Mogę przyjąc takie wyzwanie ale raczejna zasadzie bycia adwokatem diabła. Bo podpytywanki podpytywankami, jednak co do milosci z Sovietem to mam zdanie raczej negatywne.
I miałem właśnie nasmarowac texta o tym, jak to nam z Ruskimi nie po drodze.
No ale jeśli przyjmiemy formułe, że ja to za adwokata diabła będe robil, to tego textu chwilowo nie napisze, bo bym ci dostarczyl amunicji na siebie.
Więc jakby co- możemy sie w takie cos zabawić.
Kwestia terminu. Najsensowniej brzmi niedziela wieczór. Jak dla mnie. W piatki i soboty upijam sie w gronie przyjaciół.
Igła
Mogę przyjąc takie wyzwanie ale raczejna zasadzie bycia adwokatem diabła. Bo podpytywanki podpytywankami, jednak co do milosci z Sovietem to mam zdanie raczej negatywne.
I miałem właśnie nasmarowac texta o tym, jak to nam z Ruskimi nie po drodze.
No ale jeśli przyjmiemy formułe, że ja to za adwokata diabła będe robil, to tego textu chwilowo nie napisze, bo bym ci dostarczyl amunicji na siebie.
Więc jakby co- możemy sie w takie cos zabawić.
Kwestia terminu. Najsensowniej brzmi niedziela wieczór. Jak dla mnie. W piatki i soboty upijam sie w gronie przyjaciół.
;)
Artur M. Nicpoń -- 07.02.2008 - 20:55