzieci Katolików Cię razo. Jak chrześcijański model wychowania kształtuje etos, szacunek dla dobra wspólnego, szacunek d;a wolnego państwa, szacunek dla historii i dziedzictwa przodków najlepiej odpowiada na to pytanie najnowsza i dalsza historia Polski.

Obawiam się, że Twoje rozważania o patologii chrześcijańskiego modelu wychowania są oderwane nie tylko od aktualnej rzeczywistości ale także od powszechnej historii naszego kraju.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Poldek

Tak to jest – jeśli jednak nie potrafisz sobie zdać sprawy z niestosowności katolickiej misji w publicznej szkole, to jest to Twój problem bardziej niż mój (bo będę jednak córce w stanie wytłumaczyć, że czarni indoktrynację czynią w miejscu do tego nie uprawnionym).

Pozdrawiam tak czy siak,
ZS


Panie Zbigniewie

Wyrok jest kuriozalny. To prawdziwa osobliwość.
Normalnie kończyny opadają...

To, co przeraża to zadziwiająca nierównowaga, która wyznawców antropogenicznego ocieplenia chroni wszelkimi możliwymi sposobami zaś przeciwników tej bzdury próbuje kwalifikować do grupy psychicznie niezrównoważonych, ekstremistów, czy miękkich terrorystów.

Tak zabija się naukę.

Coraz “lepiej”.


ZBigniew

Ziggi

Tak to jest – jeśli jednak nie potrafisz sobie zdać sprawy z niestosowności katolickiej misji w publicznej szkole, to jest to Twój problem bardziej niż mój (bo będę jednak córce w stanie wytłumaczyć, że czarni indoktrynację czynią w miejscu do tego nie uprawnionym).

Pozdrawiam tak czy siak,
ZS

Chyba ideologizujesz Państwo, ale mniejsza o to. Właściwie wszystko już napisałem na ten temat co chciałem.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Magia

Tak – ma Pani całkowitą rację – sądzę, że mamy tu do czynienia z gwałtownym powrotem ideologii neo-malthusiańskiej, głęboko pesymistycznej wizji, w której cywilizacja przedstawiona jest jako zagrożenie dla biosfery a ludzkość, jako złośliwy wytwór ewolucji, który – jeśli jej nie powstrzymać – całkowicie wyprze z powierzchni planety inne gatunki. Ograniczenia dostępu do (taniej) energii a następnie ograniczenie dostępu do (taniej) żywności mają być czynnikami regulującymi dynamikę cywilizacji a “postępowe” elity będą arbitralnie decydować co jest dobre a co niedobre “dla planety”.


Subskrybuj zawartość