Czy Pan aby tu ludzi nie uczy jak manipulować innymi, hę?
I nie dzieli się sprawdzonymi w praktyce takowymi sposobami, hę?
Zostawmy.
Pamiętam jak kiedyś, zobaczywszy z daleka autobus, przebiegłam w pogoni za nim co prawda w miejscu dozwolonym, ale akurat sygnalizator świetlny świecił na czerwono.
Nastrój miałam w ogólności bardziej niż ponury, co związane było z dość paskudnymi kłopotami, ale ja nie o tym.
Przebiegając, wbiegłam na policjanta.
Zima, ciemno, śnieg sypie – co on tam robił?
Autobus się zbliża…
Następny za dwadzieścia minut…
A policjant pogawędkę rozpoczyna, że… no wiadomo przecież.
Ja z ogólnej rozpaczy życiowej, oraz tej bardziej namacalnej w postaci już prawie uciekającego czewonego pojazdu, musiałam zrobić minę skrzywdzonego jamnika.
I wyjęczłam, że autobus, że następny za dwa dni będzie, że nie chciałam, ale zimno.
Panie NN
Czy Pan aby tu ludzi nie uczy jak manipulować innymi, hę?
I nie dzieli się sprawdzonymi w praktyce takowymi sposobami, hę?
Zostawmy.
Pamiętam jak kiedyś, zobaczywszy z daleka autobus, przebiegłam w pogoni za nim co prawda w miejscu dozwolonym, ale akurat sygnalizator świetlny świecił na czerwono.
Nastrój miałam w ogólności bardziej niż ponury, co związane było z dość paskudnymi kłopotami, ale ja nie o tym.
Przebiegając, wbiegłam na policjanta.
Zima, ciemno, śnieg sypie – co on tam robił?
Autobus się zbliża…
Następny za dwadzieścia minut…
A policjant pogawędkę rozpoczyna, że… no wiadomo przecież.
Ja z ogólnej rozpaczy życiowej, oraz tej bardziej namacalnej w postaci już prawie uciekającego czewonego pojazdu, musiałam zrobić minę skrzywdzonego jamnika.
I wyjęczłam, że autobus, że następny za dwa dni będzie, że nie chciałam, ale zimno.
I mnie puścił wolno.
Ot.
Gretchen -- 04.09.2008 - 20:19