to jest pamięć dluga , bo ta krótka to nawet blogoslawieństwem być może. Szczególnie podczas dorocznych spotkań towarzyskich, gdy pojawiają się od lat niewidziane koleżanki z roku. Wtedy to limonka jest zbawieniem – zawsze też można tlumaczyc grymas bólem zeba.
A w Krakowie to dżem poamarańczowy z dyni robili! I chalwę z marchewki.
Przeklenstwem, Panie Yayco,
to jest pamięć dluga , bo ta krótka to nawet blogoslawieństwem być może. Szczególnie podczas dorocznych spotkań towarzyskich, gdy pojawiają się od lat niewidziane koleżanki z roku. Wtedy to limonka jest zbawieniem – zawsze też można tlumaczyc grymas bólem zeba.
A w Krakowie to dżem poamarańczowy z dyni robili! I chalwę z marchewki.
Pozdrawiam wylewnie
Lorenzo -- 14.06.2008 - 22:10