Robi się gorąco !

Ha – samolot rządowy nie dla prezydenta!

Mamy sytuację patową a gracze zaczęli rzucać w siebie figurami w poprzek szachownicy.

O co zatem chodzi? Myślę, że rząd zachował się niezręcznie, lecz zarazem mądrze. Jedynie odmawiając prezydentowi rządowego samolotu rząd mógł zaznaczyć, że ewentualna wizyta przezydenta w Brukseli będzie miała charakter wyłącznie prywatny. Premier ma konstytucyjne prawo dysponować składem swoim delegacji i jeśli poruszane będą złożone zagadnienia finansowe, gospodarcze lub dotyczące spraw międzynarodowych – ma prawo do tego, aby podczas obrad wspierali go kompetentni ministrowie a nie prezydent, którego poglądy odzwierciedlają poglądy opozycji a nie rządu i który w dodatku rości sobie prawo do przewodniczenia polskiej delegacji a w związku z tym – de facto – prawo udzielania głosu jej członkom. Można sobie wyobrazić sytuację, w której prezydent – znając jego nieprzychylne wobec rządu stanowisko – nie udzieli głosu ani premierowi ani właściwym ministrom, lecz sam zdecyduje się przedstawiać polskie stanowisko – w taki sposób jak je sam rozumie. Kto go potem rozliczy z tego, że jego słowa nie były takie, jakie chciałby rząd? Prezydent może przecież zawsze odbić piłeczkę i powiedzieć, że trzeba go było lepiej informować!

Zagranie strony rządowej, choć mało finezyjne może w praktyce okazać się skuteczne. W obecnej sytuacji, prezydent, nawet jeśli się w Brukseli pojawi, będzie miał określone trudności w nadaniu swojej tam wizycie oficjalnego charakteru. Wejściówki zostały wydane a gospodarze mieli już okazję do bezpośredniego spotkania się z polską delegacją rządową. Doskonale zdają sobie zatem sprawę, że dokooptowanie prezydenta w trybie nadzwyczajnym będzie dla delegacji w obecnym składzie wyjątkowym kłopotem. Zdziwię się także, jeśli prezydencja francuska dopuści Lecha Kaczyńskiego do obrad – pan prezydent nie zdaje sobie chyba sprawy, że swoim późnym pojawieniem się na szczycie sprawi gospodarzom nie lada kłopot. Należałoby wręcz powiedzieć – afront! Francuzi mogą rzecz jasna zagrać na rozbicie polskiej delegacji w celu uzyskania szybkiej aceptacji dla nowej europejskiej polityki energetycznej, która jest wyjątkowo korzystna dla francuskiego przemysłu jądrowego. Nie sądzę jednak, żeby Sarkozy zdecydował się na aż tak bezczelną zagrywkę. Spodziewam się raczej, że Lech Kaczyński zostanie zaproszony jedynie na nieoficjalną część szczytu – np. na uroczystą kolację. Znając francuską kindersztubę potrafię sobie nawet wyobrazić, że przy takiej okazji naszemu przezydentowi zostanie stworzona jakaś szczególna okazja do przedstawienia “z pierwszej ręki” sytuacji w Gruzji. Ale to będzie wszystko, co zostanie Lechowi Kaczyńskiemu zaoferowane. Każdy inny wariant zagraża nie tylko powadze polskiej delegacji, lecz w takim samym stopniu – kompetencji francuskiej prezydencji a do tego gospodarze nie będą chcieli dopuścić.

I powinniśmy się modlić, abym się tutaj nie mylił.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Znaczy

Trzeba nam się modlić do Szczęsnego.
Ale ja wolę pomodlić się o nową konstytucję.


Jakoś nikt nie dostrzegł, że

ten szczyt nie będzie poświęcony żadnej ważnej sprawie budowy Unii.
Nie zapadną też na nim zadne ważne decyzje, będzie tradycyjne bleblanie na najwyższym szczeblu.

To co jest dla nas ważne rozgrywa się tu w Polsce.
I jest to ważna rozgrywka o ustrój konstytucyjny Polski a nie pierdoły związane z samolotem.


@Igła

To trzeba chyba zamówić litanię !


@Igła

Masz świętą rację – właśnie dlatego rząd nie może dopuścić do tego, żeby prezydent pojawił się na szczycie jako “oberpremier”.


A tak na marginesie...

S24 zatkało – mają błąd 503 – za słaby serwer !


Igła

No i zmienimy konstytucję na “antykaczą”.
No i cholera za 10 lat jakaś inna konfiguracja polityczna zaistnieje.
I znowu będzie do bani.

Bo jakiś K. znowu przeczyta “współpracuje” odwrotnie.

Samo grzebanie w konstytucji nie załatwi sprawy.

Brakuje naszym politykom klasy i zasad. Takich normalnych, których przestrzegają przyzwoici ludzie.

A tego się nie da zapisać w konstytucji.

Wracając do tematu.
Nie wiem, czy rząd robi dobrze, chyba że za dobre uznamy wszystko to, co szkodzi Kaczyńskim. Mam wrażenie, że znowu ktoś wybiera mniejsze zło.


@Oszust1

Dzisiaj referowałem sprawę żonie. Mówię – problem z czytaniem konstytucji jest taki, że kiedy jedni mówią o wywodzącej się jeszcze z prawa rzymskiego doktrynie o prymacie rozporządzeń szczegółowych nad ogólnymi, to drudzy walą prosto z mostu: “Co nam kurwa prawo rzymskie? Prezydent głową państwa jest i basta!”

Tak to jest!


To może na s24

jakiś superpatriota wysadził się w powietrze trzymając Marylkę i serwer pod pachą?

Mnie już polityka, taka jaką widzę wcale nie rajcuje. Zupełnie oderwała sie od realiów.

A co do konstytucji, to ja jestem od 20 lat za ustrojem prezydenckim, tyle że Oszuście niestety masz rację, nie ważne jaka konstytucja byle antykaczorowa.

A co potem?
Ano to co zawsze.

Oligarchia medialno partyjna.


@Igła

To może zamiast malkontencić wyjedź gdzieś w tzw. podróż życia?

Z patriotycznym pozdrowieniem,
Ziggi


Oszuście

Brakuje naszym politykom klasy i zasad. Takich normalnych, których przestrzegają przyzwoici ludzie.

Właśnie.

Podpisuję się kopytkiem .


ZPS

Ziggi

“Co nam kurwa prawo rzymskie? Prezydent głową państwa jest i basta!”

To doskonale oddaje atmosferę dialogu politycznego w Bolandzie. Od śp. Falandysza. Niestety, uczniowie przerośli mistrza.


Panie Zbigniewie

Pan Igła to ma podróż życia tu, na tesktowisku.

Chwilami jest w SPA, chwilami na obozie przetrwania. To nad morzem, a to w górach.

:)


Igła

Robienie dzisiaj konstytucji dającej prezydentowi duże uprawnienia byłoby krokiem w przepaść. Najpierw musimy się doczekać kilku godnych kandydatów, byśmy mieli komfort głosowania za, a nie przeciw. Niestety, od czasu przywrócenia urzędu, prezydentami RP nie były osoby godne takiego stanowiska. I nie wierzę, byśmy przez najbliższe 10 lat mieli prezydenta, któremu będę ufał.

To już niech lepiej prezydent będzie wisienką na torcie. Nieważne, który.

A tak, prawdę mówiąc, po co mi prezydent?


@Gretchen

Pomyliłaś wszystko!

To tu, na Tekstowisku, Igła ma obóz przetwania. Żeby wydobrzeć musi czasem jeździć do spa (a może Spa – w Belgii?). A podróż życia – cóż, to zupełnie inna sprawa…

Ze starozakonnym pozdrowieniem,
Ziggi


Gretchen,

Ja mam od pewnego czasu wrażenie, że tzw. klasa polityczna straciła jakiekolwiek moralne hamulce. Powtrzam: jakiekolwiek.

Co ja dzisiaj takie banały wypisuję?


@Oszust1

Coś w tym jest – niestety…


ZPS, Gretchen

Dobrze, że Igła podróżuje do Spa, a nie np. do stolicy Łotwy. Mnie coś tam dzisiaj ciągnie i niewykluczone, że do północy się tam wybiorę. I wcale nie z powodu kolacji.


Aile miałeś

sprawnych rządów, rzutkich premierów i porządnych sejmów?

Wolę najgłupszego prezydenta, który samym sobą odpowiada za swoją ekipę niż bandę niprzygotowanych do rządzenia ministrów z premierami grajacymi w piłkę albo do niedawna piszącymi książki lub będących sldowskimi przechrztami.

A jak nie wiesz po co państwu głowa, to ja się nie podejmuje ci tego wytłumaczyć o tej porze i w 2 zdaniach.


Polecam kropelki Inoziemcowa

Pamiętam je z młodości – przynosiły takie generalne ukojenie… ;-)


No masz...

Chciałam spojrzeć na rzeczywistość pogodnie, z dominującą nutą optymizmu, a co tam! radośnie.

I cholera wszystko pomyliłam :)))


Oszuście

To ja znowu kopytkiem

I wiesz, czasem warto napisać coś, co jest banałem.

Prawdy najprostsze ostatnio są zupełnie nie trendy .

P.S. A do północy to wybierzesz się do SPA, czy do stolicy Łotwy? :)


@Igła

A co jak to prezydent będzie grywał w piłkę?

Albo co gorsza – w pici-polo na hamaku?


Hm, co do podróży Igły,

to coś tam nie tak dawno pisał o Mazurach, w dodatku jakieś podziękowania jakiejś Maryli składał, co niewątpliwie dwuznaczne było:), znaczy wydało się,nie mówiąc, że niedawno wyszła inna prawda o Igle, kiedy przez pomyłkę opublikował swoje orędzie nie tylko w telewizji, ale i w TXT:)

Pozdrawiam i spadam nim mnie tu szanowny Igła zlinczuje.


@Grześ

Bardzo Cię proszę – może coś merytorycznie?


Okej,

spróbuję później, ale nie obiecuję.

pzdr


Szczęsny

Pełna zgoda. Konstytucja robi z prezydenta wisienkę na torcie i hamulcowego. Do tego jeszcze zwierzchnika sił zbrojnych. Nie wiem, jakim prawem Kaczyński wybiera się na szczyt. Ewidentnie chce wejść w kompetencje rządu. Niby ma coś do powiedzenia o Gruzji – ale konstytucja każe mu współdziałać z Radą Ministrów (czy wspierać, nie pamiętam) w dziedzinie polityki zagranicznej. Tymczasem on to robi wbrew rządowi.
Jak dla mnie, to może tam nawet pocałować klamkę. Nauczy się nie pchać, gdzie go nie chcą.


Dymitr - prerogatywy prezydenta

Rozumiem ironię, ale żeby było jasne – prerogatywą prezydenta właśnie będzie w zakresie sił zbrojnych – ogłoszenie stanu wojny, podjęcie decyzji o udziale Polski w jakiś działaniach wojennych itd. Prezydent również kontrasygnuje kandydatury generalskie – z czego jak wiadomo korzysta. Tutaj decyzja samego rządu jest niewystarczająca. Natomiast prezydenckie zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi nie polega na tym, że wyznacza ministrowi obrony zadania w zakresie organizacji sił zbrojnych czy też działania ministra recenzuje. To jest w sumie dośc proste, lecz kiedy działania prezydenta są obliczone na podważanie kompetencji rządu, obecne prerogatywy są oczywiście niewystarczające i trzeba je na siłę poszerzać...


Całowanie klamki...

...bez zginania karku…


Brakuje naszym politykom zasad

hehehe, a nie naszym nie brakuje? jakich zasad. Zasada jest jedna. Dorwać się do stołka. Reszte robi sie pod publikę. Gdziesik lepiej sprzedaje się ogłada, a tamej buta i gumiaki.

A konstytucję należałoby poprawić, bo mamy bajzel i nie wiadomo kto w tym kraju rządzi. Sądzę, że zamiast modelu mieszanego (czyli prowadzącego zamieszanie nalezałoby w końcu okreslić jasno kompetencje. Kto czym sie zajmuje, bo prezydent w tej chwili jest od wszystkiego więc raczej do niczego.


@ Igła

Napisał Pan o szczycie, że: “Nie zapadną też na nim zadne ważne decyzje, będzie tradycyjne bleblanie na najwyższym szczeblu.”

Moim zdaniem myli się Pan. Autor tekstu ma rację mówiąc, że duża jego część będzie poświęcona “złożonym zagadnieniom finansowym”. Gdyby tak nie było obecność pana Rostowskiego byłaby zbędna.

To nie będzie zwykłe blablanie. Jeśli zaś nasza delegacja ustąpi choćby na jotę w kwestii przepływów kapitałowych w sektorze bankowym, to (nie przebierając w słowach) pójdziemy z torbami.

Pzdr.


Panie Zbigniewie

Nie bardzo rozumiem dlaczego inny wariant zagraza kompetencji francuskiej prezydencji.
Zjawisko jest raczej bez precedensu, przyjmowanie prezydenta Kaczynskiego, ktory wciska sie tylnymi drzwiami na sale obrad.
Ciekawa jestem co przewiduje w tej sytuacji protokol ceremonialny, ale zwiazku z kompetencjami francuskiej prezydencji jakos nie dostrzegam.

Pozdrawiam


@Agawa

>> Nie bardzo rozumiem dlaczego inny wariant zagraza kompetencji francuskiej prezydencji.

No może się niejasno wyraziłem – miałem na myśli fakt, że prezydent stawia Francuzów w trudnej sytuacji jako gospodarzy szczytu – a im zależy na wykazaniu, że są sprawnymi (czyt. kompetentynymi) gospodarzami !

Teraz jest już jednak po fakcie – Francuzi zdecydowali się problemu nie brać na siebie – prezydent będzie zatem siedział na sali obrad koło premiera a miniostrowie nie wiadomo po co dostali plakietki…


Panie Zbigniewie

W sprawach etykiety Francuzi są dość kompetetni.
Dlaczego on tak bardzo chciał siedzieć na tym krzesełku? Czy celem jest torpedowanie projektu delegacji polskiej? Sabotaż czy względy ambicjonalne?


Subskrybuj zawartość