Psychokatole w natarciu

Złośliwy gnom w czerwonych trepkach pojechał do Afryki pewno dlatego, że w Europie już malo kto chce słuchać andronów, jakie wygaduje. Kościół zafiksowany na seksualnych obsesjach stał się groteskowy i broni się już tylko w krajach względnie zacofanych, gdzie zabobon przetrwał na skutek odłożenia w czasie epoki modernizmu o kilka dziesięcioleci. Widząc co się święci, hierarchowie starają się konsolidować kolonialne aktywa, gdyż kres koniunktury na starym kontynencie jest aż nadto widoczny. Jeżdżą zatem po tzw. III świecie, gdzie bzdury jakie wygadują trafiają niestety jeszcze do przekonania prostego ludu.

Tak więc pojechał gnom Ratzinger do Afyki, na kontynent ubogi, gdzie dostęp do opieki zdrowotnej mają jedynie nieliczni, na kontynent którego kultura przesycona jest seksualnością a zarazem, gdzie kobiety wciąż niewiele mają do gadania, gdzie choroby weneryczne od tropikalnej bubby poczynając a na AIDS kończąc zbierają co roku obfite żniwo, pojechał głosić kulturę czystości i wypowiedział walkę z kondomami. Wyszczerzył swe mocno sztuczne zęby w uśmiechu, wypowiedział na koniec sakramentalne “Pozdrawiam Was Ciule” i pojechał, zostawiając po sobie świątobliwy smrodek.

Miejscowi kacykowie chętnie podkreślą swą głeboką pobożność ograniczając organizacjom pomocowym dystrybucję prezerwatyw, co jednak nie zmniejszy w żadnym stopniu jurności Afrykanów, którzy będą się nadal ruchać po staremu, jeno bez niewygodnych w sumie przecież kondomów i zapadając na AIDS i inne choroby przenoszone drogą płciową.

Wszystko w imię specyficznie rozumianej doktryny miłości, która skoncentrowana na spermie i zarodkach nacechowana jest kompulsywnie neurotycznym stosunkiem do ludzkiej seksualności. W integrystycznym powrocie do gnostycznej tradycji, Kościół Katolicki zredukował seksualność człowieka do dwóch aspektów – grzesznej rozwiązłości, której jedynym usprawiedliwieniem jest konieczność reprodukcji. Boski plan nakazuje nam, byśmy się rozmnażali a zarazem zamysł ten okazuje się imperatywem na tyle silnym, że w kościelnej wizji wszelkie ludzkie próby interwencji w boski zamysł są niedopuszczalne – nasze chęci podporządkowania reprodukcji innemu porządkowi są wyrazem działalności Szatana i muszą być natychmiast potępione.

Zatem Kościół nie zgadza się na kondomy – w zamian proponując czystość, co jest o tyle śmieszne, że jak wiemy z jej zachowaniem duże problemy mają nawet sami purpuraci. Na prezerwatywy Kościół się nie godzi, bo przecież seks w gumce to czysta zwierzęca rozwiązłość, która nie podporządkowała się boskiemu planowi zaludniania planety.

Kościół ma również od pewnego czasu specyficzny stosunek do aborcji, którą zwalcza głośno i bezwzględnie – ekskomunikując nawet lekarzy, którzy usunęli ciążę zgwałconej dziewięciolatki. Ha – nie ma zgody na zabijanie nienarodzonych dzieci! – Krzyczą zajadle dewoty wygrażając różańcami. Kościół robi przy tym co może, żeby narzucić swoją frazeologię, wg której komórkowy zlep, embrionalna larwa, z której człowiek powstanie za parę miesięcy jest już pełnoprawnym dzieckiem.

Bronimi prawa dożycia od poczęcia do godnej śmierci – gardłują psychokatole i bez mrugnięcia okiem wciskają nam ciemntotę, że zalane spermą w probówce jajo jest pełnoprawnym obywatelem a poprzerasana nowotworem śmierć w kupie własnego gówna jest właśnie tą “godną”.

Do tego zuchwałego oszołomstwa nie dochodzi, być może z powodu umysłowego ograniczenia le co bardziej prawdopodobne – z powodów głeboko zaszczepionej hipokryzji – że życie jest procesem, jest ciągłą zmianą, gdzie często nie daje się inaczej jak arbitralnie wydzielić ostro zaznaczonych przedziałów.

Rodzimy się, dorastamy i sami nie wiemy, kiedy przestajemy być dziećmi i wkraczamy w dorosłość. Dla potrzeb prawnych, w celu zapewnienia koniecznej organizacji życia społecznego wprowadzono jednak arbitralnie granicę pełnoletności, kiedy to wobec prawa, nagle – z dnia na dzień zyskujemy pełnię praw obywatelskich. Równie arbitralnie, wiele instytucji z dnia na dzień przestaje nas uważać za młodzeniaszków i po ukończeniu 35 roku życia wkraczamy w wiek średni. W równie arbitralnie określony sposób uzyskujemy uprawnienia emerytalne aby osatecznie w później starości stać się szanowanym seniorem, zwolnionym z opłat za przejazdy komunikacją miejską.

Do psychokatoli nie dociera jednak – lub nie chcą oni przyjąć do wiadomości, że w podobny – arbitralny, lecz przecież logicznie poprawny sposób można zakreślić początek ochrony prawnej człowieka – moment, w którym społeczeństwo przyjmuje do wiadomości, że w wyniku postępującego wzrostu i różnicowania się, moralnie indyferentny zlep komórek staje się człowiekiem.

Ależ to niedopuszczalne – krzyczą psychokatole – to gwałt na rozumie!!! To, co określa byt człowieka formuje się już na samym początku. Już zygota jest pełnoprawnym człowiekiem, gdyż z niej formuje się cała reszta!!!

Krzykacze ci nie są jednak już tak bardzo skłonni iść do sądu z donosami na hodowców świń, którzy nakarmili swe zwierzęta żołędziami. A przecież wg identycznej logiki – wg której genetycznie żołądź równoważny jest dorodnemu dębowi – rolnicy tacy dopuścili się karalnego z urzędu zniszczenia mienia znacznej wartości. Wszak wiadro żołędzi to właściwie las cały – nieprawdaż?

Negując samą istotę życia – czyli jego zmienność, ci świątobliwi niegodziwcy upierają się, że w naszym organiźmie od poczęcia do śmierci właściwie nic istotnego się nie zmienia, że to, co zaszczepione nam zostało w momencie poczęcia nosimy niezmienione aż do samej śmierci i że w związku z tym nie można moralnie uśmiercać zarodków. A przecież całkowita bzdurność tego stwierdzenia jest oczywista. Z początkowej zygoty powstaje zlep komórek, które przez cały okres płodowy powoli się dzielą i różnicują. Każde następne pokolenie jest nieco innne od poprzedniego. Skracaniu ulegają telomery, aby dana linia mogła w końcu zestarzeć się i obumrzeć. Kiedy proces ten dotyka większości linii komórkowych – starzejemy się już jako organizm i w końcu sami umieramy. Na przestrzeni lat zmienia się ekspresja naszych genów, co pozwala uruchamiać i wyłączać funkcje naszego ciała. Najlepiej widać to chyba właśnie na przykładzie funkcji reprodukcyjnych. Można powiedzieć, że właściwe każdego dnia jesteśmy nieco innnym organizmem i że na samym początku tego procesu, kiedy mieliśmy jeszcze ogon i skrzela – nawet człowiekiem jeszcze nie byliśmy. Tego jednak katoliccy integryści nie chcą dostrzec i upierają się, że człowieczeństwo jest cechą stałą, że człowiek jest człowiekiem w taki sam sposób, jak kwadrat jest kwadratem.

Szkoda czasu na dyskusje z tymi zadufanymi w sobie pajacami. Jeden lepszy od drugiego i nieważne czy to Terlikowski, Paliwoda czy Gowin – wszyscy oni taką samą hipokryzją są podszyci i tak samo wrogi mają stosunek do racjonalnego myślenia. Tym rycerzom zabobonu należy wypowiedzić wojnę na każdym froncie. Należy przestać wysyłać dzieci do Kościoła i na lekcje religii, gdzie młode umysły zostaną poddane praniu mózgów. Należy interesować się i kontrolować na ogół niejasne sposoby finansowania instytucji kościelnych. Odciąć hydrę od kasy, to może wreszcie szczeźnie. Należy piętnować pazerność księży, obnażać szerzące się wśród duchowieństwa skłonności do pedofilii i innych zboczeń. Niech ludzie wreszcie zrozumieją, że gnom w czeronych trepkach nie ma im właściwie nic ciekawego do powiedzenia poza jednym i zawsze tym samym “dawaj frajerze na tacę”. Czas najwyższy, żeby ludzie dostrzeglii, że nie ma wielkich różnic poza katolickim a islamskim fanatyzmem – oba są tak samo szkodliwe i tak samo wstrętne. I jedni i drudzy tylko czekają na właściwy moment, żeby w kogoś upatrzonego rzucić kamieniem.

——————-

Tekst powstał w odpowiedzi na ostatnie, związane z Kościołem Katolickim wydarzenia w Brazylii i Afryce.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tja

miałem skrytykować, ale po tym już mi się nie chce


Dymitrze, ducha nie gaście i krytykuj:)

autor może wróci.
Albo ja się pokłócę albo kto inny:)

pzdr


Już

admin się wypowiedział. To jakiś ciekawy człowiek musi być, szkoda, że tak mało pisze.


Subskrybuj zawartość